Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

 

 

w oknie deszcz aureoli zestrzelonych dziś marzeń

człowieka tułacza na drogach do obiecanego Edenu

deszcz łez błaganie o dni które nie będą im dane

a być im tu miały wiecznymi tak dziś i na zawsze

 

bezradni tak jak bezradny w dniu próby ich świat

samotni rozbitkowie z nieuznawaną polisą sukcesu

dryfujący oceanem lęku potrzebujący słów nadziei

odnajdą ją w słowach mędrców myjmy nasze dłonie?

 

znajdą tu drogi w cieniu drzew ciszy drzew czasu

drzew karczowanych mocą żądz mieć to tu mieć już

czy zapomną tą ciszę kiedy o niedzielnym poranku

tylko oni byli w katedrze i Bóg zmartwychwstały?

 

 

 

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Antosiek Szyszka spod maseczki, ale szeroki :-)

Mając na twarzy maseczkę, chcąc się do kogoś uśmiechnąć, trzeba do kogoś powiedzieć:

Teraz się do Ciebie uśmiecham!

Zastanawiam się tylko, czy dojdziemy do takich poziomów ograniczeń, ze będziemy mówili:

Teraz Kochanie uprawiamy sex ;-)

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Gładź położona :-)

 

Kiedyś Czesław Miłosz powiedział takie słowa:

Zamieszkać w zdaniu, które byłoby jak wykute w metalu. Skąd takie pragnienie? Nie żeby kogoś zachwycić. Nie żeby utrwalić imię w pamięci potomnych. Nienazwana potrzeba ładu, rytmu, formy, które to trzy słowa obracamy przeciwko chaosowi i nicości.

 

Czy jeszcze nam wrócą czasy ładu, rytmu i formy? Do naszego dzisiejszego królestwa chaosu i nicości?

A co z tą naszą nienazwaną  potrzebą?

Anna Dymna w Excentrykach, czyli po słonecznej stronie ulicy powiedziałaby zapewne:

Masz potrzebę - idź do kibla!!! :-)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Polman (wyświetl historię edycji)
  • Polman zmienił(a) tytuł na CISZA 2020-ego

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gerber

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja się na wsi wychowałam więc stąd wiem @Alicja_Wysocka dziękuję za tak długi i mądry komentarz  My kobiety bardzo często musimy udawać kogoś kim nie jesteśmy aby zadowolić osoby bliskie bądź te które nieustannie czegoś od nas oczekują  Bardzo męczące jest to na dłuższą metę  Pozdrawiam serdecznie @Natuskaa to prawda  Myślę że w każdej kobiece można znaleźć chociaż odrobinę tych nie zdecydowanym Ani  Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
    • Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej.   Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu.   Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło.   Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano.   Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył.   Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba.   Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem.   Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone.   Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei.   Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem.   Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora.   Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej.   Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem.   Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą.   Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś.   Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach.   A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała.   Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
    • @Nata_KrukOtóż to :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    • @LeszczymMasz luz, który podziwiam, ale nie machaj na oślep ( żeby nie było, to nie krytyka) :)) tak mi się machanie skojarzyło:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...