Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No, i porządek jest w Twoim wierszu, chodzi mi o akcent oksytoniczny, który fajnie wybija rytm.

A jeśli idzie o puentę, to myślę, że autor nie jest zupełnym niedowiarkiem, bo gdyby był, nie czekałby na znak.

Jak oczekiwać znaku od kogoś, kogo nie ma,

bywaj Poeto :)

Opublikowano

deszczu lej 

w ziemi susz

jodem siej

prosto z mórz

 

Ty zaś twórz

wierszy moc

wówczas już

milszą noc ..

...

SIEMA!! 

(Ty coś z .. Lema?)

 

 

Opublikowano

Ja bym osobiście kazał tej burzy burzyć, bo mruczenie to takie jakieś sierściuchowate jest :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O to, to, choć burzenie jest takie burzliwe... 

Opublikowano

Jeśli Bóg

Gdzieś tam jest

Niech da znak

Prosta rzecz

 

Jeśli nie

Stworzę go

W głowie mej

Mam tę moc

 

Opublikowano

Minimalistycznie, super rytmicznie. Wszystko na swoim miejscu, wiatr wieje, mróz się skrzy itd. a wątpiący wątpi :) i tak ma być! :)

Zdrówka

(też to mrucznie burzy mi pasuje, burza zanim się rozszaleje na dobre to najpierw groźnie mruczy... :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Z tego co kiedyś na temat wielkich kotów obiło mi się o uszy to większość z nich nie mruczy. Wynika to zdaje się z kwestii budowy kości gnykowej.Co do filmiku jaki wkleiłaś to, no cóż, są eksperymenty naukowe i 'eksperymenty'. Nie przekonuje mnie to jednak do tego, by przestać wierzyć w naukę. Jeśli mielibyśmy to zrobić to nie lekarz - ksiądz, nie internet, komputer, telefon, a pokorna prośba do bóstwa, by raczyło pośredniczyć w wymianie informacji, a może zesłało na nas dar telepatii. Gdyby nie nauka i rozwój umysłu do tej pory mieszkalibyśmy w jaskiniach i umierali w okolicy 30 roku życia. A propos nauki to też mam dla Ciebie filmik. Naukowy, z dziedziny kulturoznawstwa, historii i archeologii - 

Pozdrawiam jak zawsze serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Poetko :)

Z tą wiarą to wiesz, skomplikowana sprawa u mnie. Na pewno nie wierzę w żadnego boga opisywanego w Biblii Starego, czy Nowego Testamentu, gdzie większość jest zrzynką z mitów kultur poprzedzających. A od Kościoła stronię jak od ognia. Znany on jest zresztą z tego, że bez miłosierdzia łupił, przeinaczał i przywłaszczał sobie elementy innych kultur, których w efekcie jest swoistą hybrydą.

;)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar @Marek.zak1 Panowie, jestem wdzięczna za lekturę. Delikatność się przyda na świecie! Bb
    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :) @beta_bNo to jeszcze coś. Wiesz, jak obok mnie usiądzie ktoś w wełnianej bluzce, albo w czymś, co jest szorstkie (marynarka, żakiet) - to się przesiadam - no po co mam się drapać? Dzięki :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami,na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...