Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cezary Posłuszny

Użytkownicy
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Cezary Posłuszny

  1. Cezary Posłuszny

    Podobno

    Utwór powstał w wyniku, nagłych przypływów, których dawno nie było na tafli morza. 30.01.2021 ‘’ Podobno ‘’ Podobno, jesteśmy jak gwiazdy, które błyszczą i gasną w przestrzeni kosmosu. Podobno, potrafimy tworzyć piękno i rozsiewać chaos. Podobno, pragniemy dobra, choć pływamy w jeziorze bólu. Ponoć, uśmiechem rozbijamy chmury, lecz ignorancją jednocześnie je tworzymy. Ponoć, kochamy bliźniego, lecz zarazem kochamy siebie samych. Ponoć, potrafimy tak wiele i równocześnie, tak mało. Podobno, nasze oczy widzą więcej, niż obraz przed nami. Ponoć, nasze uszy słyszą więcej, niż hałas na ulicy. Podobno, potrafimy w coś lub kogoś uwierzyć. Ponoć, umiemy niezależnie od czegokolwiek pokochać. Podobno, już dawno leżymy wilgotnej ziemi. Ponoć, wciąż biegniemy pod promieniami słońca.
  2. @Allicja Dziękuję za uwagi :) @samm Dzięki bardzo za, ten nietuzinkowy komentarz ;). Aż, nie mogłem nie dać mu serduszka ;)
  3. Są ludzie, co często mają masę słów w głowie. Patrzą przez okno na słońce. Muszą przelać coś z ust na świat. Muszą tworzyć - cokolwiek, aby poczuć cokolwiek. I tak dziś wyszło ze mnie, poniższy tekst. Jestem ciekaw opinii :) Ułamek teraźniejszości Przychodzą do mnie cienie, noc w noc. Cienie minionych dni. Dni do których tęsknię i dni przed jakimi uciekam. A przede mną, mam wrażenie że nie ma nic. Szare poranki, cierpkie noce. Cisza, zbyt długa czasem. Scenariusz życia, co kiedyś wyśniłem. Ten jeden dzień (może dwa), gdy byłem potulny. Ten dzień, gdy byłem spokojny. Gdy o nic się nie bałem. Dziś i teraz... Jestem posągiem. Mogę, jedynie wstać i gdzieś pójść. Szukam światła, który rozpuści cienie.
  4. @siedem życzeń myślę, aby w końcu coraz więcej publikować na tym portalu, swoje teksty. Mam, ich co nie co z przeciągu kilku lat, także może będzie tego coraz więcej :).
  5. pierwszą część zdania przemilcze, zaś spytam co złego jest w naiwnym wierszu?
  6. @miauczenie owies polemizowałbym :D
  7. @miauczenie owies temu, że to ''dobrze'' jest niepewne w wierszu. Jest formą propozycji/zapytania :) ale może jest on zbędny.
  8. Wiersz jak jeden z wielu, napisany z przypływy weny i jako owoc myśli, które zapewne miałem w tamtym dniu. 20 Lipca 2020 “ Dobrze ” To dobrze, gdy jedna dłoń trzyma drugą, lecz dobrze jak trzyma ją tak, aby nie chciała ona znów być wolna. To dobrze, gdy ludzie na siebie patrzą z nadzieją, ale również z wiedzą, co wzrok przed tobą potrzebuje. To dobrze, jeśli takowe dwie pary oczu nie chcą masy niejasności, przykrości i kłótni o nic. To dobrze, jeśli błyszczą one nadzieją naiwną i własne zagubienie mogą zakryć lub wyrzucić na śmietnik. Dobrze, gdy śmiech jest wspólny, a nie jednostronny. Dobrze, gdy cisza jest wyważona oraz mieni się intuicją. Dobrze jest jak niebem, nie jest zmienna plama nad głową. Dobrze jest jak spokój rodzi się z obecności. Dobrze?
