Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

          Laborka

 

lepiej wiedzieć kto i od czego,  
kiedy dookoła jałowy horyzont. 
nacięcia w obwodzie zamkniętym 
podchodzą ropą. raz po raz niepewności. 
maski bez wyrazu smakują tron, 
wyłapują impulsy na skróty.  

    

dobroć uwiera, karmiona doradztwem         
staje się nieoczekiwanym jutrem. 
dogadzanie sobie, tym obok przy okazji. 
niziny znowu zatrzaskują echo słów.
pod dachami odrastające dzieciaki 
i rozmowy  nie zawsze o czasie.

           

na rozdrożach...

 

kwaśne deszcze obmywają stopy, krtań 
tłoczy powietrze na powroty do gniazda.
w pamiętnikach kreślenie życzeń. 
zostanie wiara, że w kieracie znużenia 
nikt nie zdoła zabić snów.

 

 

 październik, 2018

 

 

 

 

 

Edytowane przez Nata_Kruk
wycięcie jednego "na" (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Jak dla mnie dużo niedopowiedzeń, nie wiem, w którą stronę poprowadzić zmysły, informacje z wiersza docierają do mnie różnymi rzucanymi hasłami i impulsami drgają, aż przypłynie kolejny, i kolejny, i kolejny, na ostatniej strofie zatrzymuję się i jestem w domu, w kieracie znużenia. Ciekawie przedstawiony temat laborki, dosłownie, czy nie, ale ćwiczenia umysłowe nikomu nie zaszkodzą. 

Witaj po długim niebycie :)) hej! Nata

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Nie taki znowu niebyt, miewałam dłuuuższe przerwy.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... rozbawiłaś mnie tymi słowami. Racja, ćwiczenia umysłowe nikomu nie zaszkodzą, ale cieszę się, że w końcówce dotarłaś 'do domu'.

Dziękuję za słowa pod... Hej.

Opublikowano

w piątym wersie zauważyłem literówkę, a wiersz ocenię na spokojnie jutro, bo dzisiaj nie nadaję się na tak skomplikowany tekst. Przepraszam, ale mam problem z odszyfrowaniem całości :(

 

Opublikowano

Bardzo ciekawy i dobry wiersz na czasie,podoba mi się twoja bajka"słowna-jest poetyzm z górnej półki-dużo różnych obrazów realnego świata,jak to łatwo schować się pod maską i udowadniać swoją potęgę,gdzie wokoło potrzeba wnieść odrobinę dobroci,by chociaż niektóre z marzeń uratować/pozdrawiam serdecznie

Opublikowano (edytowane)

Czarku... miło czytać, że lubisz i fajnie, że wpadłeś z 'wizytą'. Fanką takich określeń też chyba nie jestem

(postaram się o tym pamiętać), ale, że to w wierszu, to tak jakoś mi się ułożyły słowa. Póki co, zostawię... :)

 

Karenko... cieszy mnie bardzo Twój komentarz, bo w zasadzie opisałaś to, co starałam się zawrzeć w treści,

a jak szeroki obrazek dojrzy czytający, to już kwestia indywidualnego odbioru.

Najmilej, gdy zagrają wszystkie cząstki od razu... ;)

   Dziękuję Wam obojgu za chwilę u mnie. Ślę pozdrowienie.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Waldku... jakby nie mój.?.. :) mój, mój, a czy inny, hmm...  raczej podobny do moich ostatnich, bo cały czas dzieje się wokół

niemało, prawie młyn... ;) a moje chwile całkiem przyjemne.

 

Wojciechu... zgodzę się ze słowami, dobroci też potrzebny jakiś umiar. Fajnie, że spodobała się treść.

       Dziękuję Wam za zatrzymanie. Pozdrawiam Panów.  

Opublikowano (edytowane)

Gaźnik... przede wszystkim dziękuję za wskazanie literówki, ja ich nie dostrzegam. Już poprawiłam.

Jeżeli chodzi o treść, cóż... bywa, że Czytelnik kluczy w treści i gubi mu się 'klucz' do całości.

