Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

wybierz nogę którą wstanę

poczuj rześki strumień z kranu

(nie doczekuję cieplejszej wody)

rodzynki osłodzą owsiankę

wsyp ich nie za mało

moją ręką skrop cytryną wodę z miodem

i pij - na zdrowie

 

wsiądź na rower poczuj za mnie

wolność wiatr i brzasku tchnienie

tam pod górkę jak ja daj radę

a potem moim się oblejesz

by potem z ulgą zmyć go z siebie

 

bądź mną przez dzień cały

poznaj wszystkie zakamarki

a wieczorem jak się uda

poznasz mnie niepoznaną

gdy mnie trafi niemechanizm

i odchylę klapki - uważaj - raz rani

a raz darzy - mocno nazbyt

 

********

 

wiem tak się nie da

czy w ogóle nam niezbędne

tak dogłębne rozpoznanie

może jednak nam wystarczy

siebie widzieć i być blisko

gdy potrzebne będzie

zainteresowanie






 

Edytowane przez Luule (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Podoba mi się lekkość wiersza i jego przekaz. Czasami wystarczy odrobina zainteresowania, by poczuć się blisko i mieć świadomość, że druga osoba jest dla nas ważna, a my dla niej. Jak dobrze jednak, że nie czytamy w swoich myślach, bo gdzie podziałaby się ta tajemnica, która potęguje siłę uczucia i rozbudza emocje? 

 

Jedyny fragment, które mi przeszkadza, to małe powtórzenie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

może w drugim wersie dobrze byłoby zamienić "potem" na "później"? Oczywiście to tylko taka moja mała sugestia :)
Pozdrawiam :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj:) To kamień z serca, że lekko, bałam się właśnie czy nie nazbyt kanciasto, z zacinkami. Twoja interpretacja, komentarz w punkt. właśnie chodzi mi o pojęcie jedności, choć to chyba zbyt duże słowo, czy trzeba, czy da się wejść tak głęboko w drugą osobę - stać się jednym(?), czy po prostu być blisko siebie i na siebie być uważnym- dzielić szczęścia, troski, zauważać moment, gdy trzeba wkroczyć, pomóc. Znanie swoich myśli, wszystkich, byłoby zabójcze, dla obydwu stron. 

 

Co do dwóch 'potem-potów', to troszkę z przymrużeniem oka tu są, ale to może zbyt wyświechtany splot, wręcz suchar, więc może nie wypada? 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Hm.., w ostatniej zwrotce jakbyś wycofywała się ze poprzedniej wypowiedzi, straciła w nią wiarę.., jakbyś chciała się z niej wytłumaczyć przez co, w moim odczuciu, osłabiasz nieco jej siłę. Ale może to zamierzone, może tak ma właśnie być, bo taki jest podmiot liryczny? :) I może też zamierzone, bo autentyczne są małe "zacięcia" i "przeskoki" w strumieniu treści, np. tutaj: "tam pod górkę jak ja daj radę", gdzie chyba płynniej i łatwiej do czytania byłoby "tam pod górkę, tak jak ja, daj radę". Ale jestem też skłonna uznać to jako swoistą urodę czy charakter tego wiersza. Jest w całości ciekawy, ale najbardziej podoba mi się w nim przedostatnia zwrotka. :) Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Można powiedzieć, że wycofuje. Czasem przychodzi taka myśl, przynajmniej mi, żeby druga osoba, dla poznania pełni, mogła wejść w nas, aby poznać całokształt. I nie musi tu chodzić wyłącznie o partnera, ale też np. przyjaciela. I w drugą stronę - poznać jak ktoś patrzy na świat, jak to działa u innych. (Aczkolwiek bez przesady:)) 

4zwrotką wycofuję się z tego zaproszenia, bo po pierwsze jest to (póki co) nierealne, a po drugie myślę, że wystarczy doza zainteresowania i empatii dla drugiego. Co do zacięć, może jeszcze jakieś poprawki uda się nanieść, wygładzić. dzięki;)

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Aż zerknęłam z tym 'doczeknę', bo zabrzmiało dziwnie, ale tak faktycznie brzmi. Ale zagwozdka. No bo chcę napisać, że zwykle nie doczekuję, to jest chyba poprawnie. 

