Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Puzzle – forma rozrywki polegająca na składaniu dużego obrazka z małych fragmentów o charakterystycznych kształtach. Wiki 

 

 Lustro w czasie rozbicia zmieniło się w puzzle.

 

Pozdro :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mówisz i masz, zmienione. Lepsze to niż rymowanka. A puzzle w nowej układance kojarzą mi się z twórczością Picassa. bb

 

@Marek.zak1 Ja też na rowerku, zwiedzam nową obwodnicę, w cześci za Izbicą. ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

...a może poprostu "zbite szkiełka nowym wzorem poukładam"? To  podkreśli, że będzie to nowe lustro, inny wzór, ale z kawałków z odzysku :)

 

 

Opublikowano (edytowane)

podoba się i to bardzo

sentymenty pani w wieku balzakowskim

chociaż ja to widzę po swojemu - wybacz to takie zboczenie

 

zdanie zmieniłam w sprawie lustra

pękło a zatem wola świata

z kątów wypełzła cisza pustka

z nowych kawałków puzzle składam

 

świat odbijają z różnej strony

w porządku tylko sobie znanym

dawne obrazy utracone

balast tradycji zapomniany

 

...

 

 

pozdrawiam

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dla Ciebie dokończę na kolanie bo już zmykam

 

zdanie zmieniłam w sprawie lustra

pękło a zatem wola świata

z kątów wypełzła cisza pustka

z nowych kawałków puzzle składam

 

świat odbijają z różnej strony

w porządku tylko sobie znanym

dawne obrazy utracone

balast tradycji zapomniany

 

już smutnych chwil nie przypomnę

łez wymieszanych z makijażem

po latach nieszczęść przyszedł koniec

a w lustrze nowe kalendarze

 

i cóż że lata upłynęły

bukiet doświadczeń mimo zmarszczek

a kiedyś lustro mnie oceni

czy będę w nie mogła patrzeć?

 

 

 

 

co nagle to po diable - korekta drobna

dla Ciebie prezent jeśli chcesz bo  to Twój pomysł

Pozdrawiam

ps mogę i dwunastką polecieć ale wtedy muszę dodać sporo wątków bo wiersz musi być treściwy

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...