Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnie akurat sprawy seksu poruszane na lekcjach nie śmieszyły i nie peszyły w liceum. Ale słowo "odbyt" w wierszu - tak. :) Na biologii zaś nie.

Może więc nie jesteśmy tak bardzo inne? :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Może nie tak bardzo, ale trochę na pewno :)

Liceum to już trochę inny świat,

u mnie były lata przedlicealne, zahaczające wręcz o końcową fazę podstawówki :)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepraszam, że się wtrącę. Jednak nie rozumiem zajęć z tematyką seksualną w szkole średniej. Jak nam w technikum zrobili pierwszą godzinę wychowania do życia w rodzinie to na następny dzień cała klasa miała kartkę od rodziców, że nie będą uczęszczać na zajęcia. Miałem bardzo niską średnią IQ w klasie, a i tak nikt nie zrozumiał, że 16 latkom starsza kobieta tłumaczy, że nie powinno się wsadzać penisa do plastikowej butelki ;)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja też nie rozumiem, tak po prawdzie :)

Ale z innych powodów :)

W szkole średniej u mnie co prawda były takie zajęcia "w ofercie" Pani Pedagog,

ale nikt z mojej klasy na nie nie chodził, wszyscy woleli zająć się nauką na sprawdziany i do matury :)

Ale między Gaźnikiem a Deonix jest mniejsza różnica wiekowa niż między którymkolwiek z nas a Oxyvią :)

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Z tym, że wiek Gaźnika to jest pojęcie bardzo względne :) Żałuję, że nie poszedłem do normalnej szkoły. Nie było dobrego klimatu do nauki. Człowiek więcej czasu spędzał na spotkaniach towarzyskich i pracy niż przy podręcznikach :(

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ponoć w pracy i na spotkaniach można się wiele nauczyć, 

ale też jestem zdania, że taka nauka powinna odbywać się później niż wcześniej.

 

Co prawda nie podjęłam szybko pracy, ale rozumiem, co to znaczy "dobry klimat do nauki".

Bardzo ciężko o niego, kiedy chodzi się do klasy z ludźmi leniwymi i zubożonymi intelektualnie, 

którzy tylko nakłaniają nauczycieli do luźnych lekcji, grają i bawią się,

kiedy bądź i uczą jedynie na tyle, by pały (bądź pałą)

nie dostać.

 

Mnie się "sytuacja klimatyczna" nieco poprawiła właśnie w liceum i na studiach.

Ale braki z poprzednich lat się bardzo ciężko nadrabia...

 

A co do wieku - jasne, że to względne, ale i tak zdaje mi się,

że doświadczaliśmy innego systemu edukacji niż Oxy, która uczyła się w innych czasach :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bo WDŻ to nie było prawdziwe wychowanie seksualne. Dlatego nie spełniało swojej roli. :)

Zapewne tak, ale ja cały czas chodzę do szkoły. :)

Pracuję w szkole. Tak więc może jestem bardziej na czasie z programami edukacyjnymi niż młodsi ode mnie ludzie, którzy pokończyli szkoły. :)))

Ale właściwie co to ma za znaczenie w tej rozmowie?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

U mnie spełniało, ale na wcześniejszych etapach.

I to spełnienie zależało w zasadzie przede wszystkim od prowadzących.

No, jakieś wg mnie ma, co prawda "jesteś na czasie", 

ale Twoje spojrzenie w ww. sprawach może być inne od naszego również z powodu systemu edukacyjnego jakiego doświadczyłaś jako uczennica, a nie nauczycielka. Oczywiście nie musi, ale uważam, że niekiedy w dyskusji warto wziąć pod uwagę osobiste doświadczenia dyskutantów, także po to, by lepiej siebie nawzajem rozumieć :)

Co nie znaczy, że musisz się zgadzać ze mną w tej kwestii.

 

Plus - wszyscy jesteśmy różni, więc w odmienny sposób pewne sprawy postrzegamy.

I ja Ci wcale nie chcę powiedzieć, że jesteś z całą pewnością inna czy gorsza ode mnie,

Gaźnika czy kogokolwiek innego,

to po prostu moje spontaniczne przemyślenia.

 

Nie miałam zamiaru Cię urazić, ani Ci jakkolwiek dokuczyć :)

Jeśli odebrałaś moje uprzednie komentarze jako atak na Twoją osobę, to przepraszam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie, nie odebrałam Twojego komentarza jako ataku. Ale poczułam się trochę nieswojo, jak jaka stara baba, która już o niczym nie ma pojęcia i młodzi ludzie nie mają o czym z nią rozmawiać. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A to też przepraszam :)

Serio, nie chciałam, żeby tak to wybrzmiało :)

 

Coś ostatnio nie formułuję myśli dyplomatycznie, poza tym - wspominałam tu chyba dość często,

że nie jestem empatyczna, w związku z czym bierz czasem na mnie poprawkę,

że coś palnę i nie przewidzę czyjejś reakcji na swoje słowa :)

 

Jeśli Ci coś nie podpasuje,

to mnie uświadom, jak odbierasz to, co napisałam,

bo nie lubię żyć w niewiedzy i niezrozumieniu :)

 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

OK, dobrze. Ja zwykle bywam asertywna i jeśli coś mi nie pasuje, to od razu to zgłaszam, natomiast rzadko się obrażam - tylko wtedy, kiedy ktoś jest dla mnie świadomie agresywny i nie zamierza przestać. :) U Ciebie nie zaobserwowałam tego, więc spoko. :)))

  • 6 lat później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...