MaksMara także "przystawała" w niedopowiedzeniach. Dodam Wam obojgu, że miałam tytuł, "laboratorium",

w ostatniej chwili zmieniłam na żargonową 'laborkę', wydało mi się trafniejsze w temacie.
Być może jakieś detale są za bardzo owinięte, buuu... nie było to moim zamiarem, ale gdy pisze się,

kusi jakieś określenie i... wiadomo, piszący wie wszystko, czytelnik niekoniecznie doczyta.
Teraz, gdy przyjrzałam się jeszcze raz całości, dojrzałam dwa imiesłowy czasownikowe

(dorastające, uciekające) i to wers po wersie, tak nie mogło zostać, a wcześniej umknęło mi to.

Zatem, jest korekta w ostatnim wersie II- giej. i... "dopowiedziałam" z lekka drugi wers w I-szej.
Dziękuję za obecność, pomimo, że zaszyfrowało się trochę.
Pozdrawiam.

 

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Pogratulować wyobraźni.

Co prawda tytuł mi się źle kojarzy - ale tylko przez te laborki z chemii fizycznej na PG trzydzieści lat temu.

 

                                                                                                                  pozdrawiam

Opublikowano

Nie wszystko rozumiem w Twoim wierszu, Nato, ale jego atmosfera przemawia do mnie: chaos, lęki, znużenie, pośpiech, zagubienie. Tak odczuwam te słowa.

I trafia do mnie pointa: też mam nadzieję, że ten wyścig szczurów nie zabije w nas poezji: uczuć i marzeń.

