Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Reiteruję siebie,
rzędami czytam dane,
tłumaczę statystyki,
espresso ... spowalnia mnie z rana
Odbieram telefony,
wysyłam wiadomości,
oglądam kabarety, na obiad  ... nieważkości
I chodzę znów na zakupy - chleb zdrożał 20 groszy, czy pada, czy nie pada - w zwyczaju mam nosić kalosze,
Czytuję dobre książki, lecz także i - nieciekawe
Przy drinku z politykiem, rozmyślam, co to: ''guawa''
Do domu wracam taksówką
I prysznic z pomarańczy
Rozmowa, maseczka i w kółko...
wspomnienia, myśli - ich tańce.
A potem - zdanie modlitwy...
Tak. Jedno. Postrzępione.
Być może coś mnie omija, gdy biegnę w ... żadną stronę?
Świeże ubranie do pracy, notatki i rozmowy i łóżko zaścielone, choć tylko do połowy
To było najpiękniejsze - mieć świat i czyjeś ramiona, jedno dotknięcie, ciepło ... CUDOWNE, NIEWYSŁOWIONE ...
Samo południe miłości
A teraz siedzę przy zmierzchu i raczej na nic nie czekam, nie biegnę w ... żadną stronę, i raczej też ... nie uciekam
Tak, Bóg istnieje na pewno - na wielkiej balowej sali, tęsknotę łaskocze froterką, dostrzega mnie w kącie i chwali: 'Nie wierzysz w życie na ziemi?! Że myśmy się wcześniej nie znali....'

Gość Przemyslaw Prus
Opublikowano

@Wilhelmina Józefa takie życie brzmi jak program na wirowanie i to na balowej sali... można by je podzielić na czworo i każdy z osobna mógłby je zapełnić historiami i zapisać w nim niemało... a to wszystko na jednych barkach podziwiam, winszuję i trzymam kciuki by ta balia wytrzymała to nieustanne kołysanie.

 

pozdrawiam

Gość umbra palona
Opublikowano

Podoba mi się Twój wiersz, ale pomyślałam....stąd taka impresja.....możesz nią rzucić w kąt, albo nie. Pozdrawiam serdecznie :)

 

 

reiteruję siebie 
rzędami czytam dane tłumaczę 
statystyki espresso spowalniają mnie raczej 
odbieram telefony wysyłam wiadomości 
oglądam kabarety na obiad 
nieważkości 

chodzę po zakupy chleb zdrożał 20 groszy 
czy pada czy nie
w zwyczaju mam nosić kalosze

prysznic i pomarańcze rozmazane i w koło 
wspomnienia myśli tańce 
goło i wesoło

a nagle zdanie modlitwy jedno postrzępione
może coś mnie omija gdy biegnę 
w żadną stronę

ubranie do pracy notatki rozmowy 
łóżko zaścielone tylko do połowy

a przecież najpiękniejszy świat 
czyjeś ramiona dotknięcie niewysłowione
siedzę po zmierzchu i raczej na nic 
nie czekam nie idę w żadną stronę


on istnieje na pewno 
w wielkiej balowej sali 
tęsknoty przejeżdża froterką 
dostrzega mnie i mówi
tu się nie pali
ty wierzysz w życie na ziemi
ech myśmy się wcześniej nie znali
 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...