Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Opowiedz o tamtej dziewczynie

Mijałeś ją przecież nieraz

Fiołkowe oczy, cudowne ciało

Lecz wzroku nie chciałeś zawiesić

 

Twój wiek nie ma znaczenia

Czy ona naprawdę jest zła?

 

Jej zimne serce nigdy nie biło

Została do tego stworzona

Przechodząc rozrzuca smutek

Przeszywa Cię zimny dreszcz

 

Puka do domów, nie czeka

Zaproszenie jej niepotrzebne

Chociaż zabiera cielesny ból

Zostawia smutek i łzy

 

Niektórzy biegną do niej

Pragnąc jej dotyku

Jej zimnych pocałunków

Myśląc, że to ukoi ból

 

Większość próbuje ją omijać

Nie rzucając się w oczy

Niczym jej nie przekupisz

Nie uciekniesz od niej

 

W czasach gdy jej żniwo

Zbierało miliony istnień

Oswoić się z nią starano

Sztukę tworzono, wiersze pisano

 

Biały koń, a na nim przemierza

Najdalsze świata zakątki

Głowę zdobi wianek jesienny

A wiatr białą suknię rozwiewa

 

W ręce trzyma miecz

Zapewne wiesz kim ona jest

Mówią na nią śmierć

 

Bliżej poznałem ją na polu bitwy

Często z nami żartowała

Słyszałem huk, strzał

Widziałem tryskającą krew

 

Urwane kończyny, krzyk

Czując jej oddech na karku

Krzyczeli bliskich imiona

Lecz przychodziła tylko ona

 

Gdy nadejdzie mój koniec

Odważnie spojrzę jej w oczy

Nie żałując niczego

Jak starą przyjaciółkę powitam

 

Tak też Tobie radzę przyjacielu

Postępuj zgodnie z tym co czujesz

Żyj pełnią życia, nie myśl o niej dużo

I tak zjawi się nieoczekiwanie

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Bardzo klimatyczne. Później zacząłem się już lekko domyślać o kogo chodzi. :-)

 

Od siebie gorąco polecę Anioła śmierci Lermontowa. Twój utwór od razu mi się z nim skojarzył.

 

Trochę podobny motywy i wyjaśnienie dlaczego śmierć jest taka jaką znamy dzisiaj: 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...