Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W wieży samotnie leży zamknięta
Zapadła w sen na wiele lat
Czeka, aż wybawi ją ktoś, kto opowieść tę pamięta
Kto nie będzie liczył swych strat,
Kto przedrze się przez pnącza porastające zamku mury
Kto pokocha ją taką, jaką jest, 
Kto dla niej przeniesie góry
Klątwa ta, to wielki serca test. 
Królewna wyczekuje księcia na rumaku białym
Który ocali ją od snu wiecznego
Który pokocha ją sercem całym, 
I będzie ona szczęściem jego. 
Śni o pocałunku, który ją wybudzi
O miłości, której nie zniszczy czas
Nie potrzebnie jednak się ona łudzi. 
Biedna królewno, nigdy nie będzie Was
Bo miłość to fikcja, przez człowieka stworzona, 
Bo miłość to złudzenie
Bo miłość to bajka wymyślona
Bo miłość to tylko Twoje marzenie. 
 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli ktoś cierpi z powodu nieodwzajemnionego uczucia, chociażby ja sama, to nic dziwnego, że uważa miłość za fikcje. Tęsknota za tą osobą, emocje zżerające od środka i świadomość, że tego nie odwzajemni. To wszystko jest bolesne i powoduje zwątpienie w siłę i prawdziwość tego uczucia. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Długo nie wierzyłem w istnienie miłości, aż w końcu zostałem trafiony... już kilka lat żyje że świadomością, że nigdy obudzę się przy boku mej ukochanej. Miłość istnieje, ale nie zawsze jest pozytywnym uczuciem... 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...