Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W najskrytszym zakątku w mężczyzny głowie

Wasz obraz wpisany został w podniety

by do Was wciąż tęsknił bez względu na wiek

bo męską jest rzeczą kochać kobiety

 

Prawdziwie jest męską wybrać jedyną

i życie z nią przeżyć  prawdziwe męstwo

doszczętnie samemu przy tym nie zginąć

to często nieomal jest bohaterstwo

 

Popatrzcie Najdroższe taka Helena

to przez nią została zniszczona Troja

i chociaż nie była mężowi wierna

on zdradę wybaczył znów się zapomniał

 

Jan III Sobieski był wielkim królem

jednakże gdy spotkał pannę Marysię

jej wdziękom kobiecym jak szczeniak uległ

i wnet ją poślubił przeżył z nią życie

 

Młodziutka dziewczyna pąsowa jak róża

słowiańska sikorka pani Walewska

niewinnym urokiem zwiodła cesarza

na smyczy go wiodła potem jak pieska

 

I dzisiaj są również tacy mężczyźni

co życie oddadzą za miłość kobiety

lecz Panie kochane nie ma pewności

że jeszcze Wy tego chcecie niestety

 

W każdym razie pojawiają się wątpliwości

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, że nie. Oczywiście, że tak. :).

Osobiście przeraża mnie jednak pewien rodzaj szczucia na męską połowę ludzkości, nawet nie dlatego, że się do niej zaliczam, ale tak czysto po ludzku. Moim zdaniem następuje przegięcie w tzw. drugą stronę. Powiedziałbym, że temat dość szeroki. Uogólniając, mężczyźni nie są ani lepsi, ani gorsi od kobiet, są po prostu inni, bo są mężczyznami. Niestety istnieje tendencja żeby uczynić z nas kobiety w męskich ciałach, tak jak udało się przekonać niektóre kobiety, że są 'równe mężczyznom'. W tej chwili to nawet nie wystarcza, co w konsekwencji prowadzi do dyskryminacji drugiej strony i wygląda na to, że kobiety nie potrzebują już silnych mężczyzn, tylko słabych. Niestety, jeśli to jest dobry i słaby facet, to może mieć naprawdę, przechlapane. Tak na szybko i w dużym skrócie :).

Dziękuję za czytanie i pozdrawiam serdecznie :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kobiety, kobietki, nieustannie tematem na wiersze.... pomimo tych 'gorszych' z wiersza, wierzę, że są takie, które mogą świecić przykładem, dla innych. 

 

... całość ma swoją wymowę, nie byle jaką, muszę przyznać. Wkład Autora niemały, tak sądzę....

Zapytam z ciekawości, jeśli pozwolisz, jak długo to pisałeś.?

Pozdrawia, kobieta... :)

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pisałem w oknie przeglądarki, więc trudno mi sprawdzić jak długo to trwało, ale myślę, że około dwóch godzin :)

Ale... pozwolę sobie opowiedzieć anegdotę:

Pewien bardzo bogaty kupiec poprosił wybitnego malarza o namalowanie jego portretu. Malarz zgodził się i zaczął malować. Po kilku godzinach pracy portret był gotowy i bardzo podobał się kupcowi, zapytał więc ile ma zapłacić malarzowi. Padła kolosalna kwota.

- Czyś ty zwariował?! Ja na takie pieniądze muszę pracować przez cały rok, a ty chciałbyś je zarobić malując obraz przez kilka godzin?! - wykrzyknął kupiec.

- Ja, żeby namalować dzisiaj twój portret, musiałem pracować na to całe moje życie - odpowiedział spokojnie malarz.

Zawstydzony kupiec wypłacił mu całą kwotę.

