Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Po nocy poślubnej


Rekomendowane odpowiedzi

Jesteś jakaś taka blada

rzekł stroskany mąż do żony

ona jemu odpowiada

- to są brednie i androny.

 

W nocy byłam niewolnicą

odgrywałam bladą skórę

a ty dziki wódz Apaczów

nadziewałeś mnie na rurę.

 

Może to nie była rura,

może mi się tak zdawało

w każdym razie coś twardego

wciąż wpychałeś w moje ciało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

v." W kraju Apaczów":

"W nocy byłam niewolnicą

odgrywałam bladą skórę

a ty dziki wódz Apaczów

nadziewałeś mnie na rurę.

 

Może to nie była rura,

może mi się tak zdawało

w każdym razie coś twardego

wciąż wpychałeś w moje ciało."

 

v. W kraju Nad Wisłą":

 

"W nocy byłam niewolnicą

odgrywałam żonę męża

a Ty, lichy mąż znad Wisły

upychałeś we mnie węża

 

Wężem tym zaś była żmija, 

co się łatwo w klusek zwija

w każdym razie coś miękkiego

wtłaczałeś do ciała mego"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kot szarobury

Tamto było w innej bajce

była to muzyczna grupa

sam wyrokuj czy na trzeźwo

to pisałem czy też w trupa

 

się zalałem i jedynie

tylko piórem mogłem władać

tak czy siak to jest już przeszłość

nawet szkoda o tym gadać.

Edytowane przez Henryk_Jakowiec (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lach Pustelnik

Ja słyszałem jak mówiła

do Bułgarki, koleżanki

że mężowi nic nie dała

chociaż takie miał zachcianki

 

powiedziała to po polsku

a dosłownie to tak brzmiało

a niech idzie do burdelu

ja oszczędzam swoje ciało.

 

Czy on poszedł tego nie wiem

był bogaty, był przy kasie

a on słyszał czy nie słyszał

tak do żony rzekł - głuptasie

 

przecież po to ciebie brałem

abyś była mą własnością

więc się teraz nie wymiguj

i służ swoją powinnością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruchy fikcyjne

 

Pytał zając ojca w lesie,
co mi sukces dziś przyniesie?
Co wśród rzeczy wszak tysiąca
najważniejsze dla zająca?

Drogi synu, rzecz to znana,
dla każdego niemal pana.
Ruchy mocne, acz stabilne,
które zowią się fikcyjne.

Raz do tyłu, raz do przodu
i nie sprawisz jej zawodu.
Potem znowu ruch do przodu,
dla dobrego synku wzwodu.

Kto nie pozna tych tajników
i nie będzie miał wyników,
będzie palcem wytykany
i zwisakiem odtąd zwany.

Tak więc synku, wszystkie zuchy
te magiczne ćwiczą ruchy.
Nie opuszczaj ćwiczeń w lesie
i to sukces ci przyniesie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1

W lesie no to jak cię mogę

tu w gęstwinę można nogę

dać i zerkać spoza krzaka

bo to dobre dla szaraka.

 

Na nadmorskiej polskiej plaży

wczasowiczów tłum się praży

tam nie próbuj mój kochany

bo wnet będziesz wygwizdany.

 

Możesz nocą przy księżycu

ale najpierw kicu, kicu

tam gdzie pani zającowa

przed rudzielcem ciało chowa.

 

Do niej udaj się w zaloty

jeśli takie masz ciągoty

lecz uważaj na myśliwych

to dożyjesz chwil szczęśliwych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wódz przysunął się z ochotą,

a squaw nagle całkiem zbladła

i krzyknęła: "Co to? Co to?!

Z takim palem idź do diabła!

 

A on niczym nie zrażony:

" To jest palik Tuhaj Beja,

którym jestem obdarzony

i w nim cała jest nadzieja,

 

więc nadziewaj nań się śmiało,

bo to przecież żadna męka.

Będziesz krzyczeć: Mało, mało!

I z rozkoszy będziesz stękać."

 

Wiem, że trochę to bez sensu,

bajka się nie trzyma kupy,

tak to bywa w sprawach seksu,

gdy wiersz lub pal są... jak druty.

