Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Projektant broni na celowniku


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

sensu twoich myśli

koncepcji projektów
nie chcę tłumaczyć
architekcie śmierci
daleko sięgający 
swoim geniuszem
w polowaniu
na człowieka

 

jesteś wnikliwym
anatomem
psychologiem dziecięcym
chemikiem zwycięzcą
wymyślne twoje dzieła
służą panom
grającym w szachy
naszym życiem


w ciągu sekundy 
gasisz oddech laserem
parzysz niewidzialnym

promieniem

zdalnie sterowanym

wynalazkiem 

strzelasz 

szybko i skutecznie


czy czytając dzieciom
książki na dobranoc
widzisz ich strach
podziurawione głowy

zmiażdżone ciała 

jak smakuje

satysfakcja z pracy

odebrany czek

 

ile jeszcze pomysłów
ukryłeś dla ludzkości
 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Dobra myśl.

Widać w tym wierszu emocje w związku z niesprawiedliwością na świecie.

To tak jak kupujesz w sklepie ładnie zapakowane piersi kurczaka,czy oglądasz pięknie przedstawiony w reklamach kawałek steka wołowego i jak je dzieci z apetytem  zjadają.

Czlowiek się odcina od myśli skąd to się wzięło i jaką drogę przeszedł kurczak czy krowa, żeby wyładować jako kawałek pięknego dania na talerzu.

Ten „  projektant śmierci „ tez pewnie nie myśli kogo jego broń będzie zabijać, skupia się na swoim dziele i chce żeby było piękne i idealne. Pasjonat.

Na tym to polega.

Temu tez pewnie służą te wszystkie gry komputerowe, gdzie walisz bez opamiętania we wszystko co się porusza. Potem  taki młodzieniec siada przed ekranem komputera i  przez 8 h pracy  może kierować  śmiercionośnym Donem i patrzeć jak rozbryzguje się krew ludzi, i pewnie też nie robi na nim to najmniejszego wrażenia. 

Edytowane przez Annie_M (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Alicja_Wysocka @Alicja_Wysocka masz rację Alicja.Nie, wręcz przeciwnie, teraz podniecony sukcesami, w głowie udoskonala przyszłe owoce swej pracy...możliwości do testowania projektów ma i owszem wiele. Siedziałam wczoraj nad planem ogrodu dla osoby na wózku inwalidzkim... moim założeniem było stworzenie jej oazy spokoju.Postawiłam krzesło w swoim ogrodzie...mój punkt wyjścia do pracy. Byłam nią, siedząca, odczuwająca zapachy z bliska. Oddałam się jej zmysłom odczuwania świata.

Przeczytałam kiedyś artykuł o nowych rodzajach broni i ich autorach....została mi jedna myśl...jak oni uruchamiają taką wyobraźnię....gaz o zapachu jabłek, który ściąga dzieci n ulice.....moja naiwność stawia flagę na  K2 zimą. Dziękuję.za komentarz Alicja. 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dag "sensu twoich myśli
koncepcji projektów
nie chcę tłumaczyć"

 

Drażni mnie szyk przestawny,  nie dodaje to treści za to wydaje się mega sztuczne (dalej go zresztą nie stosujesz) 

 

dałbym po prostu:

 

Nie chcę tlumaczyć

sensu twoich myśli

koncepcji projektów

architekcie śmierci 

 

" gasisz laserem oddech" 

tu chyba lepiej: gasisz oddech laserem

 

z drugiej strony sporo tam tego - em

 

laserem,  promieniem, wynalazkiem... to bym jeszcze przemyslał. 

 

Poza tym ładnie :-)

 

Opublikowano (edytowane)

@Annie_M @Annie_M kontrolery gier to takie macki broni dalekiego zasięgu, karmiące młode głowy obrazami śmierci...z czasem to już nic takiego nadzwyczajnego....Zgadzam się z Tobą, zachwyt nad skutecznym dziełem zaprzęga projektanta do kolejnego projektu. Dziękuję za odpowiedź. Wydała mi się bardzo bliska.

@light_2019 dziękuję za sugestię, jedną wcieliłam w sens moich myśli.Ten nieład był celowy...taki mój mały protest na przekór logice...Inne uwagi też słuszne. Pomyślę nad tym. Pozdrawiam

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Z każdym projektem wynalazku (także broni) można zrobić coś dobrego lub coś złego, i to nie projektant odpowiada za to, do czego ludzie użyją jego wynalazku. Broń służy do tego, żeby się bronić - jak sama nazwa wskazuje. Ale wielu ludzi używa jej do tego, żeby napadać na innych i zabijać dla własnych korzyści. Jednak to nie projektant za to odpowiada.

Ale wiersz dobry, pełen uczucia, pełen protestu dla wyścigu broni i dla wojen.

Opublikowano

@tetutak przerażające...nowa broń...gaz, który pachnie slodkimi jabłkami, a zabija w sekundy...a dzieci jak pszczoły do ula...Boże strasznie, ostatni oddech to zapach jabłek.... A efekt przed śmiercią to trzęsące się ciała...ot wyobraźnia.dziękuję za odczytanie mojego...no właśnie czego...lamentu projektanta przestrzeni dla ludzi

@tetu SYRYJSKI SEN

 

 srebrny krawężnik niczym miękka poduszka

cieplutka kołderka z wojennego lóżka

czyjaś nóżka kogoś głowa

niesłyszalna dla żywych rozmowa

zapach jabłek roznoszący cierpienie

w syryjskim słońcu dawnych dzieci cienie

uśpione na zawsze wydanym rozkazem

dla świata pozostają chwilowym obrazem

Opublikowano

@Oxyvia dziękuję za przeczytanie mojego lamentu...przeraża mnie wyobraźnia, którą napędza nowa technologia, a ofiarą, jak często jest ten sam niezmiennie bezbronny człowiek

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Oxyvia Zgadza się.Polecam Ci dokument odcinkowy ' One Strange Rock'....zrobiony przez grupę astronautów, zjawiska na ziemi z ich perspektywy, w czasie misji kosmicznej.... myślę, że mogłoby Ci się spodobać.Dziękuję i pozdrawiam 

Opublikowano (edytowane)

@Ast Voldur strzał w serce, ale oczekiwany..

taka produkcja chwil na zawołanie, odbijała się mi tandetą...jeżeli się jeszcze ujawnię w Haiku, to nie będzie to szukanie momentu, ale faktycznie trwającą chwila ...  twórcy Haiku , porzucali rodziny, odcinali się od tłumu, a ja profanuje ich styl zza biurka... żenada dziękuję za przebudzenie...

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...