Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdyby tak być

 

na motyle siatką

kliszą

naczynkiem na płyn

 

nie półproduktem

 

pustym obramowaniem

rozproszonym granulatem

niezapamiętanym obrazem

 

*

 

pragnienie przewyższa

smakiem złapane

czy receptory dziurawe

- sitkiem dla chwil?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ciekawe, Lu. Stwarzanie siebie, odkrywanie jako półprodukt. Odgrywanie niezapamiętanego obrazu. 
 

Ale ostatnie dwa wersy wchłaniam. Trafiły pod strzechy. Ściskam, bb

Opublikowano

Luule, tytuł przyciągnął jak magnes i... zagrały mi słowa do.. "nie półproduktem".. troszkę szkoda, że następne trzy wersy są swojego rodzaju wyliczanką, a można by je nieco rozpisać, bazę już masz.

Pragnienia zawsze biorą górę i choć receptory smaku radzą sobie w życiu, zdarza się, że stajemy się.. sitem dla chwil.. 

dobrze to określiłaś.  Pewnie jeszcze tu wrócę.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie miałam dylemat czy określić ten 'defekt' jako np. Dziurawą siatkę, pęknięte naczynko i kliszę, ale byłoby to chyba zbyt toporne. Powstał więc półprodukt, 'tryb niedokonany' ale jednak w planach produkcji:) 

Spodobało się sitko, więc i ja jestem kontent:) pozdrawiam Betko

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie nie chciałam rozpisywać. A gdyby zostawić same przymiotniki?

 

Nie byłoby przegadane, ale to znowu ma inne znaczenie. puste- bez złapanego motyla (nawet pasuje, choć zmienia sens), niezapamiętane - też ok, do domyślenia. tylko ten granulat rozproszony, solo odpada.. Może mi wpadnie coś zamiast tego naczynka, bo na 'rozproszonym' lub nieskupionym mi właśnie zależy.

Czyli jest nas zapewne dużo więcej, z tym odczuwaniem czegoś, na co się nastawimy, a co w realu już nie spełnia oczekiwań. Albo nie potrafimy tej chwili złapać jak należy;) pozdrawiam i dziękuję za uwagi

Opublikowano (edytowane)

Luule, jestem pewna, że takich, którzy nastawiają się na 'coś', jest masa... i możliwe, że nikt nas nie nauczył

łapać za "odpowiedni punkt". Tego uczymy się całe życie, a i tak nie ma pewności, że posiądziemy tę umiejętność.

Rozumiem chęci minimum słów w treści, z drugiej strony, "nadgadywanie" może wprowadzać nastrój/dopowie coś...   Zostawienie samych przymiotników.?... może...
Nie wspomniałam, ale tworzy mi się delikatny rym, złapane-dziurawe, można by pozbyć się tego.

"Sitkiem dla chwil", podoba mi się. Trochę mi niezręcznie "mądrzyć się", bo czytam słowa nie znając zamierzeń osoby, ale nie raz, nie dwa kusi mnie na podszepty, dla ogólnego.. niby.. polepszenia treści.

Czy dobrze myślę, nie wiem, ale przynajmniej próbuję wejść w dialog z Autorem i tutaj, widziałabym...

nie miej mi za złe takiej roszady... :) Zerknij, pomyśl, na spokojnie.
 
pragnienie smaku góruje
albo receptory dziurawe
jestem

sitkiem dla chwil

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Nie mam za złe, też tak mam, że jak coś mnie uwiera w czyimś wierszu, to czasem mówię o tym. Te chęci pomocy, przemeblowania znaczą, że coś Tobie ewidentnie zgrzyta w tymże:D no i okej. Dla mnie jedynie ta 3-wersowa wymienianka jest kwestią do ewentualnej zmiany, jak mnie coś olśni, bo póki co umysł nie współpracuje;) 

Końcówka stety-niestety podoba mi się taka jak jest. Przyznam, że mi akurat dziwnie z takimi gotowymi propozycjami, bo z tego co zauważyłam zawsze różnią się choćby szczególikiem, a to zmienia wydźwięk. No i to takie trochę, mimo wszystko-obce buty. Nie gniewaj się;) Wiersze, sposób łączenia słów, to trochę taka mowa ciała:) Ale dziękuję bardzo za próby pomocy i włożoną energię. To dla mnie też taka czerwona lampka, żeby się co jakiś czas przyglądać tym wersom, może po czasie wpadnie pomysł. 

A, a rym, tak, jest, i trochę ta ostatnia zwrotka jest rymową klamrą do pierwszej, ale to bardziej taka lekka melodia niż rymowany wiersz. Mi pasuje..

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To podoba mi się bardzo. 

