Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Ja jestem nick, ty jesteś nick,

nikt o nas się nie dowie.

Nie będzie wiedział nigdy nikt,

co siedzi w naszej głowie.

 

Tu każdy mądry, wykształcony,

kasa, sukcesy i kobiety.

Nikt się nie boi pięknej żony,

lecz ściema to, niestety.

 

W realu żona nieciekawa,

i kasy wciąż brakuje,

a w necie ciągle trwa zabawa,

co nic cię nie kosztuje.

 

Gdy nick się znudzi, weź nowego,

zaloguj się na nowo.

Bądź znowu panem świata tego,

gdzie fajnie, kolorowo.

 

Tu jesteś gościem, Casanową,

sukcesy, kasa i kobiety.

W laptopie wszystko odlotowo,

lecz w życiu nie. Niestety.

 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

ANONIMOWOŚĆ SIECI

 

Ja jestem nick, ty jesteś nick,
a wokół cyberprzestrzeń;
myślisz, że nie usłyszy nikt
aluzji, ofert, westchnień?

 

Ja mam IP, ty masz IP,
hipertekst, protokoły;
zer i jedynek cichy szept
do uszu stu cyfrowych.

 

Zarejestrują każdy gest,
kliknięcie każde śledzą;
i nikt z nas nie wie, jak to jest,
że wiedzą. Wszystko wiedzą.
 

Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1

Bardzo ciekawie złożony wiersz, odpowiedź Pani @WarszawiAnka także bardzo dobra :)

 

Jak dobrze pamiętam to miałem 17 lat jak dla żartu wrzuciłem do sieci swój numer o tytule e-love. Całkowicie niespodziewanie zrobił się nawet popularny wśród użytkowników MySpace z mojej okolicy. Był to spontanicznie wymyślony, rapowy tekst nagrany na kradzionym podkładzie muzycznym, a dokładnie na tym 

 

 

 

niżej zamieszczam tekst 

 

e-love

 

Na w-w-w wskakuje niczym na rampy
wydobywam Cię z przeglądarki jak Dżinna z lampy
MySpace, Gadu-Gadu, fotka.pl to mój cel
... romans dzięki html
Opanowałem technikę spam i mnie zapamiętasz
na przełamanie lodów wystawie komentarz
od naporu wiadomości łączę spowalnia
wideo i grafika, jesteś niemal namacalna
niestety wyjeżdżam na okres ferii
obawa, że mnie zdradzisz z innym na czaterii
coraz bliżej święta - myślę cały czas o Tobie
przygotuję prezent, laurkę w photoshopie
me libido jest zupełnie zależne od łącza
tak wygląda związek bez zobowiązań
zza ekranu jak na urwisku skarpy
bądź wierna mi i mojemu IP

 

moje palce czekają zniecierpliwione
znów widzę na gadu słoneczko czerwone
z niecierpliwością przeglądam listę
chyba Amor zainfekował mój system

x2

 

Kogo witam? Kogo goszczę?
setki pytań w jednym poście
wiem nie jestem jedynym adoratorem
miłość to forum Gaźnik moderatorem
Google i Yahoo... I wyruszam na łowy
w końcu podasz mi swój numer komórkowy
znów przez ciebie zarywam noce
czy emotikonka może pokonać popęd?
związek bratnich dusz, miłość platoniczna
kamerka niemalże ją ufizycznia
MySpace pomaga mi w muzycznej karierze
mimo potencjalnej zgody nie mówię o cyberze
szczerzę wierzę, jesteśmy sobie potrzebni
pomagam ci przy zadaniach na wikipedii
zapłacony abonament nikt nas nie rozdzieli
lecz ze stałym łączem nie wyląduje w pościeli

Edytowane przez Gaźnik (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Kurcze.... Co się dzieje, że ostatnio coraz częściej trafiam na tematy, o których właśnie coś napisałem :p Zresztą, jak to zwykle u mnie, strofy skaczą nierozumnie-dla odbiorcy. Tak właściwie to stałem się odbiorcą sam dla siebie :D 

