Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

powiesić się podciąć żyły

skoczyć z dachu  czy utopić

pomyślał gdy chwila mu

się nie udała bo była pod 

górę dokuczała 

 

ale się ocknął  bo zobaczył

światło a zanim to coś co

przekonało go więc porwał

sznur połamał żyletki zszedł

z dachu zakręcił wodę

 

znowu był sobą cieszył chwilą

która chociaż krzywa  podała

mu swą ciepłą dłoń  mówiąc

do niego uśmiechem żyj żyj

człowieku   nie zabijaj się

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Wiesz Waldku, też za mną ostatnio chodzi ten temat, tzn. jako antytemat :), i nie mogę się za to zabrać, bo nie chciałbym go spartaczyć. Problemm samobójstw, albo myśli smobójczych, staje się jakąś plagą. Dotyka niestety nawet małe dzieci.

Muszę przyznać, że Tobie wyszło to całkiem nieźle. Wiersz chwyta. Przynajmniej mnie :).

Pozdrawiam serdecznie :)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj Sylwestrze -  miło cie widzieć i słyszeć - dziękuje za to co napisałeś o wierszu.

                                                                                                                                                       Pozd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  myślę że nikogo nie uraziłaś -  toć to tylko słowa - a z ową Wisłą 

też to w młodości słyszałem.

Dziękuję Joasiu  za  to że czytałaś.

                                                                                                                Udanego popołudnia życzę

                                                                                                                 ozdobionego uśmiechem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście. Wtedy koniecznie trzeba szukać pomocy specjalisty, najlepiej nie jednego.

Ja piszę o wierszu, a nie o jakichś sytuacjach z życia wziętych.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...