Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

z pośpiechu i zgiełku wracam do ciebie

już jestem za progiem witasz mnie ciszą

gdy pada przypadkiem wyrwane słowo

zupełnie bez sensu rozpływa się obok

 

wnet pokój zawładną drgania membrany

co czasem udają czyjąś obecność

na chwilę o tobie dają zapomnieć

lecz przecież wciąż jesteś zbliżasz się do mnie

 

przez oczy wpełzają cudze obrazy

co mózgi kaleczą jak ostre noże

po ścianach się ścielą feerią kolorów

i znów jakbyś wyszła na chwilę z domu

 

czy ty mnie wybrałaś czy też ja ciebie

jak kundla uczyłaś sztuczek przez lata

lecz pytam sam siebie patrząc przez okno

czy można pokochać taką samotność

 

co wkrada się cichcem pomiędzy myśli

jak dziki drapieżnik choć oswojony

to kąsa czasami oplata wężem

i sama o sobie wymyśla wiersze

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Pewnie nie tylko ja z Cichym Donem skojarzę, ale to tak na marginesie, bo mi się "Lecą żurawie" jeszcze gdzieś po głowie łomocą skrzydłami. Twójcichy dom’, to w pewnym sensie (miejscami) podobny obraz, wielka tęsknota i wspomnienia, które nie raz za gardło ścisną. Nie wiem, czy coś nie kręcę, ale tak czuję. Samotność nie zawsze jest wyborem, najczęściej potrafi być przykra a nawet bolesna. Ładny wiersz. Pozdrawiam.

 

 

Opublikowano

Mam jakiś problem z rymowańcami. Trudno mi utrzymać koncentrację dłużej niż przez 3-4 strofy. Tu jest ich 5 i sam się na tym złapałem, że jest dla mnie odrobinę za długo. 

 

Częściej w tekstach natrafiam na feerie barw niż kolorów. 

Nastrój jest ale w sumie nie piszesz nic nowego. Podobają się rymy okno - samotność, wiersze - węże. Mimo wszystko raczej szybko zapomnę o tym tekście. 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ok.

Ten wiersz, to trochę eksperyment z zanikającymi rymami na końcach wersów i pojawiającymi się wewnątrz nich. Zdaję sobie sprawę, że może się trochę trudno czytać, tym, którzy preferują białe, bo jest regularny i preferującym rymowanki, bo rymy się gubią i mieszają. Chyba strzeliłem sobie w stopę :/

Wiem też, że temat nie jest odkrywczy, bo i samotników, tzn. singli nam przybywa, no, ale to takie moje spojrzenie na ten temat.

Dzięki za wizytę i podzielenie się spostrzeżeniami.

Pozdrawiam

 

P.S.: Dobry wiersz, niezależnie wolny czy rymowany, powinien się dobrze czytać.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli, jak napisałeś wcześniej, miałeś problem z przebrnięciem przez te dwadzieścia wersów, to jednak coś musi być na rzeczy. Też wydaje mi się, że rytm raczej trzyma, więc myślę, że potknięcia pojawiają się tam, gdzie czytelnik spodziewa się rymu, a rym się tam nie pojawia. Ponieważ nauczyłem się go czytać, to mi to nie przeszkadza, ale zakładam, że innym może. Nie chcę go na razie poprawiać, bo jak napisałem, to był eksperyment. Sprawdzę za jakiś czas, jak go będę czytał, czy będę się też potykał :)

W każdym razie doceniam Twoją uwagę.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Membrana, to po prostu membrana głośnika. Drży np. kiedy gra muzyka.

Tak, samotność może dostarczać wrażeń, np. kiedy słyszy się, że ktoś chodzi w pokoju, w którym nikogo nie ma, ale myślę, że wtedy trzeba, w pierwszej kolejności, iść się przebadać... albo przestać oglądać horrory :).

Myślę nad Twoją uwagą. Też się zastanawiam czy gładzić go dalej (wtedy będzie zupełna przebudowa i zapewne utrata tego nieokrzesania), czy też zostawić takim, jakim jest.

