Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bez głębi nie byłoby powierzchni, która z niej pochodzi... Bez głębi powierzchnia jest tylko złudzeniem. Kocham głębię, choć w swojej tajemniczości budzi we mnie czasem lęk.

Gość Franek K
Opublikowano

Głębie bywają różne np. doznań, a te też się mogą przenosić na powierzchnię np. skóry. Tak że można to rozumieć szerzej i głębiej ;) Pozdrawiam. FK.

Opublikowano

S. J. Lec napisał że głębia i wysoki poziom to nie jest to samo. Dno, myślę, to jeszcze coś innego i z zupełnie innej strony. Ciekawie napisane, ale trochę mi się głębia gryzie z dnem - no chyba, że chodzi o drugie dno (które aż dech zapiera - rekinom poezji może się zdarzyć ;)). Do logicznego odczytu chętniej bym widział w tytule "nurt" (na dno o wiele łatwiej natrafić, zwłaszcza w g(ł)ównych), ale tam z kolei nie ma rekinów, więc też niezbyt pasuje. Nie namawiam do zmian, dzielę się tylko refleks(j)ami, jakie odbiły się od tej tafli ;)

 

Pozdrawiam.

 

PS. Chodzenie po wodzie trochę biblijnie zabrzmiało - ktoś jeszcze tak robi?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Mam wrażenie duszko, że przeceniamy głębię na niekorzyść (bądź zapomnienie) wyższych sfer.  Oczywiście ona jest, i jest elementem całości, ale nie należy się na niej nadmiernie skupiać, ani tym bardziej ...utopić się ;). Jest podstawą, na której trzeba zbudować coś wyższego.  Zresztą, Ty wiesz o czym mówię. Nie wzleci gąsienica ale motyl - tak :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Fakt :) Głębie są różnej głębokości ;) i również mają różny koloryt, skład itd.

Próbują się wynieść na powierzchnię, aż do skóry. A ona jak granica :) ALBO PRZEPUŚCI. ALBO NIE :)
TO SYMPTOMATYCZNE ALE NAWALILA MI KLAWIATURA I PISZE WIELKIMI LITERAMI WBREW MOJEJ WOLI

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ZDROWKA TEŻ 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zgoda, głębia ma całą skalę a dno już nie. Dno to dno, krecha. Rekiny to maja dobrze :) bo jeszcze oscylują w pewnych zakresach. 

Nie chcę za bardzo motać i tworzyć filozofii, pisałam raczej spontanicznie (na ogół tak piszę potem nieco cyzeluję :))

jednakowoż - chodzenie po wodzie - odczytałeś prawidłowo. Nie szkodzi, że mało kto w to wierzy chociaż kościoły pełne :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo trafne o tych sepach - na drodze nie ma gładkości, do zwieńczenia są trudności ;)

Nie, nie boje się wody, głębi, ja jej po prostu już nie chcę. Byłam, doświadczyłam - wiem co to jest. Nie zgodzę się z Tobą, że dno to coś pozytywnego. Potrzebnego - tak - ale nie pozytywnego. Chyba, ze chodziło Ci o konieczność przejścia przez dolne partie - to tak, trzeba do przejść, nie ma rady :) Ale zatrzymywać się? O nie, o fuck :)

Serdeczne zdrówka 

Opublikowano (edytowane)

Głębia, dno...

rekiny, skrzynie

kościotrupy; ze złotymi pierścionkami

dreszcze wspomnień

my tu tylko po pióro

i po głos syreni :D

zaraz wyskoczymy na powierzchnie

zaczerpnąć łapczywie powietrze

 

 

Pozdrawiam cały PPL

Liryk

 

Edytowane przez Liryk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

;)

 

Wybacz, że tak rozgrzebałem, ale sięganie dna to moja specjalność ;) O nurzaniu się w błocku nawet nie wspomnę ;)

 

Zdrówka również :)

 

PS. W chodzeniu po wodzie jest co podziwiać - ja nawet pływać za bardzo* nie umiem ;)

 

