Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Codziennie na skraju rzeczywistości, omamów

Wiedziony lękiem, ciszą grobów, czarów

Unoszę siłą woli, głodem niezbadanym

Całą gawiedź pustki co rani wszystkie stany

 

I niby szukam, nie znajdując czasu

Gdzie rozległych światów mary

Zdają się uśmiechać, stawiać swe starania

Jak dzieci po upadku, twardą dłonią ojca

 

Pytam wtedy siebie, ja niezniszczalny

Ja ułomy, ja bezkształtny, robak

Jakim prawem wbity w istnienie, namacalny

Stawiam miłość obok śmierci niczym kat

 

Tak łatwo utracić, zmazać z duszy człowieka

Wszystkie przewiny, radości przyszłego teraz

I nikt nie wspomni, nie obsypie kwiatów powieką

Spod której łez echo wyrzeźbiło los.

 

 

Edytowane przez fregamo (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@a...a Tak. Łatwo te "tedy" zamienić na wtedy. I tak można odnieść wrażenie że jest to twór niedokończony, ale pośród leków tego świata i konfrontacji miłości ze śmiercią doszedłem do wniosku że mówienie o losie człowieka jest błędem w kontekście przyszłości. Los to przeszłość, a przyszłość to niezapisana karta i wszystko może się potoczyć inaczej, oprócz  śmierci. Chyba jedną z różnic jaką odróżnia się los od przeznaczenia jest to że nazbyt często los jest zwrotem negatywnym (fatum) a przeznaczenie niemal kwestią wiary i nie mówię tu o religii. Dlatego uważam że wiersz jest skończony, choć można by temat pociągnąć dalej. Tylko nie wiem czy nie byłoby to błędem, bo i tak tekst jest wystarczająco skomplikowany. 

Dziękuję za słowa.

Pozdrawiam@a...a

 

@Kot Dziękuję za wizytę Kocie.

Pozdrawiam@Kot

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A do makowca pac - w oka moda.    
    • Karb: dokąd idą? Kodu brak.    
    • Prawdziwa Wiara i Wiara w Prawdę
    • Czy niewysłowione ludzkie cierpienie Może mieć swoją cenę?   Czy bezbronnych przerażonych dzieci łzy Można dziś na pieniądze przeliczyć?   Czy przerażonych matek krzyk Można zagłuszyć szelestem gotówki?   Czy za zrabowane schorowanym starcom przedmioty Mogą młodzi biznesmeni dziś żądać zapłaty?   Czy za zachowane obozowe opaski Wypada dziś płacić kartami płatniczymi?   Czy za wspomnienia młodzieńców rozstrzelanych Godzi się płacić przelewami sum wielomilionowych?   Niegdyś zabytkowe monstrancje i menory, Padały ofiarą rasy panów chciwości, Kiedy SS-mani pieniądze za nie liczyli, Jak przed wiekami Judasz za Chrystusa srebrniki.   I bezcenne pamiątki rodzinne, Często zacnym ludziom zrabowane, Nierzadko kryjące wyjątkową historię, Przez SS-manów były przeliczane na pieniądze…   Dziś niemieccy biznesowi magnaci, Zapominając o prostej ludzkiej przyzwoitości, Nie licząc się z swymi wizerunkowymi stratami, Na tamtym cierpieniu znów chcieliby zarobić,   Na głosy sprzeciwu pozostając głusi, Topiąc w drogich alkoholach sumienia wyrzuty, Tragedię tylu ludzi chcieliby spieniężyć, Kalkulując cynicznie łatwy zysk…   Niegdyś oni do naga rozebrani Głodni, wychudzeni, bezsilni Będąc na łasce SS-manów okrutnych, Bez pozwolenia nie śmiąc się poruszyć.   Niewysłowionym strachem wszyscy przeszyci, Z zimna i strachu przerażeni drżeli, Czekając na śmierć w komorach gazowych Wyszeptywali słowa ostatnich swych modlitw…   A dziś na niemieckich salach aukcyjnych, Panuje wszędobylski blichtr i przepych, Wszędzie skrojone na miarę garnitury, Połyskujące sygnety i sztuczne uśmiechy,   Szczęśliwi potomkowie katów i oprawców, Bez poczucia winy ni krztyny wstydu, Za tamtych ich ofiar niezgłębiony ból Żądają butnie wielocyfrowych sum…   Lecz my otwarcie powiedzmy, Że cierpienia spieniężyć się nie godzi, Niezatarte przyzwoitości zasady I tym razem spróbujmy uchronić...   Lecz my ludzie szczerzy i prości, Choć symbolicznie się temu sprzeciwmy, Może oburzenia głosem stanowczym, A może prostych wierszy strofami…   By te padające bezwstydnie ceny wywoławcze, Cywilizowanego świata wstrząsnęły sumieniem, Milionów ludzi budząc oburzenie, Głośnego sprzeciwu będąc zarzewiem.   By ten kolejny skandal Godzący w pamięć o ludobójstwa ofiarach I tym razem nie był zamieciony pod dywan, By upokorzoną była niemiecka buta...        
    • utkłem w polu bez granic  w pustej przestrzeni  pomiedzy nie a nic  a do tego brak    

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...