Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

strzeliste wzory 

jak śniegowe płatki tworzy

migotliwie, bezładnie rozrzuca

rozpycha na boki cienkie nitki

jest wtedy twórcą 

Wielkiego Wybuchu

 

trzymany za druciany patyk

czuje się nieswojo

gdy chcą go wypalić 

pozbawiając siebie

 

woli leżeć miesiącami 

na ceracie z gazety

chroniącej kuchenną szafkę 

przed kurzem

 

wysycha tam sobie spokojnie

z podłości i wszystkiego co ludzkie

to jego ulubiony stan

uśpionej gotowości

niedługo się pożegnamy

myśli 

 

a gdy wreszcie zabiją zegary

a za oknem wybuchnie hasło wojny

zabierają go nad wannę 

bezlitośnie rozpalają jego duszę 

która gaśnie ostatnim światłem 

w blasku rozradowanych oczu

 

przestaje być sobą 

a staje się cienkim zimnym prętem

ze zwęgloną żarzącą się ledwo

poświatą

Edytowane przez tomass77 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

właśnie piszę 

"wciąż  zapalam się  jak zimne ognie"

więc niesamowicie ucieszył mnie ten wiersz :)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

tu coś wg mnie nie gra

i jest kilka literówek 

pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...