  9. @CafeLatte o ile moze chcialby cie zabrac w bezpieczna, raczej puszcze lub przestrzen z dala od miast :D
  10. @Sylwester_Lasota nie ma sprawy :D, ostatnio trudno niz na co dzien o dobry humor ;)
  11. Jeden z wielu tekstów, który jako jedyny chyba mam bezpośrednio na laptopie - większość jest pisana ręcznie. Jak data wskazuje, został napisany już pewien czas wcześniej i prawdopodobnie w chwili, lekkich refleksji nad kończącym się rokiem 2019. 13 Grudzień 2019 ‘’Marsjanin’’ Chciałbym mieć pewność, że u ciebie jestem jedynym popaprańcem co robi, tyle zbędnych spraw. Myślisz, że bełkot z moich ust nie znaczy nic. Dlaczego, chcesz dalej w kłamstwie żyć? Ja nie mówię o motylach i tęczach, tylko o próbach tworzenia małego piękna, które jest jedyną rzeczą, co wypełnia ludzkie serca. Już od kilku lat, chcę na swoją planetę wrócić, ponieważ zmęczony jestem, tym na ile nieprzyjemnych rzeczy muszę się zmusić. Chcesz? Bierz. Masz? To daj. Gdy, coś potrzeba to telefon ich brzęczał, lecz jak nic się nie stało i nie działo to ich obecność była odległa – nie no, bez jaj. Czy, tak samo wyglądał twój ostatni Maj? Heh, kiedy któryś raz nie powiedziano mi, chociaż małego lecz szczerego ‘’było super’’, a za to widziałem tylko niepewność w oczach. Jedna, druga, trzecia –a w jakich, one mieniły się kolorach? Wtedy, postanowiłem sobie niczego nie postanawiać. Na nic nie stawiać i przestać, wreszcie w ciszy płakać. Bo w końcu – chłopaki nie płaczą i po księżycach jak kojoty ryja nie strzępią. Wszystkie, te wiadomości, słowa, gesty nic nie znaczą, za którymi ludzie biegną. Moje oczy jak te kwiaty, co ode mnie dostałaś - więdnieją. Tylko, wiedz jedno – może, kiedyś oczęta te cię w pełni złapią i zabiorą cię na swą planetę, gdzie nas nie znajdą.
  12. dziekuje, a proza to moze byc trafna uwaga :D.
  13. 18/19 Marca 2020 (noc). Tekst, napisany w przypływie refleksji nad nietypowym dniem/ '' Liliowa Marynarka '' O czym, mógłby mówić tytuł? O, zbyt krótkim odzieniu który muszę wydłużyć. O zaskakującej potrzebie pisania miernej poezji, która już mnie nie woła jak kiedyś. Zdradzam, ją z amatorską prozą. Tytuł, ten może mówić też o świeżej tundrze w duszy, która znów tęskni za możliwością biegu, ku oczom które nie należą do niej. O próżniactwie, który wynika z potrzeb gromadzenia banknotów. O poczuciu, ze znów błąkasz się po oceanie jak rozbitek i musisz to, sobie uświadomić. Może, jeszcze o połowicznym wtapianiu się w ramy, współczesnych iluzji. Może o transformacji w kogoś, kim nie chciałeś nigdy być. Może, lecz niekoniecznie. Jednak, proszę - spróbuj, słuchać mój jaskrawy krzyk.
  14. 18/19 Marca 2020 (noc). Tekst, napisany w przypływie refleksji nad nietypowym dniem/ '' Liliowa Marynarka '' O czym, mógłby mówić tytuł? O, zbyt długim odzieniu który muszę wydłużyć. O zaskakującej potrzebie pisania miernej poezji, która już mnie nie woła jak kiedyś. Zdradzam, ją z amatorską prozą. Tytuł, ten może mówić też o świeżej tundrze w duszy, która znów tęskni za możliwością biegu, ku oczom które nie należą do niej. O próżniactwie, który wynika z potrzeb gromadzenia banknotów. O poczuciu, ze znów błąkasz się po oceanie jak rozbitek i musisz to, sobie uświadomić. Może, jeszcze o połowicznym wtapianiu się w ramy, współczesnych iluzji. Może o transformacji w kogoś, kim nie chciałeś nigdy być. Może, lecz niekoniecznie. Jednak, proszę - spróbuj, słuchać mój jaskrawy krzyk.