Zakończenie mniej, bo jak na mój spłukany mózg, jest chyba zbyt mądre. Od czasu, gdy przerzuciłem się na bajki dla dzieci do lat 7, dałem sobie prawo nie nadążać :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Więcej wiary w siebie:) (albo we mnie:P). Nie powinnam pisać zbyt dosłownie, więc: czy to smak pragnienia jest lepszy od smaku spełnienia go czy coś ze mną nie tak, że chwila, zamiast zostać we mnie ulatuje przez dziurki sitka. Gdy cieszysz się na myśl o czymś, to gdy nadchodzi ten moment, to...już nie cieszy tak jak wizja tej chwili. 

 

A bajki też bywają ciekawe i z przesłaniem:) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie. Ja mam z tym taki problem, że niby to co ulotne, nieuchwytne, porozrzucane w powietrzu, to wszystko jest według Ciebie najlepsze. No, przynajmniej lepsze od tego co udało się uchwycić. I tak chyba jest, albo przynajmniej może być. 

A receptory dziurawe co robią. To są wieloryby, które przepuszczają przez siebie tony wody, aby wyłowić to co pożywne. Wszystkie te małe, głupie chwile pozostające na sitku. Nic nie znaczą? Może. Ale to one utrzymują przy życiu. To one są tak pożywne, że potrafią napędzić coś tak wielkiego jak... jak życie... moje życie, twoje życie. To one są potrzebne do życie, a nie to czego nie poczujesz "smakiem". 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wieloryby:D fajna metafora! Na wiersz;) No właśnie, z tym sitkiem to można dwojako. Też się właśnie bałam jak będzie odczytane- bo jeśli mamy odcedzić makaron, to okej, ale gdy nabrać wodę? 

 

Gdy myślę, że serce nacieszy się daną chwilą, zachwyci, a jednak nie porusza tak, jak by mogło - jak wiem, że potrafi. Czy chwila była za mała, czy za mała i zamknięta byłam ja...?

Eh to widzisz tak, sorry, ja to zawsze muszę rozdzielić włos na czworo. 

Ale dla uśmiechu puścili mi właśnie Twojego imiennika w Trójce:) 'widzę Cię, tak wiem'...

Pozdrawiam Marku, fajnie poczytać Twoje analizy sytuacji, podobają mi się:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

a jednak często lepiej, mimo że korci, nie łapać, zostawić w spokoju, popodziwiać

- a jak się da, to nawet pogłaskać. I na tym koniec.

Bo ta różnica między być, a mieć pięknie, albo paskudnie kształtuje.

Co, to już inna sprawa - być może temat na nowy wiersz? :)

Każdy tworzy i ustawia swoje własne sita i dzięki nim chyba udaje mu się żyć,

choćby ze samym sobą i w zgodzie z własnym sitem? (sumieniem)


 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To nawet nie o gonienie króliczka chodzi, o nic materialnego, choć kwestia smaku też tych materialnych rzeczy dotyczy, nawet bardziej. O złapanie chwili - w pełni i świadomie. Chodzi też o takie chwile wyczekiwane, które już nas potrafiły chwycić za serce, i z tą myślą wchodzimy ponownie w sytuację, ale.. no właśnie, może po prostu 'nic2razy';) dzięki za wizytę i serduszko:)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeżeli czujesz 'końcówkę' po swojemu/taka pasuje, to zostaw jak jest. Ja nie mam za co się gniewać..:)
A próby czytelnika są tylko próbami, czasami pomocne/trafne, czasem chybione/nie wszystko zaiskrzy z treści i wtedy samemu próbuje się/robi się roszady w słowach. To miłe, że miałaś ochotę 'porozmawiać', a głos ostateczny i tak należy do Ciebie.
 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97  Rozumiem. A moje osobiste doświadczenie jest takie- kiedyś puścił plotkę- ohydną nieprawdziwą i co? Jak udowodnić- hej nie jestem wielbłądem. Każda plotka ma to do siebie- że coś się przylepi. I jak z tym żyć? Wiem, sędzia dał sobie radę- wygrał nawet w Trybunale Praw Człowieka. Jest osobą publiczną więc musi  być z definicji gruboskórny, i zna prawo bardziej niż kto inny- (przepraszam za kolokwializm)- zwykły.   Jesteś zła albo coś- i co jak dalej się bronić? Bo ktoś nie mając nic- dowodów ot tak-  bo kogoś się może nie lubi. I co dalej?  A to się ciągnie- plotki i pomówienia uderzają i są. Przepraszam za osobiste wywody. A to co napisałam w odpowiedzi dla @Migrena nie jest doniesieniem medialnym- jest faktem. Aby nie być gołosłowną przytoczyłam linki- jak inaczej uczynić
    • Kto chce kochać poczeka  Z uniesionymi rękami    Śpiewając te kilka słów:   "Boże daj mi jeszcze dzisiaj  Trochę pięknej miłości"   Niech zapuka do moich drzwi  Przywitam ją z otwartymi ramionami    Jeszcze tego wieczoru...
    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...