Kiedyś, sugerując się uwagami czytelników, przerobiłem dość konkretnie swój tekst. Tych uwag było na tyle dużo, że można by powiedzieć, że było to nasze wspólne dzieło. Nawet w moim odczuciu tekst był bliższy doskonałości. Wtedy pojawił się ktoś, kto pierwszy komentował utwór i napisał: wyssaliście z tego teksu całą krew. Muszę powiedzieć, że byłem trochę skonsternowany, bo jego pierwsza ocena była dość pochlebna.

Również pozdrawiam :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

 Klimatyczny wiersz Sylwku. Bardzo spokojnie się go czyta.
Nie wyłożyłam się, mi się przeczytał. Dla mnie jest ok, oprócz... 
W trzeciej strofie dwa pierwsze wersy mi trochę przeszkadzają, chyba że czegoś nie rozumiem. Po pierwsze wpełzają - kąsają jedno pod drugim - razi, 
po drugie, o ile jestem sobie w stanie wyobrazić obrazy co przez oczy wpełzają i kąsają mózgi (to jest ok) to nie bardzo mogę sobie wyobrazić kąsające noże, piszesz

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tu bym się chyba zastanowiła. Poza tym ładnie. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie z tym walczę :))). Tam było co mózgi ranią gorzej niż noże. Po uwadze Alicji zauważyłem, że liczba sylab mi się nie zgadza w tym wersie i zmieniłem ranią na kąsają. Wiem, że to nie szczególnie fortunne sformułowanie, ale nic lepszego na razie nie przychodzi mi do głowy.

Wielkie Dzięki :)

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mówiąc szczerze, to doceniam sens takich uwag i sugestii. Jestem pewien, że bardzo dużo też się dzięki nim nauczyłem. Nie dążę też do wypracowania jakiegoś "własnego" stylu, dlatego popełniam takie eksperymenty, które nie wszystkim mogą przypaść do gustu :), ale na uwagi i opinie zawsze jestem otwarty. Myślę, że mam spory dystans do tego co piszę, więc z przeróbkami też nie ma raczej większych problemów :)

Wydaje mi się, że to Sienkiewicz, ale nie jestem pewien, odpowiedział na pytanie: Jak zostać dobrym pisarzem? To bardzo proste, wystarczy pisać to, co ludzie będą chcieli czytać. (koniec cytatu). Nie wiem czy do końca się z tym zgadzam, ale coś w tym jest, bo ostatnio przeczytałem, że W Shakespeare wyznawał podobną zasadę :). W każdym razie też staram się szanować każdą opinię wąskiego grona moich Czytelników i nie uważam się za alfę i omegę (no, może tylko alfę :))))

Wzajemności :)

@tetu, kaleczą jest strofę wyżej, też tak kombinowałem, ale odpada.

@tetu, zmienione na siekają. Ciągle rym jest za dokładny, ale nic lepszego mi nie przychodzi na myśl. Wszelkie sugestie mile widziane :).

Dzięki jeszcze raz i pozdrawiam :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Faktycznie. No to masz problem:) ale siekają już brzmi lepiej, bo chociaż do noży pasuje. 

Chociaż wpełzają - siekają, wiesz jak to brzmi. A może w takim razie zmienić to pierwsze kaleczą z drugiej strofy, może będzie łatwiej? 

Edytowane przez tetu (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Ten temat jest dla mnie, jako dla żonatego faceta,  ciekawy i też zadałem takie pytanie. W innym miejscu pewna babka określiła, że wybór jest szukaniem najlepszego materiału na ojca. Można tu długo dyskutować. Pozdrawiam. 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Marku, nie wiem czy dobrze zostałem przez Ciebie zrozumiany. Starałem się opowiedzieć o samotności, która, w pewnym sensie, stała się "partnerką" peela. Oczywiście, trwanie w związku nie wyklucza samotności, doskonale to rozumiem.

Serdecznie pozdrawiam :)

Opublikowano

Bardzo dobrze, a sam tytuł jest dla mnie rewelacyjny. Samotność może być następstwem samego wyboru, ale też wygaśnięciem uczuć,  konfliktów i trudności dnia codziennego, nieumiejętnością poradzenia sobie, czy też nierealistycznych oczekiwań, ale też spotkaniem kogoś innego przez jedno z.....

Sama forma wiersza jest dla mnie drugorzędna w odbiorze w stosunku do przekazu. Pozdrawiam. M.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...