Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak dobrze dedukuję - powietrze "słodko - słone" + "pomost" to obrazek uzdrowiska nadmorskiego. Kołobrzeg, Świnoujście? (bo tu i tam byłem)

Tekst udany, więc życzę też udanych wieczorków zapoznawczych ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak można by było pomyśleć,

ja mam w pamięci Inowrocław ;)

Co nie znaczy, że jak kto woli o morskich kurortach myśleć,

to nie może ;)

 

Dziękuję, że zajrzałeś ;)

A co do wieczorków zapoznawczych... hę,... - jeszcze nie było ;)

 

Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam ;)

 

Opublikowano

Faktycznie - zapomniałem o Ciechocinku i Inowrocławiu - tam są tężnie ze słoną wodą. W Ciechocinku byłem, w Inowrocławiu parę razy, lecz jedynie przejazdem.

Miłego pobytu - SIEMA!!!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Osobiście miałam na myśli spiralnie skręconą żarówkę świecącą na żółto w kulistej czaszy latarni ;)

Ale to moja wizja ;)

Nie bronię mieć własnej ;)

 

Pozdrawiam ;)

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za wyjaśnienie. Podoba mi się taka latarnia. Super określenie, bardzo indywidualne :)) Ogólnie Twoje wiersze są charakterystyczne, określają Ciebie i Twoje spostrzeganie. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To mnie połechtałaś :))))

Naprawdę, miło mi się zrobiło niezmiernie, dziękuję :)

 

A ja myślałam, że mój styl jest nieokreślony, nieskrystalizowany i tak różnorodny,

że trudno w nim znaleźć coś charakterystycznego ;)

 

Dzięki raz jeszcze, pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Twój wiersz, choć tak krótki, porusza wszystkie zmysły i przez to jego działanie wydłuża się bardzo ponad czas jego czytania. Tak na mnie zadziałał :) Szczególnie "szarobłękitna płachta" zrobiła na mnie wrażenie, i może dlatego zauważyłam, że słowo "zapadła" mi trochę nie pasuje... Może zaryzykowałabyś nieco niegramatyczne sformułowanie  "zmierzch opadł szarobłekitną płachtą"? Dla mnie zwiększyłaby się przez to bardzo wyrazistość tego obrazu.  Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ciekawy zmierzch. Mi się zmierzch kojarzy z szarością. Masz fajny punkt widzenia. 

 

Te bańki, to zarówki? Lodowe? Pęlłyby , pod wpływem wysokiej temp. Ale w wierszach wszystko jest mozliwe. 

 

To stan nieważkości? Ale suuuper. 

 

Pozdrawiam Deonix_. J. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Fajnie to napisałeś, Witkacy, Tym, Ionesco, no i klimat komuny, wszystkiego po trochu. Są małe prywatne agencje pocztowe i tam jest już normalnie. Pozdrawiam 
    • @violetta Zatem życzę powodzenia  Jak człowiek jest wvfobrej relacji ze sobą to i o bliskość znacznie łatwiej.         pozdrawiam serdecznie 
    • I śni mi się już tylko jakieś jasne ciało Przykryte złotą tkanką planet października   Jarosław Iwaszkiewicz, Plejady   I. Patrzę na gwiazdy, gorące litery na granatowym, jesiennym niebie. Zastanawiam się, w słowa jakiego języka ułożą się dla liści klonów, które odpowiadają im ledwie dostrzegalnym drżeniem na utrudzonych gałęziach. Jesteś najcierpliwszą konstelacją. Od dawna wysyłasz znaki do miejsc, których jeszcze żadna ludzka mowa nie umiała nazwać, ani wypełnić rozpadlin w ich skorupie pamięcią o świetle. Ty to potrafisz. Wiesz, po co niedługo drzewa odsłonią się przed przeszywającym wzrokiem wiatru z północy. Gwiazdy świecą także zimą. Dla bezlistnych klonów, które już nie mają żadnych tajemnic. Dla mnie, żeby lśnienie śniegu pod stopami nie bolało tak mocno.   II. Blizny to znaki, które łączą wszystkie narzecza, gwary i dialekty świata w jedną opowieść. W tej opowieści migotliwe pocałunki deszczu na źdźbłach traw rozlewają się twoimi niezliczonymi imionami. Bo nie masz jednego imienia. Każdy kwiat, każda gwiazda, każdy płatek śniegu, każda łupina po pękniętym owocu, rzuca ci posłusznie pod stopy swoją własną nazwę. Codziennie możesz być inną postacią piękna. Taką, jaką zechcesz przyjąć z moich słów. Upływ krwi to już przeszłość. Teraz pod cienką membraną szeptu tętnią tysiące kolorów, które uczysz czułości. Niewyczerpanej, niewyobrażalnej, nienazwanej dotąd w żadnym ziemskim rozkwicie.   III. Drzewa o zachodzie. Słońce obmywa je z trudów dnia czerwonozłotą pieśnią. Jestem jedną z gałązek. Ty - głosem, który się pamięta z dzieciństwa, głosem czytającym baśń albo wskazującym drogę. Jestem tylko jedną z gałązek. Ty - baśnią, drogą, troską. Kiedyś podaruję ci to słowo. To, którego się szuka przez całe życie, aby słońce nie znikało z nadejściem nocy, lecz wciąż trwało zmierzchom na przekór. Wówczas, głęboko pod stwardniałą korą, w późnojesiennych dziuplach, na granicy łzy i uśmiechu, solenna obietnica stanie się wiecznym promieniem.  
    • @Wiechu J. K. Również pozdrawiam cieplutko

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Chcę, aby zostało po mnie coś poza guzikami, gdy przyjdzie godzina próby. W szeregu, na szachownicy — jej koszmar jak cień idzie przez lata mojej dorosłości.   Nie wagarowałem jak inni, gdy łobuzy na lekcji przyrody zabili Pana od historii. Jego brulion, poplamiony, mam w szufladzie — pomimo drwiny — ocalony.   Choć inni w tym czasie, zaplatając kwiaty we włosach, radzili mi leczyć się z paranoi, dziś mają opcje awaryjne, plecaki ucieczkowe, adres na Costa del Sol i kompletny brak obowiązku.   A ja — mam siebie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...