Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Mówią: "zmieniłeś atrament"
chociaż od lat ten sam kałamarz
Przytłoczony lawiną zdarzeń 
Fakt. Ciężko wbić stalówkę 

 

A jednak mała dłoń 
radosne oczy 
i rozbrajający uśmiech 
rozcieńcza lepiej niż whisky

 

Niezachwiana wiara w jutro
przypomni jak pisać 
 

Edytowane przez eM_Ka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Chyba skończyłem z gotowymi. 

Zawsze coś poprawiam nigdy nic nie jest takie jak za pierwszym podejściem. ;) 

Niedługo panaceum dotknie i rozweseli oblicze 

Wtedy przyjdzie na nowo liczyć sylaby 

Zanurzając się w fantazji 

Równych wersów 

 

 

Tymczasem koślawie na czarno bialo 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... męska dłoń, a mała (?) hmm... ;)

Całość bardzo na tak i... gdy czytam Twoje kolejne, widzę, jak się rozwijasz, serio.

Mnie nie wadzą końcowe wersy, choć wolałabym (chyba).. przypomni.. w czasie, teraźniejszym,

przypomina, że teraz. Z przyjemnością daję plusik.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Marcin, niech twój peel lepiej niczego nie rozcieńcza;)
Johann Wolfgang Goethe powiedział, że nowi poeci zbyt wiele wody wlewają do atramentu. Myślę, że to po trosze dotyczy nas wszystkich:) Trza uważać:P
Kałamarz przytłoczony lawiną zdarzeń na początku mnie poirytował, ale spoko jest na swoim miejscu. Właściwie dużo się mieści w tym fragmencie. 
Wiara jest bardzo ważna, wiara w siebie i w swoje możliwości i nie jest to egoistyczne podejście. Trzeba mieć poczucie własnej wartości, oczywiście bez jakiegoś zadufania w sobie. Pokora jest istotna we wszystkim co się robi. Czasami przychodzi moment wypalenia, ale jeśli ma się obok siebie kogoś komu można ufać, kto cię rozpromienia, to ta niezachwiana wiara w jutro nie pozwoli ci zapomnieć jak pisać. Dla mnie to nie tylko wiersz o wypaleniu i pewnych niemożnościach, chwilowych rozterkach. To także wiersz pełen wiary i nadziei. Druga strofa w moim odczuciu świadczy o obecności kogoś kto motywuje. Podoba się, pozdrwaiam.   

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo miło czytać takie słowa od kogoś tak wprawnego w piórze. Bardzo dziękuję zresztą to wasza zasługa całego portalu. Osób które poświęcają czas By przekazać swoje uwagi, wskazówki.

 

Dziękuję Tetu. Fajnie że się podoba i ciekawa interpretacja. Faktycznie w krótkich wersach bardzo wiele się mieści. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... tu, pełna zgoda, komuś musi się chcieć posiedzieć nad daną propozycją, pogmerać, jeżeli jest przy czym.. :)

ale najmilsze, gdy druga strona wyczuje intencje i przystanie na niektóre szepty. ehh pisaliśmy tutaj już o tym.

To drugie co pisałeś... taaa... bardzo sprawnie klikam na niewłaściwe literki.. :D   W tym to ja dobra jestem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...