Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wyrosłem już z macicy

jak chwast nieplanowany przenikam

ogrody wspomnień

korzeniami żył kruszę

twoją kamienną twarz

uśmiechasz się

Mamo

już nie jestem ci potrzebny ?

nie odwracaj się proszę

pomyślę że to już ostatni raz

nie spiesz się – rozmawiajmy

przyjedź na kawę

obiad podam do stołu

zasiądź

będziemy bliżej siebie

chociaż na chwilę na godzinę

zaokrągli to listę nieobecności

 

mówisz że nie masz na nic sił

pępowina owija się

wokół mojej szyi

Mamo

nie mów tak

nie mogę oddychać

w ogóle nic nie mów

przytul się

a słońce spadając za horyzont przełyku

będzie tabletką musującą we mnie

ciepło pęcznieje od wschodu do zachodu

od przytulenia do oddalenia

odchodzisz we mgle łez –

one przeszkadzają nam siebie dostrzec

 

jestem już dużym dzieckiem

nie musisz mnie przebierać

w środkach pudrować nie muszę

mam przypudrowaną duszę i twoje odleżyny niechcenia

 

Mamo

twój cały dzień schodzi na kodeinie

po ruchomych schodach

ja latami pod prąd

próbuję dobiec do ciebie choć na moment

nie potrafię przeskoczyć tej szklanej ściany płaczu

 

chyba przestajesz być

dla mnie najważniejsza

wciskając spust

przekory dzielące nas skrzą

wystrzał w otwarte usta przerośniętej macicy

żeby za dużo nie powiedzieć

 

między uśmiechem a drwiną

zrozumiałem odkąd ojciec pije

twoja linia życia to koło

ja połamany linoskoczek

szarpię nią re-aktywując funkcje życiowe

 

mamo wracam do ciebie co chwilę

po tej samej tafli lodu

kręcisz się jak pozytywka

wobec mnie

 

kiedyś w szpitalu miałaś wypadek

leżąc w kałuży krwi

to co mnie otacza jest szpitalem

zalanym tobą

Mamo

 

przytul się

Opublikowano

"mamo wracam do ciebie co chwilę

po tej samej tafli lodu

kręcisz się jak pozytywka

wobec mnie

 

kiedyś w szpitalu miałaś wypadek

leżąc w kałuży krwi

to co mnie otacza jest szpitalem

zalanym tobą" 

 

Końcówka tekstu najmocniej do mnie trafia. 

Masz pewną niekonsekwencję, nie wszystkie" "mamy" napisane są dużą literą.

Pzdr. 

Opublikowano (edytowane)

@light_2019

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

od czego tu zacząć.. oskarżona zostanę o posiadanie legitymacji klubu 'wzajemnej adoracji', ale mam to gdzieś...

Kolejny wiersz, tekst który uruchamia wyobraźnię, a obrazy jak jeden po drugim, tworzą sceny... ponieważ piszę też amatorskie scenariusze, to przyznam się, że przejeżdżając czołgiem po mojej lepszej stronie,zostawiasz sto nowych wątków. Dziękuję za inspirację...zaznaczony tekst....tym jest dla mnie poezja. Dziękuję i to na tyle...

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@light_2019 to nie jest niekonsekwencja. Wszystkie ,mamy, z dużej litery są osobno ,wybrzmiewająco, tylko w jednym miejscu dałem z małej bo zaczyna ona wers. Dzięki za zatrzymanie.

Pozdrawiam t.

@Pia dzięki za, jak zwykle obszerną opinię. Nad wyrastaniem pomyślę.

 

Pozdrawiam t.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cały czas próbuje. Dzięki Alicjo za odwiedziny, tym bardziej za serce. 

Pozdrawiam t.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tomku, tych scen jest bardzo, bardzo dużo, łączą się, krzyżują, tworzą jedną wielką (może przy długą)

kompozycję zdarzeń, rozżaleń, zawodów i na pewno braku bliskości...

Pewnie każdy wers ważny dla Autora/peela, ulegam całości, bo treść o matce, tak ważnej cząstce

dorastającego dziecka.  Masz jednak pewną tendencję do 'nadgadywania', czasem niepotrzebnie,

ale znajduję też bardzo dobre fragmenty. Ogólnie (za mamę), na tak.

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violettaTaka jest jednak rzeczywistość i w tym przypadku wcale nie chodzi o zakochanie. 
    • Na kamieniu, niby od niechcenia, usiadł liść. W oczach, sprytnie chowa przerażenia błysk. Mijają godziny, liść się nie rusza, tylko dyskretnie nastawia ucha. - Słuchaj pomarańczowy stworku, bardzo mi miło na mojej twarzy ciebie gościć, lecz pora tobie w dalszą drogę z wiatrem skoczyć... - - Dziękuję szlachetny kamieniu, lecz skoro wiatr mnie tutaj przywiał, widać jesteś mi przeznaczony, choć przyznam, dalekiś z urodą od wymarzonej żony. - - Chyba pan nie rozumie, zejdź pan w końcu z mojego nosa, bo cierpliwość zgubię. To nie jest twoje miejsce, tylko chwilowe na odpoczynek przejście. - Liść klonu przecząco głową pokiwał i jeszcze mocniej do kamienia przywarł. - Nigdzie się stąd nie ruszę, bo na pewno pod jakimś butem się pokruszę. Kamień już nic nie powiedział, tylko zagwizdał. Przyszedł kolega, ukłuł gościa koło tyłka, przyfrunęła przyjaciółka, połaskotała koło brzuszka. Tego liść się nie spodziewał. - Aj aj aj! - krzyknął na jeżyka. - Hi hi hi - Zachichotał na pszczółki skrzydełka. Łezki ze śmiechu otarł i odpadł. - Żegnam. - Uśmiechnął się kamień. - Zdrajca. -Rozległo się echo z oddali, między ludzkimi nogami. Liść z żalem fikołki zataczał, do czasu kiedy mały chłopiec w ręce go złapał. - Jaki piękny, pomarańczowy, będzie idealny do mojej korony. - Zachwycił się chłopiec wkładając kruszynę do ciepłej kieszeni. Liść jeszcze nie wiedział, że jego los właśnie się odmienił. Nazajutrz, przyjemnie zaskoczony, z dumą jaśniał na czubku szkolnej korony. Czy to przypadek czy przeznaczenie, tego nikt do końca nie wie. Idź swoją drogą i ufaj, a znajdziesz ludzi i miejsce, którym miłym będzie twoje serce.
    • Oddychaliśmy niegdyś ,tym samym powietrzem . Wciąż w te same miejsca, idąc za życiem lepszym. Lekarz i apteka , codzienność twoja babciu. By dostać choć gram ,zdrowia z chorobą w starciu.   Chcieliśmy tylko zdrowia, bo ono najważniejsze. Wciąż bitwę prowadząc, o swe bijące serce. I też walczę o zdrowie, jak niegdyś ty walczyłaś.   Dzisiaj ze łzą w oku, babciu cię wspominam. Teraz ciebie niema, leków brać nie musisz. Przyszła kolej na mnie, by ból w sercu dusić . Wspominam cie babciu, tabletki na stole.  I tę naszą ,tęsknotę za absolutnym zdrowiem.   Nie ważne co się psuje, w organizmie naszym . To straszne przeżycie ,gdy lekarz wciąż straszy.  Pamiętam nie jedno, dziękowałaś zawsze . Mówiłaś przyjedź, Aruś a pomożesz babci .    
    • @violetta Oh tak faktycznie:) Dziękuję za komentarz.
    • @violetta   Violetta.   kobieta z kwiatów utkana :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...