Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Życie.


Rekomendowane odpowiedzi

Życie...

mariaż zachodów i wschodów
dogmat kreślony przez mody nowe
w ciągłej gonitwie za zbytkiem, kasą
gubimy co ważne - dla życia kluczowe.

 

Pamiętam długie wyczekiwanie
na list od osoby bardzo bliskiej.
Dzisiaj sms - skrótem pisany,

w sekundy załatwi sprawy wszystkie.
 

Los ślepy wiedzie nas swoim torem -

czy to uczony, robotnik czy chłop, 
ważne jest aby pod semaforem,

nie utkwić za wcześnie pod światłem STOP.

 

I nie rozmieniaj życia na drobne:

modne gadżety, auta, pierdoły...

Stare są prawdy, wciąż niezawodne,

sprawdzony przepis zabierz gotowy.

 

Niech Cię prowadzi szczęśliwa gwiazda
żyj w zgodzie z sobą i swoim bogiem.
Miej  też baczenie by na rozjazdach 
nigdy nie skręcić w fałszywą drogę.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Bogdan Brzozka
Interpunkcja, spacje. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Nowego Kolegę po piórze.

Widzę, że piszesz rymem, a ja akurat to bardzo lubię.

Bardzo dobry rytm masz w ostatniej zwrotce, przeczytaj sobie na głos, kilka razy i posłuchaj jak płynie melodycznie, Mógłbyś to wystukać palcami na pulpicie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A wiesz dlaczego płynie?

Ano, dlatego, że masz średniówkę. To takie maleńkie miejsce na przystanek, na oddech. Przebiega przez całą zwrotkę w jednakowym miejscu, po piątej sylabie. Gdyby udało Ci się tak trzymać przez cały wiersz, byłoby cudnie. Doradzam liczenie sylab na przyszłość, bo w tej chwil jest z tym bardzo różnie.

Średniówka nie musi być dokładnie w połowie wersu, ma być w tym samym miejscu w każdym wersie.

Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafisz kolego pozytywnie zmotywować - nie ma co- ale - jak napisałem w innym wierszu:                                                      ,,Czy zachwyty, czy krytykę
na swą klatę bierz z pokorą,
przecież kochasz pisać - odłóż
więc na bok ambicję chorą.
Ważne, abyś był w dążeniu
konsekwentny i lojalny.
Nic na siłę! Brak natchnienia 
to stan całkiem naturalny.
I nie ważne jest czy piszesz,w nocy,w dzień,w upał czy w słotę
długopisem czy flamastrem,
czy piórem zdobionym złotem
ważne, aby to co piszesz
wielką Ci sprawiało radość
w marcu,w czerwcu,w listopadzie
prawdzie uczyniło zadość.

 

Pozdrawiam i chylę czoło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - fajnie że zajrzałeś - moje hobby to pisanie wierszy -                                                                                                         Pzdr.
    • Pewien Tatar w Tatarstanie, by być pewnym, że jest w stania, potrzebę nagłą podsycał viagrą i sztywny leży w kurhanie.    Ten kawaler, mieszkaniec Raciąża   już pięć razy na ślub swój nie zdążał,   bo w wigilię ślubu   odwiedzał  pięć klubów   i na dobę się w nicość pogrążał.                                                   
    • Samotność na balkonie, zimny wiatr, Papieros gaśnie – czy zgaśnie też świat? Pustka mnie trawi, wciąga mnie mrok, Czy znajdę siłę, by zrobić ten krok?     Zamknięty w sobie, na balkonie stoję, Styczeń mnie dusi, chłód przenika skroń. Papieros w dłoni jak płomień nadziei, Gaśnie – jak ja – w mroźnej zawiei.   Syn w pokoju – widzi, choć milczy, Czy się nie boi? Czy lęk go ćwiczy? Patrzy na ojca – na martwe spojrzenie, Czuje tę pustkę, czuje cierpienie.   Nie jem i nie śpię, a karmi mnie mrok, Już nawet kreska nie podnosi mnie stąd. Życia balans to linia, do śmierci krok, Jak to kusi, ten spokój – może zrobię to.     Samotność na balkonie, zimny wiatr, Papieros gaśnie – czy zgaśnie też świat? Pustka mnie trawi, wciąga mnie mrok, Czy znajdę siłę, by zrobić ten krok?     Butelka na stole – znów kusi mnie z bliska, Cisza jak nóż – tnie myśli z nazwiska. Rachunki jak kule, wbite w mój dzień, Nie mogę uciec, choć błagam o cień.   Pieniądze się kończą, do pracy nie chodzę, Przyszłość mnie ściska, to śmierci zimne dłonie. Wiem, że tracę grunt, rozpacz mnie chłonie, Co z tego? I tak każdy już zapomniał o mnie.   Później chociaż zapal znicz na tablicy nagrobnej, W twarz mi już nie spojrzysz, ale może będziesz spać spokojniej.   Nie skrócę tego piekła na ziemi, na życie się nie targnę, Ale nie mam już nadziei – powoli gasnę. Nie będę tchórzem, za bardzo synka kocham, Dlatego mokrą twarz każdej nocy w poduszkę chowam. Ja i tak już umarłem, tak tylko dodam, Wycierpię ile muszę, a później skonam.   Samotność na balkonie, zimny wiatr, Papieros gaśnie – czy zgaśnie też świat? Pustka mnie trawi, wciąga mnie mrok, Czy znajdę siłę, by zrobić ten krok?   Gdy dym się rozwiewa, zostaje ta pustka, Życie to gra – przegrana za krótka. Czy mogłem coś zmienić, cofnąć ten czas? Czy to ja zbudowałem ten martwy świat?
    • @_M_arianna_ ...za późno  :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...