Pozdrawiam serdecznie :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

"Baby ach te baby człek by je łyżkami jadł":-) :-) :-)

Bardzo ciekawy wiersz 

Rycerskość  przestała być w cenie 

czeęściej kobiety w dzisiejszych czasach zabiegają o uwagę Panów 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wróciłem jeszcze raz do tego pytania :)

Od jakiegoś czasu staram się napisać książkę dla dzieci. Tak właściwie to piszę ją chyba już ze trzy lata :) :) :), a mój edytor tekstu twierdzi, że pracowałem nad nią... dziesięć godzin :). Tak że z tym czasem tworzenia, to bardzo różnie bywa :). Czasem coś się lęgnie w głowie przez długi czas i trzeba to tylko urodzić, czasem przychodzi ot tak, a czasem bardzo chce się i nie można :)

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija kupiłam sobie karmelowe botki i w pięknej sukience jestem:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Migrena A gdybym się wyzbył tej kurtuazji?, nie popisałeś się, nie wyjaśniłeś cyt. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      bo przecież pisząc, wiem, że "że wszystko to wiedziałeś bez mojego " marudzenia"", to nie wiem tego; Gdybym widział, zakładając to, na pewno nie obarczył bym Cię tym kolejnym pytaniem o zrozumienie Twojego cytatu. Jeśli jest Tobie zbyt ciężko, to mnie też. Myślę że chcemy wiedzieć, nie tylko my obaj. Pozdrowienia ślę.
    • @Wiesław J.K.   dzięki wielkie Wiesławie :)
    • Nie umiem powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Czy wtedy, gdy usłyszałem w środku nocy zgrzyt furtki, czy gdy znalazłem pod wycieraczką zardzewiały gwóźdź – długi, wygięty na końcach, jakby czekał na dłoń. A może wcześniej – kiedy się wprowadził, a jego córeczka, może z rok młodsza od mojej, biegała po ogrodzie i krzyczała do nikogo, w puste powietrze: – Nie ruszaj mamy! Nie ruszaj mamy! Robert był sąsiadem idealnym. Zawsze punktualny. Zawsze pomocny. W piątki śmieci, w soboty grill, w niedzielę po kościele – dzieci na rowerkach. Uśmiech miał gładki, jak wypolerowane szkło. Ale oczy… gdy patrzyłem w jego oczy, czułem, jak zimno rozlewa się po moim kręgosłupie, jakby w środku zamiast źrenic coś się w nich poruszało. Niektórzy ludzie chowają coś pod skórą. On chował to głębiej – jak larwa drgająca pod celofanem. Czasem, gdy stał na balkonie, jego cień do niego nie pasował. Był o ułamek sekundy spóźniony. Ale była też inna rzecz. Kiedy mówił, jego odbicie w szybie… jakby nie otwierało ust. Pierwsze ciało znaleźli we wrześniu. Drugie w październiku. Trzecie w grudniu, tuż przed Świętami. Kolejne w marcu. Zawsze zatłuczone młotkiem. Zawsze kobiety. Zawsze noc. Ostatnia trzynaście lat. Dziewczynka. Media pisały o „fryzjerze”, bo ofiarom wkładał do dłoni wyrwane z ich głów włosy. Ale ja wiedziałem wcześniej. Bo widziałem go, jak wychodził nocą. Z czarną torbą. Bez pośpiechu. Z tą jego twarzą – spokojną jak po spowiedzi. Zacząłem prowadzić dziennik. Zanotowałem każdy jego krok. Kiedy wychodził. Kiedy wracał. Co niósł. I coś we mnie pękało z każdą nocą. Zacząłem śnić o nim. Ale nie tak, jak człowiek śni o kimś. Śniłem jakby za niego. Widziałem jego oczami. Czułem chłód żelaza. I jego ciężar w dłoni. Puls drugiej osoby. Zanim ucichł. Czasem, przeglądając dziennik, nie wiedziałem, czy czytam swoje notatki, czy dopiero mam je napisać. W grudniu wysłałem anonim do policji. Potem zdjęcia – jego, wychodzącego z torbą. Cisza. A potem