Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdy zabraknie łez i uśmiechów

wschodów i zachodów 

ucieknie w nieznane wiatr

zaczną spadać gwiazdy

 

miłość będzie na receptę

ludzie będą ją kraść 

świat uklęknie będzie

się siebie bać

 

lecz nie bójcie się proszę

ten wiersz to tylko żart

na jego horyzoncie 

widać maj...

 

w nim odnajdziemy łzy uśmiech

niebo pełne gwiazd wschód

zachód wiatr oraz miłość 

czyli  ziemski raj...

 

 

 

Opublikowano

@Waldemar_Talar_Talar ten Twój optymizm...

ile Ty masz lat idealisto...

na pewno więcej ode mnie...

nie mniej ludzie kradną miłość jak życie z każdym oddechem...

jakiś czas temu powiedziałem że stać Cię na więcej...

często się mylę ale nie tym razem...

odczytaj to jak chcesz lecz posiadasz nadal to co ja utraciłem...

"miłość będzie na receptę

ludzie będą ją kraść "

lecz nadal poszukuję

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam - no to mnie cieszy twój zachwyt  -  dziękuje.

                                                                                                             Pozd.

                                                                                    

Witam -  miło to słyszeć  - dzięki serdeczne.

                                                                                      Spokojnej nocy ci życzę.

 

Opublikowano

@Morf  -  dziękuje za przeczytanie - masz rację  miłość

                    jest często niedoceniana omijana...

                                                                                                             Pozd.

@milczenie owiec -  dziękuje uśmiechem.

                                                                                                       Pozd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj - dokładnie tak  -  dzięki że zajrzałeś Mirosławie.

                                                                                                       Pozd.

@Franek K  -  no to fajnie -  miło cię widzieć - dzięki.

                                                                                                      Pozd.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...