  • Nata_Kruk zmienił(a) tytuł na To mój kraj - Laborka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @janofor Udało Ci się zbudować miniaturę, w której jest i lekkość, i ironia, i trochę goryczy. To działa – zostawia po sobie uśmiech, ale też nutkę niepokoju.
    • Wolfgang zakończył właśnie wykład, gdy szef wydziału historii uniwersytetu monachijskiego poinformował, że ma zaproszenie na konferencję. - I to jaką! – tajemniczo się uśmiechnął. – W Polsce, w Prusach Wschodnich! Wolfgang od razu zainteresował się tym zaproszeniem. Będzie mógł odwiedzić krainę swoich przodków, swoje dziedzictwo. Wuj zostawił mu jeszcze misję do spełnienia w imieniu rodziny. Postanowił pojechać bez wahania. „To za trzy tygodnie. Trochę mało czasu na przygotowanie się do takiej podróży”, zmartwił się. Zaczął od oddania do przeglądu swojego 3-letniego Audi A4. Potem załatwił biurokratyczne formalności. Skrupulatnie obliczył trasę. Wyszło mu trzynaście godzin samej jazdy, ale zdawał sobie sprawę, że odcinek w Polsce nie będzie taki łatwy. Wiedział o braku autostrad i fatalnym stanie dróg. Doliczył dodatkowe trzy godziny. W przeddzień konferencji Wolfgang wjeżdżał do Olsztyna. Był zadowolony, bo jak dotąd całą trasę przebył bez problemów. I właśnie wtedy poczuł huk, prawym kołem wpadł do wielkiej dziury w asfalcie i uderzył podwoziem w nierówność. Zatrzymał samochód. Zobaczył zniszczoną felgę i wyciekający olej z miski olejowej. Wściekły zadzwonił do swojego ubezpieczyciela, potem na Policję. Miał szczęście, jeden z funkcjonariuszy mówił po angielsku. Udokumentował zdarzenie i pomógł zamówić lawetę. W warsztacie czekało na naprawę zbyt dużo samochodów, aby jutro jego Audi mogło kontynuować dalszą podróż. Z samochodu zabrał walizkę, nałożył marynarkę i prochowiec. Zdruzgotany sytuacją, poprosił o przywołanie taksówki i pojechał do hotelu „Gromada”. Następnego dnia już o ósmej rano był na dworcu, chociaż odjazd do Starego Folwarku był godzinę później. Kupił bilet i usiadł na ławce naprzeciwko stanowisk, z których wyjeżdżały kopcące Jelcze. Obserwował dworcowe życie. „Jak tu nieprzyjemnie, szaro i smutno”, pomyślał. „I dlaczego tu jest tak brudno”. Nie dostrzegał też uśmiechów na twarzach śpieszących się ludzi. Nagle jakaś kobieta usiadła koło niego. „Wreszcie jakiś kolor”, pomyślał, widząc zwiewną sukienkę na której dostrzegł różnorodność kwiatów. Podniósł oczy na twarz sąsiadki. Ciemne, błyszczące oczy, regularne rysy twarzy i długie kasztanowe włosy zachwyciły Wolfganga. - Piękna! – ocenił w myślach - Może mieć około trzydziestu lat. Postanowił ją zagadnąć: - Przepraszam, czy Pani może jedzie autobusem do Starego Folwarku? Kobieta odpowiedziała w jego języku. Uradowany od razu przedstawił się i zaproponował wspólną podróż. Dowiedział się, że ma na imię Monika. Ukradkiem delektował się jej urodą. Zauważył na jej prawej ręce obrączkę. „Szkoda”, pomyślał. Monika nagle wstała i kazała mu iść za sobą. Wolfgang postanowił robić to, co ona. Wyjął z kieszeni bilet i też wyciągnął rękę do góry, dzięki temu ludzie przepuszczali ich do autobusu. W autokarze Wolfgang wyjął telefon i zaproszenie, w którym znalazł numer organizatora konferencji. Zadzwonił. Wyjaśnił mu, co się stało z samochodem i pytał czy może liczyć na pomoc w powrocie do Olsztyna. Usłyszał też prośbę, aby na konferencji przedstawił najnowszą historię swojej rodziny. Na to nie był przygotowany. Zobaczył, jak Monika z torebki wyciąga takie samo zaproszenie. Zrozumiał, że jadą w to samo miejsce. Szczerze się z tego ucieszył. Wolfgang zaczął przyglądać się krajobrazowi. Przecież był w „swoich Prusach Wschodnich”. „Ale co mam powiedzieć na konferencji”, zastanawiał się. Wyobrażał sobie życie w wielkim gospodarstwie swojego stryja Alexa. Piękny, królewski pałac, siedziba rodu znajdowała się tylko piętnaście kilometrów od Starego Folwarku. Ze wspomnień wuja, wiedział, że sowieccy sołdaci wszystko rozgrabili. Pałac podpalili. Nie jest tylko pewien, czy celowo, czy też z głupoty. Jeden z polskich jeńców po wojnie opowiadał, że czerwonoarmiści chcieli się ogrzać i rozpalili w pokoju na piętrze ognisko. „Moja rodzina nie popierała Hitlera, ale Polacy w to nie uwierzą”, myślał. „Będą sądzić, że chcę wybielić swój ród. A przecież wujek Alexa, Heinrich, uczestnik zamachu na führera zapłacił za to życiem. Sam Alex odmówił wydania rozkazu rozstrzelania jeńców wojennych. Co mogę jeszcze opowiedzieć?” Z tych rodzinno-wojennych wspomnień został wyrwany przez Monikę, która kazała mu wysiadać. Na przystanku Wolfganga witał organizator konferencji ze strony niemieckiej oraz troje uczestników z Monachium. Zadawali mu wiele pytań, sypali różnymi propozycjami. Wszyscy wreszcie skierowali się w kierunku pałacu, w którym m.in. znajdował się hotel. Piękna, biała budowla w stylu włoskim zachwyciła Wolfganga. Do tej pory widział ten pałac tylko na zdjęciach.    
    • @Nata_Kruk Twój wiersz zatrzymuje – otwiera oczy na to, co wciąż żyje w nas mimo pozornej ciszy. Poruszył mnie obraz czasu "przeciskającego się w labiryntach głowy". Świetny!
    • @andrew jeszcze trwają jeszcze a wierzchołki drzew jesienne już
    • @infelia Dzięki :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...