Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

Lepiej iść już na wybory,

niż przyjmować psa amory.

*

Lepiej iść już zagłosować,

niż w melinie się całować.

*

Lepiej iść na głosowanie,

niż od dzieci dostać lanie.

*

Lepsze jest pójść oddać głos,

niż wyciągać z gardła ość.

*

Lepiej iść już na wybory,

niż wymyślać takie twory.

 

___

BONUS

 

Zanęta wyborcza dla niej

Jak nie pójdziesz na wybory,

to obwisną ci cycory

bęben zwiśnie po kolana

i nie będziesz pożądana.

 

*

 

Zanęta wyborcza dla niego

Jak nie pójdziesz zagłosować,

to nie będziesz casanova

andropauza cię dopadnie

bojler zwiśnie, siusiak spadnie.

 

 

Opublikowano

@ais Lepiej zostaw politykę,
            a owieczki sam ostrzygę.

            Lepiej barek uzupełnić,
            niż się pytać co to biernik.

            Lepiej życie brać ja leci,
            niż się kajać u spowiedzi.
 

Pozdrawiam pod wybory i humor.

Opublikowano

Haha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Przedostatnia zanęta mnie przekonała 

Na wybory trzeba iść! bez dwoch zdań

Opublikowano

@ais

Onamudaje serce swoje czyste,

a on ją mami obiecankami.

Już na próżno, bo dziewczę bystre,

i nie zadaje się z kłamcami.


Spróbowałam po raz pierwszy tej zabawy, ale lepieje są łatwiejsze. Pozdrawiam Cię cieplutko :-)

  • ais zablokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...