  15. Przepisane z papieru. Wersja poprawiona. 17 Stycznia 2018. Tekst ma charakter dłuższego tekstu, który może miałby potencjał do dłuższego utoru lub jako wstęp do powieści pod odpowiednią konwencją. Wszelkie, komentarze mile widziane :) '' Nuta Dysonansu '' Nie zdzierżysz myśli o dziwactwach, jakie ze mnie jak z portu wypływają. Nie od dawna, znów kręcę się na ulicach dla garści impulsów. A, ty. A, ja. Czy, zawiążę się wokół nas pętla? Twoje oczy. Twoje włosy. Rozjaśniają, wspólnie wypuszczane przeze mnie kolory. Zrób ze mną, co chcesz. Na dzień dobry poddaję się ponieważ wystarczy chwila, gdy tu jesteś. Ta, rzecz - zmienia się. Puf...kalejdoskop stoi i nie ma cię. Gdzie, mógłbym zaszyć się i skryć na moment kiedy będę wołał ciebie? Lepiej, żeby było coś, niż nic. Choćby, tylko taka błękitna mrzonek nić. I śnić. Zamroczony w amoku iluzji. Coraz, bardziej sztuczny. Smutna pacynka, tańczy przed dziećmi i wypatruje ich nauczycielki. Nie pytaj, czemu. Nie pytaj w jakim celu. Nikt, nigdy nie wiedział. Mróz i deszcz, aktywne na dłoniach. Warto, czasem być soplem lodu. Co, najwyżej mogę rozpuścić się w wodę, która wyschnie. Chcę, byś chciała i posiadała Króla, zbyt miękkiego na ten świat. Cokolwiek, może się stać. Nieważne. Nie przestawaj być dla niej murem, tak jak ty widzisz ją - ścianą, zatrzymującą wszystko. Rycerzem, wiernym psem lub słodkim koszmarem. Mi, Mi, Mi....Miłostki. Podobnie do czekolady, smak mają słodki lub gorzki. Myślisz, że kochasz. Czujesz, że kochasz. Wierzysz, że kochasz. Chcesz kochać. Pragniesz kochać. Próbujesz kochać. Byle z wzajemnością. Jak najbliżej, twej własnej - wzajemności. '' I żadne, choćby milion cieni - nie są, mi straszne jeśli iskrę miłości twej, mógłbym trzymać ''- - Cezi Turkusowy
  16. Po kilku miesiącach nieobecności, wracam na portal z tekstem, który jak większość mojej jest w wyniku natchnienia, potrzeby lub wylewu myśli. Forma jest nieokreślona, lecz z pewnością tego dnia 9 Marca, minionego roku) miałem na celu utworzenie dłuższego utworu . Zapraszam do przeczytania i refleksji. Chętnie, usłyszę wszelkie opinie, sugestie, a także wskazówki, bądź porady gdzie można jeszcze rozpowszechniać lub wydawać, własne teksty. Pozdrawiam. 6.Marzec 2018 ''GorzkoSłodkie'' Można, bardzo dużo rzeczy do siebie porównywać jak, choćby pogodę do dni, które nam - ludziom, mijają. Gdyby, tak dać moje dni...., miałbym najpewniej rodzaje pogody, których ludzie nie preferują. Deszcze,Burze,Wichury przechodzące w Tornada, Śnieżyce i, tak dalej. Natomiast, słońce ciepłe, lecz nie gorącem prażące i lekki wiaterek z orzeźwieniem, drobnych kropli wody na przykład - tak, ludzie pragną przeżyć świat. Uczucia są, też rodzajami pogody. Zmieniają się, tworzą katastrofy i wznoszą posągi piękna, które oczy ludzkie próbują złapać, jednakże one nie mają, ich złapać na tym świecie. Cieszymy się, gdy przykładowo długą i srogą śnieżycę lub stały i jednolity deszcz, przerywa rozpogodzenie, wyższa temperatura co, pozwala nie trząść się. Nie wiemy nic o tym, co zmienia umysły. Chcemy, patrzeć i iść, lecz zbyt łatwo zaczynamy patrzeć na to, co przeminie. Jedynie, sporadycznie i..., tak, prawdziwie jak, tylko nam