 

Pozdrawiam :)

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja zostałem kilka lat temu potrącony przez samochód... w lesie. Mi nic się nie stało, ale koło od roweru złożyło się w pół i musiałem wracać do domu piechotą, ciągnąc za sobą rower. Tak to bywa, raz na wozie, raz pod wozem :)

Pozdrawiam :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

 

......

"Czy on poszedł tego nie wiem

był bogaty, był przy kasie

a on słyszał czy nie słyszał

tak do żony rzekł - głuptasie

 

przecież po to ciebie brałem

abyś była mą własnością

więc się teraz nie wymiguj

i służ swoją powinnością."

 

Na co ona mu odrzekła

Ach, ty drogi mój fagasie,

Jam cię przecie tak urzekła

Boś jest frajer - i przy kasie.

 

To dlatego nosisz rogi

Chociaż jesteś nieubogi,

Bo choć futra mi kupujesz,

To ja z innym se spółkuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lach Pustelnik

Może tak i było

lecz tylko do czasu

bo gdy zoczył rogi

zawlókł ją do lasu

 

gdzie stado jeleni

było na popasie

szepnął jej na ucho

chciałaś, masz głuptasie

 

a potem dał nogę

albowiem w pobliżu

pasło się tam stadko

pięknych łań w negliżu

 

więc porzucił rogi

oraz swoją panią

i zaczął flirtować

z najpiękniejszą łanią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec

Obawiam się, że popełnił

Błąd. I to niemały

Bowiem te rogi

Bardzo by mu się przydały

 

Albowiem taki bezrożny

Jeleń na rykowisku

Jest bezbronny niczym

Krowa na pastwisku

 

I nawet chłyst małoletni

Rogiem może go zawadzić

A on musi zwiewać,

Bez rogów nie poradzi

 

A co więcej, jaka łania

By takiego chciała?

Który nie dość, że bez rogów

To jeszcze dał ciała?

@Sylwester_Lasota Dla pewności: serducho za wiersz, nie za potrącenie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lach Pustelnik

Dobry chojrak i bez rogów

na tym całym rykowisku

jak się spręży niejednemu

rogaczowi da po pysku

 

a że zrzucił swoje rogi

i do tego w gęste krzaki

bo chciał brykać incognito

zrobił to dla niepoznaki

 

że to niby jest słabeusz

takie byle, co po prostu

bowiem był z natury niski

bozia mu nie dała wzrostu

 

za to hojnie obdarzyła

w to, co ty wiesz i ja też

niby mały, ale jurny

bardzo sprytny dziki zwierz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, to błąd popełniasz

Mój łaskawy Panie

Bowiem na rykowisku walczysz

Rogami o bzykanie.

 

Tak już mają jelenie

Od zawsze - przechlapane

Muszą rogami

Potykać się o łanie.

Biorąc to pod uwagę

Na dziwaczność losu wskazuję

Otóż nie zawsze jest źle

Jeśli żona z innym, czasem, dokazuje

 

 

Bo wówczas, nasze wewnętrzne cierpienie

Ma na wielkość naszych rogów bezpośrednie przełożenie

A im większe rogi nam, z czasem, wyrastają

Wtedy chętniej inne łanie się z nami bzykają!

 