* - nie licząc po warszawsku, ale to się nie liczy ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadza się, ja nie neguję potrzeby głębi i, jak mówisz, żeby dojść (bez skojarzeń ;)), trzeba przejść. Ale na miłość boską nie zatrzymywać się! :) czy ktoś o zdrowych zmysłach chciałby na wieczność pozostać w piekle? Ale może z ziemskim przykładem, gdy jest wojna - chcemy, żeby się już skończyła. Pozdrowienia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 lubię to twoje domniemanie cudu, jak ptak w jajku, który się chce stworzyć i wydobyć
    • @hollow man Problem leży najpewniej w tym, że moja poezja modernistyczna jest poezją nie dla oczu i serc a dla "współodczuwania egzystencji". Moja poezja nie moralizuje, nie pociesza, nie nadaje kierunku ani celu. Nie jest buntem ani wyzwalaczem. Jest brutalnie szczerym opisem prawdy egzystencjalnej dekadencji. Granicznym stanem ontologicznym, zawieszonym pomiędzy bezideowością egzystencjalną a triumfem sztuki i rozumu ponad ułomność tłumu. Nie współistnieje z tym światem więc moja poezja też w nim nie funkcjonuje. Jest całkowitym zaprzeczeniem "zdrowego" świata, który ja odrzucam w pełni jako pustą iluzję. Żeby zrozumieć ją tak jak ja, trzeba otworzyć się na inny wymiar. Odrzucić w pełni uczucia a zrozumieć pustkę i nicość. Jednak większość osób nie jest na to gotowa. Dlatego moje wiersze i postawa życiowa są dla nich zupełnie nie do przyjęcia.
    • @Berenika97 ... stałem  zwrócony w dal  budził się świt  Nieskończoność  patrzała ...   zatrzymałem myśli  na wczoraj  czas przestał płynąć  niedopowiedzenia zniknęły  zapanował spokój materia ubrała się w kolory nie była już naga ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia   
    • Szedłem sobie do baru o nazwie Atlantyda zwyczajowo i po dwa piwka, kilkanaście papierosów i po parę rozmów. Zimno było, rzeczywiście zimno, choć śniegu brakowało na duszy. Zamiast śniegu była mgła, co też można uznać za meteorologiczną ciekawostkę, zwłaszcza o tej porze roku. Dzień wcześniej zapobiegliwie kupiłem parę rękawiczek z napisem Route 66, niestety nie przymierzając ich na wstępie, co zaraz potem okazało się tragiczne w skutkach, ale nie uprzedzajmy zbytnio wypadków. I gdy tak szedłem chodnikiem spróbowałem rękawiczki założyć na swoje zmarznięte ręce. Ale nie dało się tego zrobić, bo rękawiczki były zwyczajnie za małe. Postanowiłem więc je wyrzucić, co okazało się nie najlepszym pomysłem. Ba, wyrzuciłem je nawet. Traf chciał, że moje wyrzucenie miało miejsce obok ładnej, lekko zadziornej dziewczyny we fryzurze interesujący blond. Jest to zresztą jedna z ostatnich rzeczy, jaką zapamiętałem. Dziewczyna była z gościem. Jej gach odebrał zdarzenie bardzo dosłownie, a mianowicie szybko, bardzo szybko doszedł do wniosku, że moje wyrzucenie rękawiczek jest niczym innym jak rzuceniem mu rękawicy. Ale to jeszcze wcale nie koniec tej historii. Gość był wielki jak szafa, potężny i pracowicie umięśniony. Można rzec, że był wyrobiony w przemocy. Wyglądało na to, że nawet napis pt. Route 66 na rękawiczkach jeszcze dodatkowo go rozjuszył. Sytuacja błyskawicznie poszła nie po mojej myśli, albowiem wpakowałem się w pojedynek i można go nazwać pojedynkiem Dawida z Goliatem. Pojedynku wcale nie chciałem, ale moje tłumaczenia odbiły się od tej dziwnej pary, zresztą wartej siebie wzajemnie. Moje największe nieszczęście polegało na tym, że za mały ze mnie Dawid, a z gacha za duży był Goliat więc cóż przegrałem. The End.   Warszawa – Stegny, 20.12.2025r.   Inspiracja – Poetka i Prozatorka Berenika 97 (poezja.org).
    • to może coś z suszonych truskawek...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...