A twój wiersz jest naprawdę ciekawy i trafny, może tylko zbyt mało traktuje o zmianach w psychice takiego ,,współczesnego" człowieka, ale to już chyba nawet jest u mnie ( na tym skaczącym świerszczątku*). Pozdrawiam ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

------------------------

To dobre pytanie. Wydaje mi się, że może nastąpić rozdwojenie jaźni na rzeczywistą i wirtualną, która może być swoistą pocieszycielką zdołowanego marną rzeczywistością osobnika i taka jest moja teza. Jeśli to poprawia nastrój i działa, to widzę to z dobrej strony, natomiast jeśli uzależnia, to już niekoniecznie. . Pozdrawiam. M. 

-----------------------

Oczywiście masz rację, z drugiej strony jest to pewien straszak na hejterów i szantażystów, których jest całe mnóstwo.

Opublikowano (edytowane)

ja jestem nick ty jesteś nick

przed każdym z nas monitor

ja piszę coś ty piszesz coś

i zda się incognito

 

lecz rejestrują każdy gest

gromadzą nasze słowa

no i kasują nawet je

gdy im się nie podoba

 

z wolnością kojarzyłeś sieć

a dzisiaj - ech nic z tego

twe słowa wywalają precz

a za co nie powiedzą

 

Matrixem jakimś pachnie mi

zamordyzm już jest w sieci

dokąd to wszystko zmierza dziś

czy wiedzą to poeci

 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

dzięki w biegu to piszę

mam taką propozycję - nie dziękujmy sobie za serducha, bo wygląda to tak jak  byśmy się ich domagali. Ilość serduch nie ma nic wspólnego dobrą poezją , ma natomiast z popularnością.

Ja jeśli daję serducho to znaczy że wiersz sam na siebie zwrócił moją uwagę: zatrzymał , urzekł,  itd.

Proszę nie dziękować a ino przyjmować

Pozdrawiam

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wiele w życiu korzystałem z portali społecznościowych. Chwilowo się wkręciłem w MySpace gdy byłem raperem-komikiem, ale szybko i przeszło.

 

Myślę, że każde społeczeństwo na swój sposób dało się wciągnąć w ten wirtual. Nasz kraj był chyba wyjątkowo podatny. Pamiętam dobrze lata 90'. Pełne wydumanych nadziei. Moje pokolenie w przyszłości miało być całe po wyższych studiach, zarabiać po niemiecku, żyć po amerykańsku, latać po całym świecie... itd. Szybko się okazało, że nawet mocno podganiając zachód dalej przeciętny człowiek jest zwyczajnym niewolnikiem. W sieci każdy może wykreować siebie jako osobę sukcesu. Mnie to akurat bawi jak siedzę w restauracji przy łososiu w sosie brokułowym i widzę, jak obok parka robi zdjęcia swoich potraw żeby się pochwalić znajomym "luksusową" kolacją za 87pln na parę. 

 

Wciągnąłem się swego czasu w internetowe gry fabularne. Niewiarygodne do jakich relacji dochodzi między ludźmi, którzy od początku świadomie kreują się na ludzi kim nie są. 

Opublikowano

@Gaźnik No właśnie z grubsza to miałem na myśli, pisząc "W wirtualu". Jak piszesz: "W sieci każdy może wykreować siebie jako osobę sukcesu" i o tym jest mój wiersz,. Także brałem udział w forumowych dyskusjach i spotykałem się z takim zjawiskiem. Jeśli ktoś się z tym lepiej czuje, jak pokazuje na fejsie swoje sukcesy, dlaczego nie. 

