Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Życzenia takie jak zawsze...od serca

Za oknem już mrok, ciemno i dżdżysto pogoda zupełnie niepodobna do grudnia bardziej listopadowa. Jak tu pisać o świętach, które przecież już czuć od tygodnia.

Gorąca herbata rozgrzewa ciało tak jak wspomnienia rozgrzewają serce. Próbuje sobie przypomnieć swoją najbardziej ukochaną i wytęsknioną zabawkę wigilijną.

 Na chwile wrócić do tamtych czasów i poczuć magię tamtego miejsca. Czy jeszcze we mnie jest ten mały chłopiec łapczywie chłonący otaczający go świat.

Czy może pozostał już tylko twardo stąpający po ziemi mężczyzna?

Pamiętam tamtą wigilie troszkę jak przez mgłę w końcu miałem jakieś 10 lat.

Nic mnie wtedy nie interesowało, że polski świat spowity był przez głęboka komunę, puste pułki sklepowe i szare fasady nigdy nieremontowanych domów.                                                   

Mój maleńki świat ograniczał się wtedy do czekania na pierwsza gwiazdkę na niebie oraz do czekania na filmy Disneya, które tylko w okresie świątecznym nasza telewizja transmitowała.

 Kaczor Donald był wtedy wydarzeniem ma miarę „gwiezdnych wojen” „pulp fiction” czy „lotu nad kukułczym gniazdem”. 

Wydaje mi się teraz, że tamte filmy były tak samo kolorowe jak obecne, ale to przecież niemożliwe, nasza myśl techniczna nie osiągnęła jeszcze poziomu odbiorników kolorowych.

Dla dziecka nie miało to jednak żadnego znaczenia.
Tego grudniowego wieczoru czas ma inny wymiar nie jest stały, ale jakby z gumy potrafi się strasznie wydłużyć a minuty mijają niczym godziny, a do pierwszej gwiazdki to prawie wieczność.

 Moja Mama chyba błogosławiła telewizje za te filmy, które choć na chwile dawały jej oddech i możliwość przygotowania kolacji wigilijnej.

Moja Mama pewnie modliła się również za naszych energetyków, aby przypadkiem nie wyłączyli prądu, kiedy będzie w „prodiżu” piekła ciasto.

Czy ktoś z was jeszcze pamięta, co to jest „prodiż’ (czy ja to w ogóle poprawnie piszę?)  Ja pamiętam tylko, dlatego że kiedyś się o niego poparzyłem i to tak mocno, że skóra sczerniała od temperatury,

jednak to zupełnie inna historia.

Moja najbardziej wytęskniona zabawka wigilijna była kosmiczna, w dosłownym tego słowa znaczeniu.

To była rakieta samobieżna na baterie miała taki specjalny czubek, który jak w coś uderzył powodował, że rakieta stawała w pionie, potem opuszczał się trap i w drzwiczkach pojawiał się kosmonauta.

Ile razy moja rakieta z łoskotem uderzała o ścianę, o nogi od krzesła czy stołu nie pamiętam za każdym razem patrzyłem z rozwartymi z podziwu oczyma na opadający trap i kosmonautę.

Ta zabawka to z pewnością był wyrób z za wschodniej granicy. Teraz wydałaby mi się okropną tandetą, ale wtedy dałbym się za nią pokroić na cieniutkie plasterki.

Pamiętam również, że tamta zimna była też jakaś taka opóźniona. Tamtego wieczoru, kiedy wyglądałem za pierwsza gwiazdka na niebie, nagle pojawiło się ich tysiące małe skrzące się od poświaty od otwartego okna, zimne natychmiast niknące na dłoni. Te, co większe próbowałem złapać w dłoń, ale zazwyczaj przelatywały mi między palcami, to był pierwszy śnieg w tym roku.

I chociaż mama zamknęła szybko okno by nie wyziębić mieszkania to ja jeszcze długo stałem z nosem przy szybie przyglądając się jak płatki śniegu wirują i pląsają za oknem na wietrze.

