Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

przyznam, że w ogóle nie oczekiwałem takiego odbioru, tym bardziej miło mi to czytać. Do dziś nie jestem przekonany do wielu fragmentów, które kiedyś wielokrotnie przerabiałem z uwagi na formę sestyny  W takim razie jeszcze raz bardzo dziękuję Czarku i do następnego razu :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

rzeczywiście trochę wagarowałem, a formie faktycznie sam się dzisiaj dziwię. Widocznie też w dość kiepskiej byłem, bo skatowałem się wówczas niemiłosiernie - pamiętam to do dzisiaj. Ale musiałem czymś zająć ręce, bo z głową było znacznie trudniej. Dziękuję bardzo.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

zaintrygowała mnie ta "miękkość", możesz ciut bliżej określić, co masz na myśli,

bo mam jakieś bliżej nieokreślone, a jednak nieodparte wrażenie, że z "wymiękaniem" się łączy, czyż nie tak?

Tylko szczerze ;))

Dziękuję bardzo

Opublikowano

Janku. Dziś znalazłam więcej czasu i sorry, przetłumaczyłam sobie czcionką zapis. :-) Ta pochylona nieco mi utrudnia czytanie.
I jestem zdumiona pięknem i liryzmem tekstu. Bardzo ładnie, z uczuciem.

 

każdego ranka patrzę, jak wtulona we mnie

dogasasz, pędząc gdzieś we śnie. pod powiekami

majaczący lęk z blado zielonych tchnie oczu.

w mokrej od potu koszuli, milcząco piękna,

po półprzytomnej, z bólu, przemycasz się głowie,

by móc cię czulej, niż to zwykle bywa objąć,

 

wyplątać z gęstwiny snów i pościeli, objąć,

zatopić w morzu zieloności, gdzieś tam we mnie

wpatrzonym, jakbyś nie dowierzała, że w głowie

tę samą mamy podróż. porusz powiekami,

wróć proszę do mnie, bo wiosna w progu tak piękna.

gdzieby nie spojrzeć, blask tych szmaragdowych oczu

 

w gałęziach dzień wita, jak kiedyś, gdy oczu

wierność odkrywał w chmurach. spróbuj wzrokiem objąć

tę parę wróbli w krzewach, ze sobą i z piękna,

wijących gniazdo skrzętnie, gdy ty wplatasz we mnie

ręce obie i chłoniesz mnie od powiek. a mi

wiersz tylko powierz swój, bym zapisać mógł w głowie

 

każdy twój werset, po najmniejszą kropkę. w głowie

wciąż urzeczonej, tęskniącej do tamtych oczu,

wiecznie bajkowych, więc dziś, jak podpowie Camus:

idź jak przyjaciel obok mnie*, lub zawróć. objąć

czasem pozwól - idź nie przede mną, nie za* - we mnie,

na przekór sobie zdołaj to podnieść. i z piękna.

 

przecież nie możesz odejść beze mnie. zbyt piękna

i zbyt przeklęta ta nasza miłość, by w głowie

zagościć mogła pustka. niemożliwa we mnie

a do ciebie też niepodobna, więc łez z oczu

nie wylewaj. poczekaj już tam na mnie, bym objąć

mógł, co tu skrywać musiałem. pod powiekami

 

odczaruj obraz wszystkich snów, gdy powieka mi

zadrży. nie chowaj na później takiego piękna,

na dobre porzuć smutek, nie zapomnę objąć

cię w tamtej sukni majowej, kiedy na głowie

kapelusz wstążką ci zwiążę, w kolorze oczu

i wiosny, byś obok zawsze była i we mnie,

 

jak łzy piekące pod powiekami. wciąż we mnie,

gdy w głowie ślepiec, co dla piękna żył, a objąć

umiał nie zawsze, choć z serca chciał, nie dla oczu.

 

*Nie idź za mną - mogę cię nie poprowadzić. Nie idź także przede mną - mogę za tobą nie podążyć. Po prostu idź obok mnie jako przyjaciel.

