Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witaj - mocno pijany ten wiersz - upić się i umrzeć

zbyt proste wyzwanie.

Zaciekawił mnie twój wiersz.

                                                                                                                       Pozd.                       

 

Opublikowano

będąc na rauszu

 

fałszu nie odczujesz zbyt

się wtedy lgnie do ludzi

w żulii czasem

taki trend budząc złudny

że podzielisz się

na pewno

bo masz

więcej

 

i

 

byłoby

lepiej gdybyś miał

bo strzał zaliczyć możesz

a na dodatek nożem jeszcze

chociaż niewinny bo przecież nie masz jesteś

lecz nikt nie uwierzy przez ten garniak

jak spod igły no i spodnie

na kogokolwiek dobre

 

- twoje zdrowie

 

 

:)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam. dzięki Waldku za czas. wiersz mocno rozpaczliwy bardziej. 

pozdrawiam t. 

jeśli ,w ciągu' to szczęśliwy i to też niekoniecznie, jeśli doraźnie to prawie to samo, tylko jeszcze wśród bliskich. 

dzięki. 

pozdrawiam t.

rymowanka prawdziwa. trochę sarkazmu trochę ironii trochę cynizmu. 

dzięki za wizytę.

pozdrawiam t. 

literówka poprawiona, pisałem to na smartfonie- strasznie ciężko się tak pisze:)wolę laptopa a już najbardziej maszynę do pisania. słowa wtedy żyją. 

dzięki. 

pozdrawiam t. 

Strach przed życiem- o własnych siłach- psychicznych i fizycznych- okrucieństwo. ale co zrobić. 

 

dzięki za poświęcony czas. 

pozdrawiam t. 

Opublikowano

@Annie_M Można tak uciec, zawsze można. czy w taki czy w inny haj można uciec. ale nigdy to nie jest dobre rozwiązanie tylko niemoc życia w warunkach trzeźwego umysłu. 

paradoksem jest to w tym wszystkim, że wielcy pisarze, malarze, wokaliści w taki sposób właśnie uciekali bo nie mogli sobie dać rady z otaczającą ich rzeczywistością. oczywiście był ich mały odsetek- i to jest smutne. bo wielkie dzieła często powstawały albo na haju albo w przepływie groźnej choroby. 

 

dzięki za wizytę. 

pozdrawiam. t

Opublikowano

Od rzeczywistości można uciekać ale do czasu kiedy nie zobaczy się dna.

Później albo się odbija człowiek albo nie.

Jeśli resztka sił pozostaje, trzeba iść bez oglądania się za siebie :)

Dobry wiersz Tomku :)

PozdrawiaM.

Opublikowano

Jedni uciekając od rzeczywistości piją, jeszcze inni się modlą (podobno też pomaga) 
Zresztą "jak trwoga to do Boga" tak mówią . Zastanawiam się czy jest w tym trochę więcej cynizmu, czy prawdy objawionej. No i jeszcze, że wiara czyni cuda i coś tam, coś tam.
Mnie nie podoba się za bardzo ani jedno, ani drugie. Ale gdybym musiała... to nie powiem co bym wybrała;) 
A tak poważnie nikt nie mówił że będzie łatwo. Życie jest trudne i okrutne, ale jest coś czego nam nikt nigdy nie odbierze i co mamy tylko w swoich łapach. Wybór! I tu trzeba uważać i dobrze się zastanowić, bo od niektórych nie ma odwrotu. Uciekając w alkohol okazujemy nic innego jak swoją słabość, w modły zaś, niejednokrotnie fałsz i obłudę. Oczywiście nie zawsze. Są tacy którym wiara bardzo pomogła i którzy w niej trwają. 
Mam tu bardziej na myśli taki chwilowy przebłysk, ale wróćmy do Twojego peela.

Jest mocno poobijany przez życie i nie ma nikogo kto mógłby mu podać dłoń. Boryka się ze swoimi problemami, krzywdami tak jak potrafi. Upija się znieczulając w ten sposób ból i zagłuszając głosy które nie dają wytchnienia. Nie myśli racjonalnie, ale to nie istotne. Ważne że pomaga tu i teraz, tyle tylko że taka ucieczka jest ucieczką przed sobą samym. Nie można dać się pokonać własnym lękom. Trzeba wychodzić im naprzeciw i stawiać czoła. Tylko tak podmiot osiągnie równowagę. Wiem, że tak się tylko fajnie gada, ale nikt za peela nie przełamie tych lodów dopóty, dopóki on sam nie weźmie spraw w swoje ręce, nikt za niego życia nie przeżyje. Wsparcie to bardzo dużo, peel go nie ma, idzie sam, dlatego tym bardziej powinien udowodnić sobie że da radę. Wierzę że da. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar dzięki   jesień owszem zadowoli jeśli ładna jest i młoda słodko może cię ukoić ale kasy potem szkoda :)))       @violetta od czego jest kobietka tego nie wie sam Bóg raz wściekła raz kokietka nieobliczalna i już :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...