bredzi dusza, potrafimy stać pewnie i patrzeć dumnie na słońce, które może znów być, chmurami zakryte. Jesteśmy, głodni - głodni, pulsów regularnych. Odbić, stałych. Tak! Po, tysiąckroć właśnie, tak! Stałości. To, stałości ludzie szukają w swej, skrytej żałości. Demony, manipulują pogodami. Demony, niewidzialne i głośne, wtedy kiedy mają,znów nas dręczyć bez wytycznych. Demony, bez twarzy i kończyn. Jak duchy które są , a mimo to, ludzie nie są w stanie przyjąć, tego powszechnie i wszędzie. Zrzuca, nas coś i nie wiem, kto na arenę walki i wyłącznie walk, gdzie w obłędzie biegają wszędzie wojownicy, różnej maści.To, nie w starożytności wymyślono na Ziemii olimpiady. To, wszystko wokół jest olimpiadą, od czasów których nikt wcześniej nie był i nikt później nie będzie. Piękna chcemy i Pięknem jesteśmy. Iluzja, której nigdy nie chwycimy tutaj, a co najwyżej przyjmiemy w nas bez strachu i wątpliwości . Tedy, zakładamy gałązki oliwne które jak damy, sobie zrzucić...szafiry pustki, zaczynają biesiadę . Stajemy się cesarzami , gdy wchłoniemy i pilnujemy piękna, niewidoczne. Zamieniamy się, ponownie w pustelników, kiedy piękna, wypuszczamy. Chwycić (nie, kończynami), piekno wieczne - celem, naszym. Zdobyć, jeśli słonće chcę i wciąż móc prażyć - naszym, obowiązkiem. Jesteśmy, żeglarzami co, nie wiedzą kiedy wypłynęli na ocean, lecz sami muszą łódź kontrolować, aby znaleźć ląd. Ludzie, chcą jedynie stały ląd. To, mało i zarazem dużo. To, nic i wszystko. Daleko, ale też blisko.
  17. 12 Listopad 2018 '' Potrzebuję szans '' Potrzebuję szans, gdyż bez tego - marzną mi ręce w ciepły dzień. Potrzebuję szans, ponieważ bez nich mówię zimno na ludzi i świat. Czy, już plotę jedynie garść głupot? Potrzebuję szans - bez tego nie jestem, samego siebie kawałka chleba wart. Potrzebuję szans, abym miał stale narzędzia do piłowania nicości krat. Chcę mówić, że są ludzie słabych dusz. Chcę uparcie zaspokoić głód, dając mrzonki ckliwych słów. Każdy, musi wiedzieć o pięknie, ślepej naiwności. Pomóż mi nie zmieniać się w potwora. Potrzebuję szans do uciechy z powiewu wiatru przed powrotem do domu. Potrzebuję szans do uratowania, swych oczu przed rozbiciem się jak tanie szkło. Biegłem kiedyś, a dziś idę powoli. Gdy, powinienem przyspieszyć - brak mi do tego sił, chęci i woli. Potrzebuję, regularnego tlenu o kolorze twych rumieńców. Wyblakłem na duszy z barw tęczy, znów. Potrzebuję zgody na chwalebne, wilcze wycia. Potrzebuję opoki na moją tarczę, przeciw próżności. I wiem, że do trzydziestki, tylko ty tą opokę możesz mi dać. I wiem, że bez tego nie będę w stanie swojej twarzy poznać. Niestety, to wiem.... .
  18. Niezbyt, szybko przestaje się chcieć zdobyć koronę dla nowych gwiazd. Zwłaszcza, kiedy ostatnie dalej, jeszcze potrafią, stale w jednym miejscu lśnić . Nie pozwalają, mi znów w otchłaniach szarych chmur gnić. Czasem, coś za szybko upada, a mogłoby trwać w sile i chwale, podobnie do piramid . Pytania, rodzą pytania. Nie potrafią bez przerwy znosić iluzji, nadanej przez ''coś'' co nie podało imienia, gdy raz spojrzało na mnie. Szukanie odpowiedzi, którą już się posiadało wcześniej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...