Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Tydzień dzieci miał siedmioro

„Niech się tutaj wszystkie zbiorą”*

 

Poniedziałek burczy-brzuszek już za młodu

On z nas siedmiu - ciągle dziś przymiera z głodu

 

Ale przecież nie tak łatwo

Radzić sobie z liczną dziatwą**

 

Wtorek wiecznie i o nic wojnę toczy

„Niech kamieniem rzuci ten - co się nie droczy”

 

Środa jak to środa już się tylko dąsa

Jako singiel na parkiecie sama pląsa

 

Czwartek w uchu igłą tylko grzebie

„Niepotrzebnie zaszył wszystkie dziury w niebie”***

 

Piątek nasz tygodnia koniec i początek

Zmartwił się i on - nie był to wyjątek!

 

Sobota ma perskiego kota na potrzeby

„Cóż mam począć z braku potrzeb biedy”

 

Poszli razem wszyscy do Niedzieli 

Tam dopiero od utrapień - zzielenieli

 

 

 

*cytat żywcem - "Tydzień " - Jan Brzechwa  

**drugi cytat żywcem - "Tydzień" - Jan Brzechwa

***praktycznie żywy Brzechwa z lekką zmianą ;)

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@M.A.R.G.O.T Można by się pokusić o happy end ;)

 

Tydzień drapie się w przedziałek

"Czas nakarmić poniedziałek"

 

Dla świętego naszego i spokoju

dać wtorkowi każdej z waśni po pokoju

 

Środzie znaleźć dziś partnera

niech samotność ją nie zżera

 

Czwartek choć to znakomity krawiec

sprezentujcie mu nożyczki i dziurawiec

 

i tak dalej... :DDD

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Pan Ropuch nie ma puenty, jak w piosence The Cure, ale melodyjny utwór  bardzo. Pierwszy wiersz, jaki czytam i od razu można kawę robić. Super. Pzdr

Opublikowano

Z pamiętnika starej panny - podróż statkiem:

 

Poniedziałek: przedstawiono nam kapitana statku

Wtorek: kapitan jest dla mnie bardzo miły

Środa: kapitan zaprosił mnie na spacer po pokładzie

Czwartek: kapitan zaprosił mnie na kolacje do swojej kajuty

Piątek: kapitan zagroził, że zatopi statek, jeśli mu się nie oddam

Sobota: ufff! uratowałam tysiąc trzysta pasażerów

Niedziela (9 miesięcy później): urodziłam ślicznego murzynka i tak zostałam starą panną.

 

Pozdrawiam Pana Ropucha, w niedzielę ;D; 3m_się; a wiersz  pod uśmiech , mega spontaniczny.

 


 

Opublikowano (edytowane)

@M.A.R.G.O.T @Dag @iwonaroma @Waldemar_Talar_Talar @Tomasz Kucina @Radosław Nareszcie mam chwilę by podziękować i za słowny ślad w postaci komentarza pod wierszem i za serca dla samego wiersza. Dziękuję Wam Wszystkim!

 

 

@ŻART chili FRASZKA Dzięki za 7 serce, pasuje jak ulał! :DDD

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...