 

Dlaczego Wam o tym pisze?

Bo życzę Wam wszystkim takich świat, aby kiedyś na samą myśl o nich wszystkie złe doznania i rzeczy, które ten świat ze sobą niesie były tak samo niezauważalne jak brak kolorów w kreskówkach dla tego małego chłopca, którym wtedy byłem. 

Chciałbym abyście również mieli czas odczuwać radość z tak małych rzeczy jak wirujące na wietrze płatki śniegu, oraz z równym utęsknieniem i radością czekali na spotkanie z całą rodziną jak ja czekałem na swoją rakietę kosmiczną.

 

Święta to magiczny czas niech uleczą nasze rozedrgane dusze i przyniosą pokój i radość światu.

 

Czy coś jeszcze zostało we mnie z tego małego brzdąca moja Mama mówi, że dużo.

Wierzę jej - dalej z upodobaniem wpatruje się w spadające nieba płatki śniegu …….

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • O świcie, gdy mgły tańczyły jeszcze sennie między wzgórzami, a liście śpiewały cicho pieśń zrodzoną z nocy, on trzymał ją w ramionach, jakby była jedynym zaklęciem zdolnym zatrzymać czas.   Jej skóra pachniała runem pradawnych drzew, a włosy rozsypane na jego piersi przypominały o tym, co prawdziwe, nawet w świecie utkanym z iluzji i światła.   — „Nie pytaj, kim jestem” — wyszeptała. — „Bo jeśli wypowiesz moje imię, zniknę, jak sen, który nie powinien był zostać zapamiętany.”   Uśmiechnął się, lecz nie odpowiedział. Zamiast słów, dłońmi opowiedział opowieść: o pustce, którą niosło jego życie, i o niej — jak świt rozrywający mrok.   Nie była elfką, nie była wiedźmą, nie była duchem ani kobietą z legend. Była czymś więcej — iskrą świadomości zrodzoną z cienia i światła, z głębi, gdzie emocje mają własną magię.   Wędrowali razem przez doliny i ruiny, rozmawiali bez słów, czuli bez dotyku, kochali się — powoli, jakby każda chwila była świętością, a każdy pocałunek — pożegnaniem, którego oboje nie chcieli wypowiedzieć.   Ale każdy świat, nawet ten utkany z marzeń, musi kiedyś zacząć drżeć w szwach.   Bo los, zazdrosny o ich jedność, wysłał po nich cień — istotę bez imienia, która znała tylko jedno pragnienie: rozłączyć to, co zbyt piękne, by mogło trwać.   W dniu, gdy trzecia pełnia znów wzniosła się nad niebem, on spojrzał w jej oczy i wiedział. Nie zatrzyma jej, ale będzie szukał… we śnie, w pieśni, w kropli deszczu.   A gdy cień stanął między nimi, ona uśmiechnęła się smutno. — „Pamiętaj mnie… nie przez ciało, ale przez to, co w Tobie się obudziło.”   I zniknęła, jak błysk światła znikający w zmierzchu.   Ale jego serce… już nigdy nie było tam, gdzie dawniej.
    • Ci co mają niewiele do powiedzenia Często mówią jednym jednym głosem  Niuanse nie mają żadnego znaczenia  Jeżeli z góry chodzi o kontekst    Spaleni słońcem przeszli przez piekło Z wiarą łatwo popaść w półprawdę Dopóki walczysz nie jesteś zwycięzcą  Dopóki walczysz to nie przegrałeś
    • Sałatka... (Ikin dał Ksenine Składniki)   Mam - Zeno - ja majonez, mam. Karotka... jak to rak. Jady: pyry daj. I cebule lube ci. Ogórkom cmok róg, o... Jaj, i po kopie jaj. Soli los. I cukru, .urku ci. Drobno pokrojono (Jork opon bordo)   A... sałatka, jak ta łasa.    
    • @Roma świat uczuć zamknięty w dłoni. Ładnie.
    • A baba; kłosy - łyso łka baba.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...