Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nie wiem o kim to i nie chcę się nawet domyślać :). Nasuwa mi się natomiast, jedna rzecz... Zasadniczo nie jestem graczem, ale spędzając czas z synem dałem się wciągnąć w jedną grę na PC. Bez zagłębiania się w szczegóły, my jesteśmy niebiescy, oni czerwoni. Problem w tym, że dla nich, to my jesteśmy czerwoni, a oni są niebiescy.

Pozdrawiam :)

 

P.S.: Wydaje mi się, że niedawno też pisałem coś o "graniu" ;)

 

P.S.2: o, tutaj:

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Witam   zaciekawił mnie - bo to trudny i wstydliwy temat.

Wpaść w łapy hazardu to wielka przegrana mimo że 

czasem się wygrywa.

Ilu poetów artystów malarzy  i bóg wie kto jeszcze 

w to się bawił.

Podejrzewam że ksiąskie  można by napisać.

                                                                                             Radosnego wieczoru ci życzę.                      

Opublikowano

Ech, świetne to Twoje pisanie @tetu. Twój tekst spokojnie mógłby być wstępem np. do "Sin City" (jeśli nie oglądałaś, polecam. Film - komiks.) lub do któregoś dzieła z Humphreyem Bogartem (lubię starocie;). Brawo za "pełność siebie" - mistrzowski rzut, w pełni księżyca, co najmniej wagi sumo. :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

napisane z dużym zrozumieniem... świadome rozliczenie z nałogiem, taka wnikliwość jest darem...może przebudzić, dać siłę do walki. Z drugiej strony, jeżeli przegrasz, to przeczolga Cię przez własne sumienie. Pięknie piszesz. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Janko, miło że tak postrzegasz moją pisaninę. Nie oglądałam Sin City, chętnie nadrobię:)
Wielkie serducho za dostrzeżenie pełnego siebie w pełni księżyca, którego ubywa i przybywa, jak wszystkiego w tej grze. Stąd też ubywania i przybywania, w ten sposób zobrazowane i porównane. Wielkie dzięki.

 

Waldku, Beti, Dag, Wam też pięknie dziękuję.

 

Masz rację Dag, to rozliczenie z nałogiem. Mam nadzieję, że mój podmiot liryczny zrozumie zanim życie mocno go przeczołga:) Dziękuję za podobanie. Pozdrawiam.

 

8fun, fenks za serducho. Miłego. 

Opublikowano

Dla mnie tekst między poezją a prozą,

bardzo dobry, przemyślany.  Chyba jeszcze podobnego nie czytałam.

Zaskakujesz mnie. Ale bardzo lubię być zaskakiwana literacko :)

 

Co do treści, to chyba wszystko już zostało powiedziane,

więc może się będę już z wolna ulatniać, żeby się od internetów nie uzależnić ;)

 

Pozdrawiam gorąco,

 

D.

 

Opublikowano (edytowane)

Light, fenks.

 

Offline Tobie także dziękuję. Zmieniłeś nick?

 

Natka, miło że zajrzałaś, dziękuję i  pozdrawiam.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Deo, to niegłupie co napisałaś:D Ja chyba też:)
Wszystko w czym nie mamy umiaru jest pułapką, a najgorsze, że sami się w nią wplątujemy.
Im dłużej trwa ta plątanina, tym trudniej znaleźć wyjście. 
Dzięki za słowo i literackie zaskoczenie;)

 

PS
Tylko nie znikaj tak na amen, to też trzeba z umiarem;)  Serdeczności.

Edytowane przez tetu (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...