Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jegomość siedzi na kanapie
myśli
wstaje z kanapy idzie
otwiera lodówkę
patrzy
zamyka lodówkę

podpala palnik gazowy
stawia mały czajniczek
otwiera szafkę wyjmuje ulubiony
kubek w peonie
sypie ulubioną herbatę


z szuflady wyjmuje srebrną
łyżeczkę jedyną pamiątkę po
zmarłej na obczyźnie prababce

obraca łyżeczkę w palcach
zgrabnie nurkuje w cukiernicy
sypie do kubeczka ziarenka

czeka

aż dzióbek czajniczka zaśpiewa
rytualną pieśń herbacianą

podnosi czajniczek zalewa liście
chwyta porcelanowe uszko kubka
wraca do pokoju

siada w fotelu naprzeciw Herberta
który mruczy przez sen o Królu Mrówek

 

___

15 grudnia obchodzimy Dzień Herbaty ;)

Opublikowano

@ais a ja zawsze narzekam: jak za dużo, że za dużo... jak za mało, że za mało, że za wysoko, że za nisko, za tempo za ślisko... i że gitara za mała za cicha (w związku że mała) za licha, liszka, że za ruda, wiewiórka - za chuda a małpa za mądra, że ruski ma jądra...wy okręt podwodny a podwodny nie modny! i że jestem "gupi" wiem. ale już taki się urodzi-łem!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Poniekąd :)

Dziękuję za komentarz i życzę miłego popołudnia.

Pozdrawiam!

 

Nie przejmuj się, każdy ma jakies wady, hahaha

Pozdrawiam!

 

Kup zwykły biały kubeczek, farbki do szkła i namaluj piękne peonie :)))

Pozdrawiam!

 

Super, że się podoba :]

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam!

 

Nata, bo może tak było. Jegomość siedział na fotelu w towarzystwie Herberta i Króla mrówek, może czytał, może wyglądał przez okno, może patrzył w sufit i rozmyślał nad egezystencją, albo zadawał sobie pytanie - jak zostać królem?

Nie wiem...

hahaha

Miło, że chociaż końcówka przypasowała :)))

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam!

 

Ja jestem ćpunem herbacianym do potęgi :]

Polecam te narkotyki, hahaha

Dziękuję za komentarz.

Pozdrawiam!

 

 

Serdecznie dziękuję Wszystkim serduszkodawcom:

 

@Antoine W @Gathas @joanna53 @Leszczym @Agrafka @iwonaroma

@Marek.zak1 @Radosław

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
    • @andrewCzas rozdaje karty, jak chce. A my gramy na ślepo, a życie wciąż czeka na nasz ruch. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...