Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja chyba tak trochę offroad biegnę za nim, ale choć czas wolny to pojęcie w wiecznym niedosycie to staram się jednak nie spieszyć. Nie lubię się spieszyć. 

Rzeczywiście w wielu przypadkach ta gonitwa to życie po prostu,ale nie we wszystkich. To wiersz tak trochę więcej o tych żyjących w dużych skupiskach. Moja rodzina pochodzi ze wsi, sam kilka lat mieszkałem na wiosce w podkarpackim, nie licząc każdych wakacji na wsi u dziadków. Stąd wiem, że kiedy nie mieszka się w mieście czas zwalnia i mniej się goni, a więcej  w zgodzie z naturą wraz z obrotami Ziemi podąża za je go biegiem. 

Dziękuję 

 

Edytowane przez Czarek Płatak (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"Bieg nietypowego
 

Kamień pod kopytem gra inaczej,

Biegnę, galopuję tu i tam.

Zwą mię nietypowym, a to znaczy,

Że inaczej biegnę - swój styl mam.                

 

Poranione, zbite plecy u mnie,

Od pragnienia, bólu boki drżą,

Biegać ja bym zgodził się w tabunie,

Lecz bez siodła, precz mi z uzdą tą!

 

Czeka walka, jam - faworyt znowu,

Mój przywilej - że nie biegnę w takt

Robią stawki na mnie - “Nietypowy!”

Lecz nie mnie - u jeźdźca tchu już brak!

 

Gdzie ostrogi? - Między żeber u mnie!

Szczerzy zęby cały pierwszy rząd...

Biegać ja bym zgodził się w tabunie,

lecz pod siodłem się nie ruszę stąd!

               

Nie, nie dla nas będą góry złote -

Gdzieś na końcu dowlec się bym chciał:

Ja mu te ostrogi wspomnę potem -

Skrócę krok, bez rytmu pędząc w cwał!

 

Dzwonią! Krąg ostatni - jeździec “frunie”,

Śmieje się, swój przewidując zysk.

Och, jak chciałbym wolnym biec, w tabunie,

Lecz bez uzdy, co mi rani pysk.

 

Jakże śmiem, co czynię, co się dzieje -

Z nim za jedno - przecież on - mój wróg!

Finisz blisko - w żyłach krew szaleje -

Nie przyjść pierwszym już nie będę mógł!

 

Cóż tu robić? Gdzie tu wyjście moje? -

Zrzucić jeźdźca, co mi ranił bok

I tak biegnąć, jakbym był wśród swoich,

Z siodłem, leci, bez “niego” sprężyć krok!

 

Meta - za mną, on się wlecze z tyłu

Po kamieniach, z rosą dzieląc blask...

Nietypowym pierwszy raz nie byłem -

Chciałem wygrać, tak jak każdy z nas."

 

© Aleksander Śnieżko. Tłumaczenie, 2013

Źródło:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zgadza się, tempo jest szalone, zwłaszcza w Warszawie, a czuję to, jak jestem na tzw. prowincji, to mam wrażenie, że tam nikomu się nie spieszy. Jeszcze większe widziałem tylko w Nowym Jorku, gdzie rano wszyscy biegli jak szaleni. Ja się w Warszawie urodziłem i dla mnie to oczywiste, ale wiem, że ludzi spoza Warszawy to bardzo męczy. 

Wiersz, jak zawsze u Ciebie, świetny i w punkt. 

Pozdrawiam. 

Opublikowano

A jak się człowiek na chwilę zatrzyma to jest mu dziwnie i nie znajomo i ma wyrzuty sumienia, że nic nie robi... jak tak można? To może chociaż się przejdzie do lodówki, jakby sprawdzał czy może odpocząć, czy na pewno wszystko ma.

Straszny jest ten nasz pęd.

 

Pozdrawiam :)

Gość Radosław
Opublikowano

Wersy, z którymi wielu znajdzie wspólny mianownik. Ujęcie w kadrze codzienności i szerszego kontekstu daje do myślenia. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Bieganie i zdobywanie związane jest z młodością.

Dużo pracy, jeszcze więcej pracy. Bo nowy dom. Bo wakacje dzieci. Bo samochód. 

Człowiek zwalnia chyba dopiero w połowie drogi, jak osiągnie swoje cele, albo zostanie zmuszony przez życie (wypadek, choroba, utrata pracy lub rodziny).

Poza tym mamy takie czasy, a nie inne, że jeśli nie pozostaniemy na autostradzie życia, to zostaniemy wypchnięci i możemy wiele stracić.

Jest dużo ludzi, więc ciągle musimy udowadniać  światu, że jesteśmy szybsi, lepsi i nikt nie jest w stanie nas wyprzedzić.

 

Do biegu gotowi... START!

poZdrówka :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No właśnie. Im mniejsze skupisko ludzkie tym czas wprost proporcjonalnie biegnie wolniej. Sztuką jest umieć w tym pędzie przystanąć, a jeszcze większą nie dać się temu wartkiemu nurtowi ponieść. 

