Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 Jeden z wielu tekstów, który jako jedyny chyba mam bezpośrednio na laptopie - większość jest pisana ręcznie.

Jak data wskazuje, został napisany już pewien czas wcześniej i prawdopodobnie w chwili, lekkich refleksji nad kończącym się rokiem 2019.

                                 

                                                                          13 Grudzień 2019

 

                    ‘’Marsjanin’’

 

Chciałbym mieć pewność, że u ciebie jestem jedynym popaprańcem co robi, tyle zbędnych spraw.

Myślisz, że bełkot z moich ust nie znaczy nic.

Dlaczego, chcesz dalej w kłamstwie żyć?

Ja nie mówię o motylach i tęczach, tylko o próbach tworzenia małego piękna, które jest jedyną rzeczą, co wypełnia ludzkie serca.

Już od kilku lat, chcę na swoją planetę wrócić, ponieważ zmęczony jestem, tym na ile nieprzyjemnych rzeczy muszę się zmusić.

Chcesz? Bierz. Masz? To daj.

Gdy, coś potrzeba to telefon ich brzęczał, lecz jak nic się nie stało i nie działo to ich obecność była odległa – nie no, bez jaj.

Czy, tak samo wyglądał twój ostatni Maj?

Heh, kiedy któryś raz nie powiedziano mi, chociaż małego lecz szczerego ‘’było super’’, a za to widziałem tylko niepewność w oczach.

Jedna, druga, trzecia –a w jakich, one mieniły się kolorach?

Wtedy, postanowiłem sobie niczego nie postanawiać.

Na nic nie stawiać i przestać, wreszcie w ciszy płakać.

Bo w końcu – chłopaki nie płaczą i po księżycach jak kojoty ryja nie strzępią.

Wszystkie, te wiadomości, słowa, gesty nic nie znaczą, za którymi ludzie biegną.

Moje oczy jak te kwiaty, co ode mnie dostałaś - więdnieją.

Tylko, wiedz jedno – może, kiedyś oczęta te cię w pełni złapią i zabiorą cię na swą planetę, gdzie nas nie znajdą.

Opublikowano

@Cezary Posłuszny  A mi podoba się zakończenie, choć gdyby teraz ktoś chciał mnie zabrać z mojego małego, bezpiecznego świata pewnie byłabym blada ze strachu... 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis pięknie dziękuję za dobre słowo :)
    • Och Karol ! Świetne! 
    • Poeta, w niemym geście, pochyla się nad stołem. Długopis, wąż z kryształowymi oczami, ślizga się po stole - zimny i obcy, sycząc alfabetem, który zapomniał istnieć. Jego tusz pachnie gwiezdnym pyłem i wspomnieniem spadających słońc. Kartka patrzy na niego niczym zimne, puste niebo po burzy - gotowa przyjąć wszystko, lecz nic nie wydać, choć skrywa w sobie miniaturowe galaktyki spragnione tylko hałasu. Ich orbitujące atomy tańczą w rytmie śmiechu kwantowego kota. Chce pisać - ale słowa uciekają, robią mu w głowie kabaret. Pomysły wirują jak kalejdoskop roztrzaskanych szyb. On łapie je dłonią pełną powietrza i chaosu, jakby łowił spadające gwiazdy w beczce mleka. A w kącie jego myśli samotny smok z migoczącymi skrzydłami, podśpiewuje starożytne formuły nonsensu. Lustro pokazuje go jako klauna w płomiennych skarpetkach, pół geniusza, pół katastrofę. Jego cień tańczy własnym życiem przez dziurę w suficie, a wnętrze -  puste jak opuszczony statek w porcie z mgły, pełne echa nieopowiedzianych legend i szemrzących w nim mgławic szeptów. Śmiech i rozpacz tańczą w nim tango groteski, wirując w rytmie, którego świat nie potrafi zobaczyć za kotarą absurdalnej codzienności. Długopis drży jak skrzydło motyla w trzęsieniu ziemi. Czas pęka jak bańka mydlana. A on siedzi - groteskowy i majestatyczny w swojej niemocy - jak kamień, który próbuje krzyczeć na ocean, a ocean odpowiada mu ciszą z dna świata. W jego cieniu rośnie las zrobiony z melodii, który szepcze w rytmie galaktyk. Kartka jest morzem ciszy, falującym od pustych słów. Każda linia niewypowiedziana - wybuch gwiazdy, eksplozja koloru i śmiechu w czerni, czasem rozpryskująca się w tęczę utkaną z chaosu komet. Poeta, zamknięty w swoim własnym teatrze, czuje, że jego niemoc to najbardziej dziki, najbardziej szalony i najpiękniejszy wiersz, jaki mógłby napisać. Bo Stwórca też czasem gubi długopis, a wtedy pisze sobą, udając, że wie, co pisze.    
    • @Radosław Na rzeczy!!
    • zanim słowa  uwiły sobie gniazda   nastał czas  odlotu   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...