Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jęk triumfu


Goryczy mdławe zapachy, ból goryczy 
Serce kroją niewidzialnymi mieczami
Miłość zamkniętą, leżącą tu na pryczy 
Śniącą marnie za zamkniętymi oczami


A miecze aksamitne, krwawi mi sadyści 
Za wolą nicości zatopionej w niebycie 
Nie zerwą nigdy róż, jak granatów kiści 
Karmiących białej zemsty snem obficie 


Serce krwią zalane, krwią winy przeszyte 
Jej puchary pełne niosą wrogom klęskę 
Znaki na nich piekieł dłutem mym wyryte 
Nakazują ściągnąć mą przeklętą maskę


Wiatr przez okno, wybite jak ząb ostatni 
Wdarł się i fetor nagle uleciał załamany 
Tylko wiatru i myśli szukam w tej matni 
Tutaj triumf rodzi się mitem złym owiany


Autor: Dawid Rzeszutek

Opublikowano

@Dawid Rzeszutek  Myślę, że po prostu w tym przeładowaniu środkami stylistycznymi ginie treść. Z utworu, który miał (chyba) być poważny wylewa się kicz i patos. Nie pomaga też fakt, że interpunkcja nieco kuleje i trzeba trzy razy co poniektóre zdania przeczytać żeby je zrozumieć.

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kto nadał wzorce, którymi się pan kieruje? To pańskie prywatne odczucie czy może oparte wzorcami jakiegoś mistrza ?

A co by pan powiedział, jeśli to forma abstrakcyjna i jest jak obraz, którego treść powinna powstawać w umyśle myślącym ?

A jest podzielona na strofy, niczym puzzle, więc jak panu za dużo to proszę przeczytać dziś pół i za tydzień, gdy pan strawi, resztę.

pozdrawiam!

 

Opublikowano (edytowane)

Witam panów,

 

w kwestii wyjaśnienia:

 

Trud podwyższa smak zwycięstwa, czyż nie? Więc jeśli dobrze podziała wyobraźnia i pokona trud dostępu do wartości treści, myślę, że satysfakcja będzie na odpowiednim poziomie :) 

Co do kiczu, to kwesta gustu, może panów wyedukowany umysły nigdy nie dosięgną prawdy, bo podobno jest niedostępna i opiera się o iluzję zmysłów. Inaczej mówiąc - wyhodowani jesteście wg pewnych wzorców, dla przypomnienia Hitler tez miał pewne wzorce, które były dobre, a okazały się złe, ale wszyscy ślepo w nie wierzyli w nie, aż do czasu katastrofy, choć i wielu nawet dziś czyta Mein Kampf, jako dzieło nadzwyczajne, co dla mnie jest mniej więcej tak śmieszne, jak panów komentarze. Sprawdźcie panowie swoje (wzorce), czy czasem nie wywołacie III W.Ś. Pozdrawiam ;)

A jeśli chodzi o patos, to zastanawia mnie, kto mi może powiedzieć, że można go negować według jakiegoś idioty myśli, bo się mu tak, a nie inaczej podoba. Gdy piszę, to ja dyktuje warunki i schematy oceny, bo twórca jest ważniejszy, szczególnie jeśli ma do przekazania, mimo trudności w odbiorze, ważne treści. A te schematy - wzorce są bazą do zrozumienia. Swego czasu był piękny i słynny koncert, na którym pianista otworzył klawisze instrumentu, przeczekał minutę, po czym zamknął ją i odszedł. Publika była tak zdumiona, że wstali i bili brawo przez kolejne 10 min. Cud ? Nie, to odpowiednia technika wzbudzania zachwytu. Ja też ją mam, a klucza do niej nie oddam za darmo.

Przecież ważne treści nie muszą być dostępne bezpośrednio, i tak w tym przypadku nie jest. To jest tylko zaszyfrowana wiadomość, która trzeba bólem opłacić, by ją odczytać. Kto pierwszy po niezły wpier***l?

