Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

[Niegdyś istoty zwane ludźmi]



Ludzie nie mają pojęcia o sobie nawzajem –
Choć chcą przepleść się myślami
Stoją tacy niby naprzeciw siebie –niby (złudzenie optyczne )
Bo zawsze jednym okiem w próżnie .
Wyrzucają z siebie kule ogniste czy śnieżne ,
One zawsze tylko muskają tą naprzeciwną twarz-
Z czasem twarz jest idealnie wyrzeźbiona ,
Ostra –widać każdy element rusztowania na którym osadza się skóra pancerza

Z kul z ognia – iskra
Z kul ze śniegu – łza
Ciepła łza uroniona nad maszynami , zegarami , fabrykami , programami





Demonyczyroboty

Opublikowano

"czasami wolę być zupełnie sam
niezdarnie tańczyć na granicy zła
i nawet stoczyć się na samo dno
czasami wolę to niż czułość waszych obcych rąk"

Większość ludzi nie ma pojęcia o sobie nawzajem.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Przez chwilę uwierzyłem, że wszystko tu graficznie - interpunkcja, wersyfikacja - celowe. Ale chyba jednak nie... Poprawić należałoby tu i tam. I tak właściwie to widzę tutaj sporo naprawdę dobrego materiału na świetny wiersz - albo też przede mną zadanie wejścia w konwencję tego Autora, bo być może dużo przecieka mi między palcami. A tyle bym stąd nakradł (choć nigdy takich ciągot nie realizuję dosłownie, proszę się nie obawiać)...

Pozdrawiam.

Opublikowano

Moja swobodna sugestia, co do szaty wiersza (bo temat i pomysła na +):

Ludzie nie mają pojęcia
o sobie nawzajem
Choć chcą przepleść się myślami
Stoją tacy - niby - naprzeciw siebie – niby
złudzenie optyczne
Bo zawsze jednym okiem w próżnie.

Wyrzucają z siebie kule
raz ogniste raz śnieżne,
muskające tylko naprzeciwną twarz.

Z czasem twarz staje się idealnie wyrzeźbiona,
Ostra – widać każdy element rusztowania,
na którym osadza się skóra pancerza.

Z kul z ognia – iskra
Z kul ze śniegu – łza
Ciepła łza uroniona nad maszynami,
zegarami,
fabrykami,
programami.

Wg mnie tak brzmiało by lepiej ;-) For your consideration ;-)
POZDRAWIAM!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przygarnij mnie czule jednym ruchem ręki wśród poezji oplecionej wstążkami zatopionej w palecie czerwieni poprowadź dłoń łagodnie aksamitnym szlakiem rytm oddechu niecierpliwie przerywaj wargami szeptem rozniecaj ogień wilgocią przetkany chłodem szmeru pohamuj fale krwi rozgrzanej obsyp nas brokatowo zanim w noc odpłyniemy skąpani w potoku deszczu rubinowej jesieni        
    • @Jacek_Suchowicz Ślicznie  Rano spoglądam na Czerwone Wierchy.   Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
    • Zegar urzeka melodyjką i odtworzoną dykteryjką, a dołączone jaskółki są bajką.  
    • myślę o tobie całym ciałem  o niej o nas dzień i noc   płynę za tobą całą sobą  bez przerwy na wytchnienie    świecę srebrem przegubów  otwartego pocałunku    z każdym oddechem uda nabierają drżenia  z każdym zbliżeniem usta czerwieni             
    • Gdybym miał wybierać po prostu nie urodziłbym się nigdy. No, ale gdybym jednak był zmuszony bo karma, przeznaczenie, jakiś bóg; wymyśl sobie powód; to zmieniłbym nie jedno, ale dwa wydarzenia ze swojego dzieciństwa. A już dalej poradziłbym sobie ze wszystkim. No, ale jednak się urodziłem, jednak doświadczyłem i wcale sobie nie poradziłem. Tak mi się kiedyś wydawało, że prę do przodu, że  będzie lepiej, ale życie po wielu latach kazało mi zweryfikować to "wydawanie się".  Gdyby te dwie rzeczy się nie wydarzyły, to...  Rozmyślania przerwała... cisza...  Głucha, niema i mroźniejsza niż arktyczne powietrze cisza.  Ostrożnie przesunąłem palec na spust Raka. Nie odbezpieczam, bo nigdy nie jest zabezpieczony. W tym świecie nie ma czasu na zastanawiania się i ostrzeganie kogokolwiek o intencjach; Albo ja, albo oni, albo zmutowana natura.  Nie otwieram oczu, bo noc jest tak ciemna, że nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Staram się nie poruszyć pod plastikowym brezentem, żeby nie zaalarmować nikogo i niczego jakimś szelestem.  Leżę na prawym boku. To trochę niewygodnie, żeby pomóc sobie na czas bronią palną, ale kiedy leżę na lewym to słyszę bicie własnego serca... Taka ciekawostka.  Bardzo uważnie wsłuchuję się w ciszę. Jak to się stało, że nagle nie ma najmniejszego podmuchu wiatru?  Pieprzone zbiegi okoliczności. Nienawidzę tego bo wiem, że to początek kolejnych kłopotów. Zawsze jest tak samo, najpierw jest cisza albo w otoczeniu, albo w umyśle a później trzeba działać i to nie w rękawiczkach.  Jest!  Wyławiam delikatny szelest z głuchego mroku. To nie człowiek, ludzie są bardziej hałaśliwi, ale to wcale mnie nie uspokaja, bo na człowieka wystarczy jeden strzał z broni, ale nie na te bestie! Tak jakby wiedziały, że w smolistej ciemności nie da się celować...  Nie ruszam się. Czekam aż poczuję oddech na twarzy i ten cholerny smród...  Czekam...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...