Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"nasenne"

 

Wypowiedz życzenie 
i módl się o spełnienie;
o zasunięcie powiek. 
Pilnuj ich, odźwierny
jak gdyby od mych marzeń sennych
minęły już tygodnie. 
Daj im się zadomowić w głowie 
i wyłącz, proszę światło, 
niech będzie im wygodnie. 

 

Chodź, zastrzelmy słońce, 
zwiążmy dzień za końce, 
byśmy mogli wrócić 
każdy do własnego łóżka. 
Zalęgnąć w sennej sieni
bez nachalnych promieni, 
w pierzastych poduszkach
bo bez światła dzień jest nocą,
i możemy dać odpocząć
naszym ciężkim, ciężkim głowom, 
i szczypawkowym oczom. 

 

Tabletki nasenne, spadając falami, 
zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. 
Ćwierćnocne filmy latają za oczami; 
zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. 

 

Jeśli czas istnieje,
to chciałbym, aby przeszedł 
na moją, ciemną stronę 
Bo jeśli czas trwa wieki, 
to niech mi da powieki
ukoić, snem zmorzone. 

Tak chciałbym, by godziny, 
coś dla mnie znów znaczyły,
bym znowu czuł się dobrze.

 

Jeśli zrządzeniem losu, 
w jakikolwiek sposób, 
napotkasz mnie obejmującego
samego Morfeusza,
wiedz, że żyję we śnie 
w tym właśnie momencie. 
Więc proszę bardzo grzecznie, 
nie sprowadzaj na mnie jawy, 
nie zawadzaj dla zabawy, 
błagam, mnie nie ruszaj.

 

Tabletki nasenne, spadając falami, 
zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. 
Ćwierćnocne filmy latają za oczami; 
zjadają mnie, zjadają mnie żywcem. 

Opublikowano

@myśli kości Podoba Misię ten wiersz z pogranicza jawy i (bez)snu, wplatanie modlitewnie brzmiących refrenów, działających jak tabletki nasenne.

Jeśli PL obejmuje Morfeusza, to budzić nie będę. Ale co, jeśli to Fobetor dusi PLa...? 

Pozdrawiam serdecznie.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Kot dziękuję! Zawsze najmilej się czyta, co się komu podobało

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@opal dziękuję! To wiersz oparty na piosence, więc zdecydowałam się zostawić refreny jako refreny. A jeśli Fobetor się przypląta, będę obserwować jego walkę z Morfeuszem

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...