Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franek K
Opublikowano (edytowane)

Z okazji dnia św, Ambrożego - patrona pszczelarzy, czyli dla mnie poniekąd też, gdyż mam dwa ule :)

 

Pewna pszczółka spod Pszczółczyna

Nie znosiła bezczynności,

Truteń, nie dość że był leniem,

To się jeszcze na nią złościł.

 

Ona w kółko zalatana,

Jak w ukropie się uwija,

A on gdzieś pod krzakiem, w cieniu

Też zajęty, bąki zbija.

 

Pszczółka z kwiatów zbiera nektar,

Truteń leży na swym boku.

Tak ten świat jest już stworzony,

Pełno na nim obiboków.

 

A do tego wciąż marudzi,

Ciągle coś mu nie pasuje.

Więc narzeka i złorzeczy

Na swój żywot utyskuje.

 

Pszczółka, chociaż w pocie czoła

Ponad siły wręcz pracuje,

W znakomitym jest nastroju

I wesoło pobzykuje.

 

Bardzo nie w smak to trutniowi:

- Pani mi nad uchem brzęczy.

Jakie ciężkie jest to życie

I do tego strasznie męczy.

 

Ja do takiej żmudnej pracy,

To nie jestem urodzony

I jak tak na panią patrzę,

To już czuję się zmęczony.

 

Pszczółka na to odpowiada

Leniwemu - tak trutniowi:

- W życiu o to głównie chodzi,

Aby lubić, co się robi.

 

Ja przyjemność czerpię z pracy,

Sprawia mi zadowolenie.

A czy pan ma satysfakcję

Z tego że jest takim leniem?

 

Tak mu rzekła i na powrót

Zajęła się pracą własną,

A na koniec swych wysiłków

Upiekła przepyszne ciasto.

 

Teraz wreszcie odpoczywa,

Miodownikiem się zajada.

Trutniowi zaś cieknie ślinka,

Więc do pszczoły tak powiada:

 

- Za mą pomoc w twojej pracy

Podziel ze mną się przysmakiem.

- Dobre sobie, wolne żarty,

Musi się pan obejść smakiem.

 

Jeśli ktoś się wciąż obija,

Przez dzień cały się próżniaczy,

To efektów tego nie ma.

Bez pracy nie ma kołaczy!

 

 

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Gość Franek K
Opublikowano

@Agrafka

 

No tak właśnie było. Sam widziałem ;) A na co mu miała cieknąć?

@dot.

 

To jest bardzo głęboka małżeńska synestezja.

 

Dzięki Dot. Pozdrawiam.

@Marek.zak1

 

Przepatrzę jeszcze pod tym "kontem" ;)

Dzięki i pozdrawiam.

Opublikowano

czytam i trochę rytm mi stuka zwłaszcza przy końcu ale ok

edukacja dla 3 klasy

 

ja pozornie się obijam

każdy widzi: nic nie robię

lecz przychodzi pora moja

wtedy nie posiedzę sobie

 

fakt pracuję bardzo ciężko

wiem myślicie jest Ci miło

pracy nie wykonasz ręką

bez niej roju by nie było

 

każdy w ulu ma swą rolę

choć czasami dostrzec trudno

gdy się słyszy to gadanie

to trutniowi też jest smutno

:(

 

pozdrawiam Jacek

 

 

Opublikowano

chcesz to Ci namieszam - zgodzić się nie musisz ale trzymamy

/-/- /-/-

 

Pszczółka na to odpowiada

Leniwemu - tak trutniowi:

- W życiu o to głównie chodzi,

By to lubić  co się robi.

 

Ja przyjemność czerpię z pracy,

Sprawia mi zadowolenie.

A czy pan ma satysfakcję

Z tego że jest takim leniem?

 

Tak mu rzekła i na powrót

wciąż zajęta pracą własną,

A na koniec swych wysiłków

pyszne wręcz upiekła ciasto.

 

Teraz wreszcie odpoczywa,

Miodownikiem się zajada.

A trutniowi  cieknie ślinka,

Więc do pszczoły tak powiada:

 

- Za mą pomoc w twojej pracy

Podziel ze mną się przysmakiem.

- Dobre sobie, wolne żarty,

Musi się pan obejść smakiem.

 

Jeśli ktoś się wciąż obija,

Nic nie robi, się próżniaczy,

To efektów tego nie ma.

Bo bez pracy brak kołaczy!

 

propozycje na szybko - przemyśl i decyduj

Pozdrawiam

Opublikowano

Bardzo przyjemny wierszyk dydaktyczny.

Podoba mi się tym bardziej, że bardzo lubię pszczoły. :)

Niestety, w życiu często bywa tak, że pracowite pszczółki chętnie obdzielają owocami swych wysiłków leniwe trutnie...

 

Pozdrawiam

 

 

Gość Franek K
Opublikowano

@WarszawiAnka

 

Trutnie też mają swoją rolę. Trzeba ich 30, by zapylić królową, ale do wiersza pasowało jako te bardzo leniwe.

 

Dziękuję i pozdrawiam. FK.

Opublikowano

Nowa wersja starej bajki La Fontainea Konik polny i mrówka? Mówiąc szczerze, nigdy nie byłem w stanie pojąć bezduszności pracowitej mrówki. Drugie  co mnie uderzało w tej bajce, to jej kompletna niezgodność z moim postrzeganiem świata, w którym bardzo często wesołe pasikoniki zdobywały fortunę, a pracowite mrówki klepały nieustanie bidę. Pomimo wszystko dostrzegam sens takiego przedstawiania rzwczywistości. 

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To mniej więcej 'ta sama bajka'... albo coś koło tego.

 

https://poezja.org/wz/Fontaine_La_de_Jean/6377/Konik_polny_i_mrówka

 

 

A tu, w nieco przerysowanej, nomen omen, adaptacji Disneya, który również zmienił zakończenie tej historyjki, na bardziej przystające do rzeczywistości, w moim odczuciu:

 

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Bardzo fajnie się czytało Franku, ale Marek ma rację w kilku miejscach posypał się rytm. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

może 

by polubić co się robi? 

 

może spójnik "i" ?

 

bo bez pracy brak kołaczy? 

Co myślisz? 

Pozdrawiam. 

Opublikowano

@tetu

 

Dzięki Tetu. Miałem się nad tym pochylić, ale jakoś byłem zarobiony :)

@Marek.zak1 i @Jacek_Suchowicz już to sygnalizowali.

Pierwsze - chyba tak będzie faktycznie lepiej,

Drugie - "i" rozciągnie wers o jedną sylabę,

Trzecie - owszem, brzmi lepiej, ale powiedzenie brzmi "Bez pracy nie ma kołaczy" i nie wiem czy to zmieniać...

 

Pozdrawiam. FK.

@Sylwester_Lasota

 

Zaiste ciut podobne w wymowie, ale moje lepsze :)))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...