Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

wciąż powtarzasz: świat to gówno

i że życie nie ma sensu,

że masz dosyć i chcesz umrzeć,

przerwać ciągłe linie stresu.

 

żyję na tym świecie dłużej

niż ty, razy prawie cztery,

więc ci powiem: się ogarnij!

i w garść weź się, do cholery!

 

gdy wdepnąłeś w jakieś szambo,

wcale jeszcze to nie znaczy,

że jest tylko ono, albo,

że świat cały się zeszmacił.

 

błoto, w którym właśnie grzęźniesz

zakleiło ci powieki.

świat jest piękny! sam zobaczysz.

tylko dobrze oczy przetrzyj!

 

jeśli szerzej je otworzysz,

wtedy ujrzysz całe spektrum

i się może wydostaniesz

z tych śmierdzących ekskrementów.

 

wtedy pewnie się okaże,

że to twoje wielkie szambo

wcale nie jest takie duże,

że kałużą było marną.

 

może wokół niej ogrody,

albo jakiś zamek stary...

może jeszcze znajdziesz siłę

by kałużę tę zawalić.

 

życie całe jest przed tobą!

ja ci podać mogę rękę,

jednak nikt ci nie pomoże,

gdy się w błocie nurzać będziesz.

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Całkowicie się zgadzam z przesłaniem. Uważam także, że dezawuowanie otoczenia jest wygodnym usprawiedliwieniem dla własnego lenistwa, bo wiemy, że naszym największym wrogiem jest własny len. Tak więc wszystko to gówno i nie warto nic robić. Pozdrawiam. 

Opublikowano

Międzypokoleniowy wiersz.

 

Co do przesłania:

pomimo tej karykatury ludzkiego życia która wynika z pewnych wyimaginowanych ograniczeń i ułomności, które kluczą w permanentnym dopasowywaniu się do mód społecznych szerokorozumianej młodzieży, widać pewne doświadczenie autora (twoje) i z tej perspektywy ja oceniam ten wiersz wiarygodnie, skoro bagaż życia (twój) o którym przekonujesz czytającego (tu mnie) wytwarza to pole OPTYMIZMU ŻYCIOWEGO, to znaczy, że balast ograniczeń życiowych czasem bywa przeszacowany. Więc skłaniam się ku temu dobru skoro z własnego doświadczenia mnie o tym przekonujesz. Do stylistyki i budowy wiersza się nie wypowiadam, bo każdy ma własne w tym upodobania. Ok. Pzdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Tomasz Kucina, dzięki. Zawsze pisałem, żeby nie utożsamiać podmiotu lirycznego z autorem :)))). No cóż, chyba nie zawsze jednak jest to możliwe, bo "w każdej bajce jest trochę prawdy".

Jeśli masz jakieś uwagi co do stylu i budowy wiersza, to wal śmiało, jestem otwarty na krytykę i... ciągle się uczę :). Przyjmę też Twoje subiektywne uwagi, jeśli takie się pojawią.

Pozdrawiam serdecznie :)

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
    • @Jacek_Suchowicz Dziękuję pięknie :)
    • @Alicja_Wysocka

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Mi się skojarzyło z cyberbullyingiem :) tym niewspółczesnym :) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...