Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

w Mielnie bez zmian
nie imprezujesz toś dzban

strzelają co wieczór petardy fajerwerki
dziewczęta uwypuklają swoje wdzięki

chłopięta nażelowane ryczą i gwiżdzą
przywalą jeśli wyglądasz jak piżdżoł

muzyka głośna i szklane butelki
do kebaba co krok stoją kolejki

zimna wódka zimna wspaniała
muzyka szybka głośna ruchawa

 

muzyka wódka ruchawa
..........................................

 


w Mielnie mój drogi - bez zmian
nie imprezujesz dzisiaj - toś dzban



 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Pan Ropuch W Mielnie byłem raz za młodu z plutonem podchorążych, ulewa była straszna, na złość chyba, gdyż reszta lata upalnie była straszna. Ale deszcz w takim nadmiarze uciszył dzikie harce, przegnał pozerów i uczynił miasteczko na chwilę senne i spokojne...

Opublikowano (edytowane)

@huzarc Służba nie drużba, wojsko mnie ominęło chyba dla mnie osobiście na szczęście. Źle bym znosił wykonywanie rozkazów przełożonych i obowiązek posługiwania się bronią. Szanuję jednak każdego polskiego żołnierza i rezerwistę wiem, że w tym chorym świecie są potrzebni.


Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

@ponick kolny Taka mała przedłużona miniatura wyszła ;) 

 

w Mielnie bez zmian
nie imprezujesz toś dzban

 

muzyka wódka ruchawa
 


i tutaj mogłem zakończyć. Z drugiej strony zjawisko nie jest na tyle przednie by się nad nim pastwić zaprzęgając coś bardziej wysublimowanego niż to. Starałem się uciec od reportażu temu pominąłem kilka smaczków np. że 3 kluby już działają i nikt na parkiecie nie tańczy w maseczkach, w ścisku takim, że ledwo przejdziesz albo, że po plaży na boso nie pobiegasz bo kapsle po piwie czają się wszędzie i jeszcze kilka.

 


Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

 

 

@Czarek Płatak Na szczęście nie stacjonuję tam a w pobliskim wciąż kameralnym i cichym miejscu. Wylądowałem tam z misją doraźną rozchmurzacza i pocieszyciela. Polska Ibiza tak właśnie było i jest. Jedna wielka domówka pod chmurka z racami włącznie.
 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Pan Ropuch nie byłem nigdy i jestem zapóźniony bo nie wiedzialem ze mielno aspiruje do polskiej Ibizy ale trochę poczytałem obejrzałem jakies filmiki na yt i już jestem w temacie :-) za co dziękuje i życzę udanego wypoczynku 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
    • @lena2_ fajne te lepiejki :) I treść, i forma skrojone na miarę.  Przeczytałam z przyjemnością. Bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...