Opublikowano

Takiej strony Twojego pisania nie znałam, czy można rzec, że odkrywam(y) Cię na nowo.? a może nie na nowo...

może to "coś", co tkwi w Autorze, ale było w uśpieniu... bądź było nieeksponowane...  Zaiste, to jest "tęsknota".
Pozdrawiam.

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

autor nigdy przed, ani potem chyba aż tak całkiem do goła już się nie "rozdział", Nato.

Tak przynajmniej wydaje mi się teraz, kiedy skorupa dużo twardsza. :)

Ale zaiste, masz rację - jest, niezmiennie. Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski Rozumiem, dla pewności sprawdziłem w słowniku języka polskiego znaczenie: futurystyczny. Dziękuję! A dlaczego "surowy tekst"?
    • @Wiesław J.K. Określenie to odnosi się do stylu, który charakteryzuje się innowacyjnością, śmiałymi formami, minimalistycznym lub wręcz surowym wyglądem, a także użyciem nowoczesnych materiałów i technologii.  „Jajka obierać można od dołu lub z góry i wcale nie dziwią się temu kury.” dla mnie to innowacyjny ze śmiałymi formami minimalistyczny i wręcz surowy tekst !!!
    • Przystanęli na chodniku, pod opiekuńczym granatem nieba. W latarniach jarzy się ich śmiech. On jej poprawia puchaty szalik, ona przytula jego dłoń do mokrego policzka. Nie wiedzą, co dalej ty postanowisz, i co ja dla nich wymyślę. Codziennie ich piszemy, rozchylamy im usta do milczenia wrzącego jak wszechświat. Są przechodniami w mieście niedokończonym, są, nami. Imiona deszcz zmył z cieni. Nie wiedzą dokąd prowadzi uliczka wśród akwarelowych plam udających kamienice. On jej poprawia szalik, ona mruży błyszczące oczy, ciemne kropelki kawy. Znikają i pojawiają się z każdym naszym przenikliwym słowem, by później odchodzić niezauważalnie w zamazaną przestrzeń, w noc, w niewyczerpaną ranę.
    • W sennościach pokoju, w strudze światła od sadu Leniwi się kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata.  Po niej słońce psoci,  To muskając twe ramię, to plącząc złote włosy, A plącząc tak kusi przymrużone me skrycie oczy.     W oknie z firanką zatańczył wiatr lekkoduch sadu, Czarując o owocach cieżarnych od słodkiego jadu. Nagle odkrył twą sukienkę... i poleciał, by zaszemrać falbanami w zielony groszek, Jakby szepcząc namiętnie do ucha: ach proszę!              A w sadzie świerszcze stroją skrzypce do balu...   I  zdradziła sukienka przed frywolnym mym wzrokiem Sekrety twego ciała okryte skrawkiem bieli.  Znudzone sennym półmrokiem, Uwodzą niczym cenne klejnoty  Spragnione dreszczu zmysłowej pieszczoty.   Już myśli szaleją, już malują obrazy,  Przepojone wonią twego ciała pejzaże bez skazy. Pijane oddechem sadu   Przywołują wspomnienia dawnych wojaży I pierwszych odkryć, do których ciało tęsknie marzy.              A skrzypiec jęk wciąż dobiega od sadu ...   Więc niech bal się zaczyna, niech już gra orkiestra, Niech prowadzi do tańca w nam tylko znane miejsca, Gdzie my wciąż jesteśmy, Gdzie wszystko się spełnia  Gdy tak niewiele trzeba, a szczęścia staje się pełnia.   Bo wystarczy senność pokoju w strudze światła od sadu, I leniwa kanapa obrzmiała ciepłem dojrzałego lata, I słońce w twoich oczach, I muśnięcie twych ramion, i zapach złotych włosów, I by tak zostało po wszechczasy naszych losów.            A do snu świerszcze na skrzypcach w sadzie niech nam grają,            gdy słowa te ciałem sie stają.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Robert Witold Gorzkowski Robercie, nie wiem czy futurystyczne, ale dziękuję.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...