Dzięki za czytanie, komentarz. Pozdrawiam Marku i udanego weekendowania! 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie! Często łapię się na tym kiedy wreszcie uda się posadzić na chwilę cztery litery. Te majaczące z tyłu głowy myśli, że zamiast siedzieć i oglądać dokument mógłbym jeszcze zrobić to, a może jeszcze to.... 

Ale trzeba umieć się zatrzymać, popatrzeć w niebo, wyłączyć myślenie. 

 

Dziękuję i pozdrawiam 

Opublikowano

Odnalazłam siebie w wersach. Ciągły bieg i tempo, zapominamy o bliski, a doba staje się za mała.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety. Wszysko to prawda. 

Myślę sobie, że było by dobrze żyć w środowisku, w którym ludzie mogliby nie chcieć gonić za zdobyczą. Gdzie nagarnianie pod swój smoczy zad kolejnych kosztowności nie byłoby priorytetem. Gdzie do tego, by czuć się szczęśliwym i spełnionym wystarczałoby dokładnie tyle ile jest potrzebne. Może kiedyś. Może gdzieś. 

Pozdrawiam 

Opublikowano

Już trzeba zakasać rękawy i znów sprzątać ten bałagan maseczkowo-rękawiczkowy (tony ton wszędzie i w oceanach włącznie) Ja się nie łudzę podejrzewam, że lenistwo mamy w niejednym genie od samego początku zakorzenione czyli to jest dla nas nauralne i typowe, ale na lenistwo umysłowe trzeba nam szczepionki, leku i to już DZIŚ bo to ZARAZA jest najgorsza! nie jakieś tam covidy. :/// 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie bój się bać nie wstydź się płakać naucz się śmiać nawet w łzach latać z uśmiechem się smucić nie łatwo to sprawić ale warto próbować smutki głęboko schować nad szczęściem pracować rozebrałem strach do naga golasa torturuję łaskotkami potem zabieram się za smutek tylko ciiiiiii
    • Zombie na śniadanie i na obiad, i na kolację.   Zombie w lodówce i w toalecie. W kinie i w literaturze – tylko zombie. Bawią, uczą i wychowują.   Zombie naprawiają świat. Zombie grają w piłkę i zakładają partie. Zombie mówią o uprawie pszenicy i hodowli ślimaczka winniczka.   Mogą z nimi tylko konkurować papierowe postacie z psychologicznych thrillerów kryminalnych.   Ich losy – tak skomplikowane, że aż oczywiste. Autorzy nie chodzą już na komplety wiwisekcji – wolą kawę o modnym smaku.   Po niej brak wymiotów, brak orgazmu w szpitalu psychiatrycznym. Jest za to wielka powieść.   Są jeszcze w tym konkursie na wielkość kultury botoksowe Madonny z ikon, które patrzą z ekranów, sklonowane na zawołanie.   Ich słowa ograniczają się do tuzina fraz cedzonych przez biel nazbyt sterylnych zębów.   I – patrzcie jaka kultura jest teraz bogata.   Po klasykach – oni wszystko, co mieli powiedzieć, już powiedzieli, i przesiedlono ich na dworzec w zoo.   A ja czekam tylko, co o tym wszystkim IA powie na  końcu - czasów.   Dzięki za obserwację.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dziękuję :-) pozdrawiam :-)
    • Dzień dobry, Na wstępie chciałbym się ponownie przywitać po przerwie nazwijmy ją techniczną, pierwsze pytanie, które zapewne chcielibyście zadać to po co wróciłem? Pytanie, a raczej wynikająca z niego oczywistość, czyli twórczość, nie jest pełną odpowiedzią, synestezja tego pytania, dla mnie jest tym o czym się myśli w podpytaniu czym jest poezja? Dawno temu wysunęła mi się konkluzja, że to najprostsza z możliwych rzeczy Czym jest poezja - odpowiedzią na pytanie po co poezja? Zauważyłem też podczytując was i dając serduszka, że część odeszła. Dla tych co bezpowrotnie - mam was w pamięci. Tym, którzy być może wrócą, dziękuję za ślad pozostawiony na forum. Przedstawiam jeden z ostatnich utworów i życzę miłej lektury.  błędne koło (dla KM)   kturego niema jusz się zaczelo wykręślać mogło byc kołem piatym od wozu i chiperbólem paczenia wniego wypacza wszyztko i mrovi wegłowie okrutne to jego toważystwo aby dokreslic dotrfać dokońca jusz jest pólkołem prawie skończne i jeszcze trohe troszczkę tylko i domknie sie jak urwis ko czy czwarte jusz za nim i zanim się za mknie jak na ostani gózik pontelke wykona śmiertelną (w butelke sie wbija) i nabija odfrotny wądek potkoniec jurz prawie konczy za radą wisielca i wtonie wiersza wchłania towszystko   bezbłędność jest winą z powietrza i sama się wzięła bez niego kicha awaria i postój lub wypowietrzenie   i bez ogródek choć ładne kwiatki bo koła takiego drugiego nie znają gagatki  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...