Inna rzecz, i tu masz rację, 

Że czasem jeden róg wystarczy

za całą populację:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @egzegeta

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Pozdrawiam pięknem.
    • Znikamy, kiedy się spotykamy. Jak duchy nieszczęśliwych kochanków, Którzy zostali przeklęci na wieki I którym nie jest dane się złączyć.
    • jak kubek w kubek żołnierzyk z bródką sprzed dwóch stuleci opięty mundur gwiazdy są nad nim w dali odważne przed nim ołowiu chłód nieprzeważnie   tak wystrojony żołnierzyk w polu szarym wśród błota i de fasonu zdemilitaryzowaną brodę wciąż wyczesuje w każdą pogodę   para gołąbków pod baldachimem własnych otwartych na przestrzał skrzydeł drepcze i krząta się jak w balecie i cekin wzmianki damy w piruecie    
    • Świat jest zagmatwany. Przydałby się równoległy świat „postscriptum”
    • Więc, wracając znów do marketu, w którym była niegdyś sobie piękna kasjerka, zerknąć postanowiłem w drugi kąt pasażu wyjściowego. Tam jednak zobaczyłem kolejną brzydka kasę, do której niewątpliwie pasowała niewątpliwie brzydka kasjerka. Już taka spójność słów i obrazów sprawia, że czuję się jak w raju perfekcjonistów. O ile nie osądzam ludzi po wyglądzie, tak tutaj jakoś korelacja mojego dobrego serca zrobiła sobie żart statystyczny (czyżby?). „Nic no”, pomyślałem wzruszając ramionami, „nie każdy musi być piękny” i ruszyłem przez bramki na właściwą halę konfekcjonerską codziennych potrzeb; złapałem bułki po przecenie, cytryny i cukier, jak niemowlę gdy łapie soczek pomarańczowy w euforii, że znów będzie „słodko kwaśne”.   Co do urody kobiet się jeszcze wypowiem w ten sposób, że uważam, iż dopóki kobieta jest w miarę szczupła i zadbana (proszę mi wybaczyć masło maślane), dopóty jest – mówiąc młodzieżowo – „ruchable”; tu są jeszcze inne bajki, o których teraz już nie mam siły.   Więc wracam do zapchlonej, szarej polskiej kasy w – pożal się boże – mieście gminnym; z grymasem na twarzy, że pewnie znów coś się.. właśnie.. skwasi.   A pani kasjerka właśnie wracała sobie z fajeczki.   - Dzień dobry. – słyszę jakimś piskliwym, zachrypłym od substancji smolistych głosem - Dzień dobry. Tu następuje pikanie, stukanie, bublowanie bułek po balustradzie zrzutni i inne takie onomatopeje. - 11,09zł proszę. Wyciągam papier, laska drukuje budulec społecznego zaufania i podaje resztę. - Proszę. W tym momencie moja podejrzliwość wydarła się w nieskromnym umyśle i spojrzałem na paragon. Trzy bułki „fitness” 0,89 sztuka, a na przecenie były 0,79 sztuka przy zakupie 3 sztuk, ja natomiast celowo kupiłem właśnie trzy. - Proszę pani, kupiłem trzy bułki „fitness”, które na przecenie szły za 0,79 przy zakupie 3, a tu mam na paragonie 0,89. – powiedziałem suchym, zimnym, przez niektórych zapewne uznanych za krytyczny, głosem. Pani jakby ogłuchła na chwilę i przez kilka sekund wciąż kasowała produkty kolejnego klienta; jakby w jej umyśle wybuchła właśnie bomba atomowa końca świata, której grzyb kształtem przypomina pytajnik „i co dalej?”. Ocknęła się jakby usłyszała jęk zombie na sklepieniu niebieskim, wzięła paragon, który jej podałem w celu weryfikacji prawdy ze szczytu góry lodowej i odrzekła: - Niech pan idzie z tym do koleżanki obok. Tutaj już moje, za przeproszeniem, „wkurwienie” sięgnęło zenitu ale spokojnym tonem odrzekłem: - Pani też jest kasjerką, tak jak tamta pani. - Ale ja nie wiem, dlaczego tak nabiło. - A to ja mam wiedzieć? Pani jest profesjonalistą w swojej dziedzinie. Patrząc w drugą kasę, zrozumiałem, że chyba byłbym idiotą, żeby w kolejce na 5 osób kłócić się jak dzban o 30 groszy, tracąc czas niczym niedouczony ekonomista, który nie potrafi znaleźć optimum w zakresie trade-off „czas – pieniądz” (lepsze to chyba niż niedouczona kasjerka, która nie potrafi rozwiązać elementarnego problemu z zakresu swoich kompetencji zawodowych).   Wziąłem paragon, ostententacyjnie zgniotłem i – wychodząc - wyrzuciłem w kąt - odmęty oszustów i leni, którzy, może, za moje nieoszczędzone 30 groszy schylą garba by sprzątnąć dowód swojego wstydu.     "I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną."   Słodko.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...