Jeśli chodzi o wydumane nadzieje, to obwiniam polityków, którzy po '89 roku nie odważyli się powiedzieć, że gospodarka jest w ruinie, kapitału nie ma i może za 2 pokolenia będzie dużo lepiej i to na pewno nie wszystkim, a od razu to tylko paszporty w szufladzie i brak cenzury, jak wiemy, nie do końca. Pozdrawiam. M.  

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mam takiego pecha, że zawsze starałem się trzymać na dystans. Jednak nie ukrywam, że jestem mocno uzależniony od internetu. W moim przypadku jednak internet ratuje mi życie. Mam drobne problemy emocjonalne. Funkcjonuje w miarę normalnie, jednak nie potrafię utrzymać u boku kobiety, którą kocham czy też utrzymać dłuższe przyjaźnie. A lubię sobie porozmawiać bardzo często na tematy, o których nie jestem w stanie pogadać z rodziną czy kolegami/koleżankami. Stąd od 13 roku życia lubię kręcić się po różnych forach. Portale społecznościowe mi nie są potrzebne, ale fora dyskusyjne ratują moją osobowość pogadusia. Życie zepchnęło mnie do internetu, ale na szczęście nie po to by leczyć kompleksy. Zresztą nawet pisząc ten komentarz nie ukrywam, że jestem rozchwianym lalusiem lubiącym lać wodę często na tematy, o których nie mam wiele pojęcia (a często mój łeb wychodzi poza granicę omawianego wątku).

 

Nie chcę zbyt mocno wchodzić w politykę, jednak to twój wątek więc skoro sam nie masz oporów to nie widzę problemu dodać kilka słów. Najbardziej mnie bawi to, że dzisiejsza wojna polityczna rozgrywa się pomiędzy ludźmi, którzy wtedy nas tak oszukali. Kaczyńscy pisali program wyborczy Wałęsie, a dzisiaj Panowie Jarosław i Lech są największymi wrogami. Bolek? Szczerzę mówiąc czytałem wiele materiałów na temat Solidarności. Oczywiście mogę się mylić, ale na moje oko na słynne "Rozmowy w Magdalence" rząd PRL wybrał wyłącznie swoich ludzi z "S". Nie przypadkowo PiS rzuciło się na wszelkich "komuchów" dopiero po śmierci Kiszczaka i Jaruzelskiego. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Panowie nie bardzo łapię sens waszej dyskusji.
Pomyślcie - człowiek, który w internecie siebie kreuje na kogoś innego jest, mówiąc krótko, chory psychiczne lub niezrównoważony, zakompleksiały itd. Jeśli się ma normalnie poukładane życie, wymaga się od siebie i innych takie zabiegi nie mają sensu.
Fakt obiecywano nam drugą Japonię, każdemu po 10000 zl i co ? i g....?

Wystarczyło przyjrzeć się tym co obiecywali i jednocześnie rozwalali nasz kraj i dać sobie spokój z marzeniami.

Pamiętam szok: rok 2003 jadę pociągiem przez Czechy Tam pola zaorane PGR dalej działają na zasadach spółdzielczych a u nas gminna bida - nic się nikomu nie opłaci

Pamiętajcie - poznajecie po czynach, słowa nic nie znaczą

Znacznie groźniejszym zjawiskiem jest cenzura na portalach społecznościowych - preferowanie idei jedynie słusznej LGBT Na fejsie zniknęły wypowiedzi moich znajomych.

Rozgadałem się. Właśnie się rozglądam, czy ktoś mojej wypowiedzi nie skasuje -   jeśli przeczytacie to jeszcze nie jest tak źle :)))

Pozdrawiam

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

-----------------------------------------

To zależy od różnicy między realem a wirtualem. Te różnice mogą być niewielkie, ale też postać w wirtualu może być na tyle "lepsza" od rzeczywistej, że nie ma z nią już nic wspólnego. Jest to leczenie kompleksów, czy odreagowanie własnych życiowych porażek, czy kompleksów.  Coś a la Prozac.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...