Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Biała jestem dla ciebie,
Ty chcesz i pragniesz tej bieli.
Białą miłość ci daję ,
białymi ustami swymi.
Gdy spotkam sie z twoja bielą ,
biel bielą zapłonie.
Jak śnieg na śniegu biel kona ,
ty skonasz bielą w mym łonie.
Umilkną dreszce tej bieli,
umilkną śniegi w niebiosach.
Twa biel mą biel pochłonie i już nie będzie w nas boga.
Gdzieś biały deszcz zastuka,
gdzieś biala ćma w ogień wpadnie
i tylko białe oblicze w czarny smutek zapadnie.

Opublikowano

Właściwie to nie wiem co przeczytałem, jakaś taka swoista wyliczanka z tą bielą się zrobiła. Chociaż od razu zrozumiałem, po pierwszym czytaniu o co chodzi w wierszu to jednak w poezji potrzebne jest aby trochę się podomyślać. I tylko moje białe oblicze w czarny smutek zapadło.
pozdrawiam
JJK

Opublikowano

Cieszę się, że jeteś osobą,która potrafi pisać erotyki. Wiersz mi się podoba i nie czuję tu nadmiaru bieli,ja bym ją uznała za symbol(nie tylko niewinności i dziewictwa).Mam kilka uwag odnośnie rytmu,pozwolę sobie zasugerować pewne zmiany:
,,biel bielą jak(tu wpisz coś,co uważasz,tylko,żeby miało przynajmniej 2sylaby)zapłonie"
,,gdzieś w dali" lub ,,gdzieś w ciszy"deszcz biały zastuka"
,,zostanie białe oblicze". Moim zdaniem melodia wiersza będzie wtedy bardziej harmonijna,ale zrobisz,jak zechcesz. Pozdrawiam.

Opublikowano

Do Tdk crew:) Uważam , że w pełni ma pan rację.Mówiac szczerze nie miałam zadnego pomysłu na zatytuowanie tego wiersza i niestety wyszedł mi ten banalny "erotyk".Obiecuje jednak nad tym pomyśleć. Dziękuje za komentarz i pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...