 

Dodam jeszcze, że na gówno się nie patrzy, nie wącha, nie smakuje, a jeśli człowiek choruje, to idzie się z nim w ładnym słoiczku do lekarza, który ze zwykłego gówna, z niczego wartościowego, tworzy ciekawy wynik, np. ocenę stanu zdrowia i ew. zagrożenie dla niego. - Zasadniczo wynikiem analizy jego jest coś bardzo ważnego, to teraz powiedzcie coś o kiczu i patosie i o przesycie?

Może w tym jakbyście Panowie nazwali "gównie" jest więcej informacji - wartości, które mogą pomóc, niż wam się wydaje!

 

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dawid Rzeszutek  Po pierwsze, rozumiem twoje uniesienie, ale nie musisz tutaj od razu wyskakiwać z ad Hitlerum. Rozumiem, że z powyższym utworem jesteś związany emocjonalnie, ale to nie powód aby od razu nas obrażać.

Sztuka jest metodą komunikacji na linii artysta- odbiorca. Jeden nie może istnieć bez drugiego. Na tej linii jest potrzebna pewna doza wyrozumiałości, bo żeby doszło do kontaktu musi zaistnieć chęć wzajemnego zrozumienia. Piszesz, że nie dasz klucza do zrozumienia- twoje prawo. Ale w jaki sposób ludzie nieposiadający go mają ten utwór zrozumieć? Oczywiście, nie wszystko musi być podane na tacy, ale poruszanie się po takim wierszu jest jak błądzenie we mgle- każda interpretacja jest możliwa. Przykłady:

-jest to wiersz o tym jak peel otwiera okno, żeby wywietrzyć pokój w którym śpi z kochanką,

-wiersz o kryzysie wewnętrznym,

-wiersz o zdradzie (zdradza kochanka),

Można tak bawić się długo.  ,,Jestem artystą" nic nie wnosi do dyskusji. Nawet jeśli są w tym wierszu jakieś precyzyjnie uwikłane treści, to jednak to co pozostaje po pierwszym przeczytaniu i dyktuje czy w dany tekst chce się wgryźć, (subiektywnie) odpycha i tego miał się tyczyć mój pierwszy komentarz.

Pozdrawiam

Opublikowano

 Mój mistrz powiedział: "doświadczenie czytania tego wierszu, jest jak brnięcie przez ciemny, zakurzony, zagracony do granic możliwości strych, w stronę drzwi... w połowie nie masz już siły, na jęk triumfu nie ma nadziei. Treść utworu przestaje cię obchodzić, chcesz tylko wyjść na powietrze, gdzie nie ma tylu gratów utrudniających ci poruszanie. " Tako rzecze mistrz.

Opublikowano

Witam,

 

Nikogo nie zamierzam oceniać, uważam po prostu, że żaden z was,  PANÓW, nie ma możliwości pełnej, formalnej i prawdziwej oceny dzieła.

Decydują Panów wyuczone schematy i zasadniczo gusta, a przecież o nich się nie dyskutuje.

Chciałbym zaznaczyć, że, krótko mówiąc - wiersz się panom nie podoba, ponieważ macie odmienne oczekiwania, inny schemat myślenia, częściowo ukształtowany przez własne wybory, a częściowo przez edukację, co oznacza, że jak w przypadku dań, jeden wybierze grochówkę a drugi schabowego, co nie zmienia faktu, że oba dania mogą smakować wyśmienicie. Jeżeli strych jednemu przypomina pozytywne wrażenia a drugiemu nie, to nie jest powód do stawiania krytyki, czyż nie?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co do tego komentarza, to uważam, że poziom odbiorcy jest tak depresyjnie niski, że wolałbym nie komentować, by nie usłyszeć z gazet, że ktoś wyskoczył z okna po przeczytaniu mojego wiersza. Wolałbym też, aby nieprecyzyjne i niefachowe opinie nie były wygłaszane pod moim tekstem, dlatego proszę nie komentować moich tekstów, jeśli umysł nie pozwala nie głębszą i relatywnie opiniotwórczą relację, a przede wszystkim na tę, która odnosi się do autora w sposób ad personam. 

To przecież są opinię ludzi, wasze opinie, a nie absolutu, komentarze was, którzy w żaden sposób nie osiągają oglądu całościowego, a jedynie swój prywatny, co wiąże się z gustem, a nie z błędem, dlatego nie będę więcej komentował tych bzdur.

 

Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...