Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Marcinie... wtedy może być gorzej, ale jak zwołam pomoc... ;) Ciebie między innymi, to damy radę.

Dzięki, że jesteś.

 

Gerber... niejeden tak ma, że dzierga dzierga, a ktoś to wiecznie 'spruwa'.  Zgodzę się, że beznadziejnie głupią

to nie chciałabym być.... :)

 

Krakelura... Lach Pustelnik... dziękuję za czytanie.

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

 

Najpierw wkurzał mnie drugi wers "w zasięgu ręki człowiek i chemia 

Nie umiem jednak wskazać co jest nie tak. Moze chodzi o rozkład "i" i jakoś tak podświadomie wychodzi mi że musi być "w zasięgu ręki człowiek i chemii" nie pytaj jak to wykminiłem bo sam tego nie ogarniam :-) 

 

"wpasowują się co nam to poza nami" 

Z tym wersem też mam jakiś wewnętrzny konflikt. Niby jest dobrze ale coś mi w nim nie gra. 

 

Wiersz udany,  dobry pomysł i zaskakująca puenta. 

 

Edytowane przez light_2019 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Alicjo... hmm, jeżeli rzeczywiście zdołałam trochę zaskoczyć, to cieszę się.

Ciekawe biadolenie i... nierozpoznawalne..?.. :) czyli jestem nieprzewidywalna.. chyba.

Ty, tak mi się wydaje, jesteś rozpoznawalna, może bym odgadła wiersz bez podpisu, że Twój... może. (jednak)

 

Janko...  bulwy niech sobie nie dojrzewają, ale..  chwasty..  powinny zawsze od korzeni.

Byłoby lepiej dla wszystkich. Fajnie, że druga naj...

 

Dziękuję Wam za odwiedziny, ślę równie serdeczne pozdrowienie.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.. w zasięgu ręki człowiek i chemia.. to spory skrót, dorzuciłam dwa drobiazgi, wystarczy.
nie zapytam 'tutaj' o nic więcej, ja też czasami nie ogarniam własnych myśli w czytaniu innych... ;)

.."wpasowują się /co nam to poza nami/"..  kombinowałam, wpasowują się zamieniają nasze na swoje,

ale zrezygnowałam,  jw. chyba ciekawiej brzmi, dla mnie tak i... myślałam, że ktoś zarzuci mi "czyli",

co muszę podmienić.
Miło, że wpadłeś, cenię sobie Twój obiektywizm w 'przerabianiu' danej treści, masz 'dobry węch' i

często słuszne podszepty. Light... dzięki za pozytyw.

 

 

Natusska... zapomniałam Ci podziękować za obecność, przepraszam... :) i... dziękuję.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Powiadają, że nadzieja matką... Sam też wciąż gdzieś głęboko wierzę, że kiedyś dojrzeją, albo może bardzo chciałbym w to wierzyć. 

Zamiast wróbli świrgolących na pagórkach bardziej mi się np. pliszki widzą, ale to tylko mój punkt spojrzenia. 

Ciekawy wiersz i ornitologiczne konotacje. 

Z Pozdrowieństwem!

Opublikowano (edytowane)

Czarku...  pliszki to przepiękne ptaki i mogłoby być jak proponujesz, ale czy pasuje, że pliszka świergocze,

czyt. świrgoli - w przypadku, gdy ktoś łaga, gada głupoty. Znam to określenie z mojego miejsca urodzenia i 

do niego bardziej mi pasują wróble, głuptaki tylko w morskich regionach, bo też o nich myślałam,

ale wróble 'wygrały'. Do kompletu pojawiły się sroki, wiadomo dlaczego.
Co do nadziei... no tak, jak głupia ciągle wierzę, a raczej próbuję uwierzyć. To niełatwe, bo marzenia,  nadzieje, aż sobie zacytuję fragmencik...  (...) 

      przywykły niegdyś do bycia w chmurach  
      z błękitów na głowę spadać                  
      dzisiaj niepewne kruchego jutra        
      dają się w ciszę poskładać          
Dziękuję za słowo pisane... także pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niestety zwykły, jak w przytoczonym fragmencie. 

Masz rację, wróble pasują tutaj chyba najlepiej. Kojarzą mi się z czymś dobrym, przyjemnym, a tych tutaj takich nie zobaczyłem. Jednak tworzą żywy i rozświergotany obraz :)

 

Opublikowano

Wiele ciekawych refleksji.

Zastanowiłam się jednak nad schematami turlającymi się po równinach czy trudno im się turlać (bo płasko), czy też łatwiej im się turlać (bo płasko) ? :)

Dzierganie nadziei mnie też bardzo się podoba - łatwiej chyba jednak wydziergać sweter...

Co do chwastów - mało prawdopodobne, aby dojrzały od korzenia. Chociaż, jeśli wystarczy nadziei...?

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Jacku... moje poletko czasami takie bywa, tematycznie, ale cieszy mnie, że spostrzeżenia widoczne.... :)

 

WarszawiAnko... refleksji tyle, żeby nie powstał tasiemiec.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... to taki 'kruczek' pierwszej, u nas, tj. w PL.. w przyrodzie  nawet po równinach turlają się schematy... i dalej kolejne wersy.

czy im trudno, czy łatwo... to zależy, kto i dlaczego trzyma nad nimi pieczę. My sami też w tym niejako pomagamy.

... chyba łatwiej ten sweter.. :)

... chciałabym, żeby te, na naszej ziemi, dojrzewały zawsze od korzeni....

 

Dziękuję Wam bardzo za wizytę, oboje serdecznie pozdrawiam.

 

 

Sylwestrze L... bardzo dziękuję za zajrzenie... :)

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
  • Nata_Kruk zmienił(a) tytuł na To mój kraj - W przyrodzie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...