Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Piękne, dodające otuchy wezwanie. Bardzo podoba mi w nim się "zatłucz to przebaczeniem", bo pokazuje nie tylko sposób obchodzenia się z chorobą, ale też wielką siłę tego sposobu (przebaczenia). Jednak na końcu bardziej pasowałoby mi "dobro też boli" bo tak tego doświadczam... Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witam Cię Duszko i dziękuję za wgląd w powyższe strofy i Twoją opinię. Moim początkowym zamiarem było użycie słowa Miłość (rozumiane przez duże M) i zgadzam się z Tobą, że "M" również boli, zależnie od sytuacji. Pozostawię jednak tak jak jest, ponieważ w tym przypadku miałem na myśli "dobro" w sensie ogólnym, które jest raczej balsamem na ból niż bólem .


Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem :) Ale trochę się jednak uprę, że dobro jest dla mnie czasami też tym "lepszym bólem": wyzwalającym z uwięzienia, odkrywającym zagubioną prawdę, przywracającym utraconą pokorę, i jasność widzenia... Taki ból mnie uzdrawia i dlatego staram się go wtedy za szybko nie "przepędzać" :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Zgodzimy się raczej z tym stwierdzeniem, że tak naprawdę bólu nikt nie lubi. Z medycznego punktu widzenia ból jest "dobry" (konieczny) ponieważ daje nam znać, że coś jest nie tak z naszym ciałem i taką samą zasadę można zastosować do bólu mentalnego, czyli, "ból serca" itp. Nie zgadzam się z tym, że ból uzdrawia. Według mnie bez bólu życie byłoby o wiele lepsze. 

 

Pozdrawiam serdecznie. :-)

Edytowane przez Wieslaw_J._Korzeniowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Każdy ma inną konstrukcję fizyczną i psychiczną.

Jednak siły naszego umysłu jeszcze nie wszystkie do końca są zbadane. Jedno jest pewne, trzeba mocno  (bez oszukiwania) chcieć, pragnąć i wierzyć, że będzie lepiej, że nadejdzie poprawa, nie wolno się poddawać.

Pozdrawiam serdecznie :)

 

Opublikowano

A ja zadam pytanie: jaka choroba jest proszona? Bo mnie się wydaje, że żadna (chyba, że nie chce się iść do szkoły, ale to raczej pretekst). 

Mocny, bojowy, zachęcający do działania tekst. :)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kai spisali "las i psiak"
    • Masło masło ma   Ma słoma, słoma   Masło ma słoma   :D
    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...