dostałem list. Bez treści. Bez znaczka. W środku – zdjęcie mojej córki. Plac zabaw. Zrobione z daleka. Jej buzia zamarznięta w półuśmiechu. Na odwrocie – odcisk buta, błotnisty i ciężki. Tego wieczoru córka długo nie zasypiała. Chodziłem po domu, zapalałem i gasiłem światła, sprawdzałem zamki. Już miałem wychodzić z jej pokoju, gdy powiedziała: – Tato? Zatrzymałem się w drzwiach. Odwróciłem głowę. Siedziała na łóżku, z nogami podciągniętymi pod brodę. Na palcach – czerwone plamy. Mogła to być farba. – Nie śpisz? – spytałem. Skinęła lekko głową. Jej oczy błyszczały. Ale nie jak u dziecka. Jak u kogoś, kto coś przeczuwa. – Coś się stało? Zawahała się. Jakby słowa były za ciężkie. – Po prostu... miałam sen – wyszeptała. – Zły? Nie odpowiedziała. Tylko spojrzała na mnie długo. Uważnie. Jakby próbowała zobaczyć, kim jestem pod skórą. Jakby patrzyła... przez szybę. A potem zapytała: – Tato... czy to coś, co patrzy przez twoje oczy, też śni? Nie pamiętam, jak wyszedłem z jej pokoju. Pamiętam tylko, że drzwi zamknęły się za mną same. I że przez długą chwilę nie miałem odwagi ich dotknąć. Poszedłem do Roberta. Otworzył jak zawsze – w kapciach, z dzieckiem przy nodze. W tle cicho grała kolęda. Czuć było jabłka z goździkami. – Potrzebujesz czegoś? – zapytał. – Nie. Chciałem tylko… porozmawiać. Uśmiechnął się. Nachylił się lekko, jakby mówił z odbicia w lustrze: – Trudno jest być tylko niewinnym, prawda? I zamknął drzwi. Bez pożegnania. Zasuwka zaskoczyła cicho. Zbyt cicho. Od tej nocy nie śpię. Moja żona pyta, czemu znowu palę. Nie potrafię odpowiedzieć. Może dlatego, że zapach dymu zagłusza coś słodkiego, mdłego – jak zepsute jedzenie w ustach. Czasem czuję to coś obcego na dłoniach. W szafie trzymam młotek. Nie pamiętam, żebym go kupował. Obok niego leży dziewczęcy bucik. Różowy, z zerwaną kokardą. Nie od mojej córki. Nie od nikogo, kogo znam. W dzienniku znajduję zapiski, których nie rozpoznaję: „Nie krzyczała.” „Skóra pod paznokciem.” „Kolor włosów: ciemny blond. Zbyt młoda.” Pismo wygląda jak moje. Ale ja nie czuję, że jest moje. Jakby ktoś pisał mną. Wczoraj znalazłem pod poduszką pustą kartkę. Z tyłu przypięty – pukiel włosów, związany dziecięcą gumką w kształcie serca. Nie od mojej córki. Za jasne. Za idealne. Dziś w nocy śniłem, że śpię, a we śnie śniłem, że wstaję. Gdy się obudziłem – stałem w łazience. W ręce miałem nóż do tapet. Nie ciąłem. Tylko patrzyłem. Lustro było zaparowane. Ale ktoś zdążył w nim palcem narysować dziwny symbol. Jakby odwrócona trójka. Za mną... Coś się poruszyło. – Tato? Odwróciłem się. Córka stała w drzwiach. Na jej palcach – wciąż te czerwone plamy. Ale już nie wyglądała na przestraszoną. Jej oczy patrzyły na mnie spokojnie. Jakby już wszystko rozumiała. – Nie wychodź – szepnęła. Rano wyjąłem z kieszeni młotek. Zardzewiały. Ciepły, jakby jeszcze oddychał. Nie pamiętam skąd. Ale trzymałem go w dłoni jakby był mój od zawsze. Na ścianie w korytarzu zawisło nowe lustro. Nie wiem, kto je powiesił. Pewno żona. Ale to odbicie nie moje. Kiedy przechodzę obok… … moje oczy patrzą na mnie, jakby znały coś, czego ja jeszcze nie znam. Moją przyszłość.      
    • @Wiesław J.K. - dzięki - 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - dotykają głęboko to prawda -            - dziękuje za tą refleksje -                                                             Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...