  
''Wielki słownik ortograficzny
doczekiwać -kuję, -kują''
 
Z tym potem to jest tak, że codziennie wracając z pracy miałam do pokonania podjazd wyciskający ze mnie soki i życie. Ale za to do pracy jaki zjazd:) no i musiałam z tym potem. Ogólnie można powiedzieć, że te dwie pierwsze zwrotki trochę takie rytualne, a to najbardziej stały element dnia heh
Z podwójnym 'siebie' masz rację- widziałam je, ale trudno mi było urwać któreś. ale tak myślę, że jak zrobię po prostu 'tak dogłębne rozpoznanie' - kasując 'siebie wzajem', to chyba będzie ok.
Dzięki za wizytę i uwagi:)
Opublikowano

Ciekawa fantazja na temat "wcielenia" :)

 

Na końcu jednak Peelka stwierdza, że nie jest to potrzebne do poznania siebie,

zrozumienia drugiego człowieka, co jest bardzo interesujące.

Nie wiem, czy się z nią zgadzam.

 

"Wcielenie" nie jest na pewno potrzebne w przypadku osób empatycznych i mających dużą wiedzę o życiu.

Ale osobiście nie wiem, czy mi by się czasem nie przydało.

 

Jednakże przekaz z pewnością wart uwagi, a wiersz napisany świetnym, lekkim piórem.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Deo:) Po prostu takie wcielenie nie jest możliwe - można kogoś przeanalizować milimetr po milimetrze, ale też prawdę mówiąc to by znaczyło - znać każdą cegiełkę z której ktoś jest zbudowany. Czyli trzeba by chyba oglądać przez 30 lat bez przerwy 'Truman show';P 

Choć po bliższym i dłuższym poznaniu drugiej osoby jest się w stanie wiele rozszyfrować, zgadnąć, dać to, czego w tej chwili potrzebuje - ale to trzeba chcieć. 

Ciężar wiersza leży dla mnie w 3 i 4 strofce. Dzięki jeszcze raz, za miłe słowa:)

Opublikowano (edytowane)

Witaj Luule, czytałam Twój wiersz dzisiaj rano i nawet napisałam komentarz, ale się wycofałam, śpieszyłam się. Dla mie powyższy wiersz, to potrzeba wyrażenia empatii na wysokim poziomie. Pomysł mi się podoba, natomiast czytając się zacinam. Brakuje mi elastyczności i płynności w przelewaniu zachowań PL na drugą osobę w celu spróbowania, posmakowania „bycia mną”. Może to kwestia utrzymania odpowiedniego rytmu.

 

stań na nogę, którą staję,

poczuj rześki strumień z kranu,

(nie oczekuj ciepłej wody,

codzień zimną na sie daję)

do owsianki wsyp garść malin,

moją ręką gotuj mleko,

pij na zdrowie, bądź ascetą.

 

bądź mną, by mnie lepiej poznać

by zrozumieć moje wnętrze

jeden dzień tak spróbuj pograć

jak w teatrze i nic więcej

 

gdy dobiegniesz do północy 

moim krokiem i myślami

wtedy ja do świtu ciebie 

będę pieścić/ badać jak aksamit.

 

Pozdrawiam :))

 

 

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Twoja wersja też mi się podoba, ale jak to zawsze bywa, już staje się czymś nieco innym w treści. No i jest pieprzniej na koniec;) u mnie nic a nic o tym nie ma. (ale zawsze sobie myślałam, że jakbym mogła znaleźć się choć na godzinę w ciele męskim, to jedyną rzeczą jakiej bym chciała spróbować... ;P)  No ale obawiałam się, że słowa zakamarki i odchylę klapki mogą zabrzmieć dwuznacznie. Jakby co chodziło o klapki z oczu, serca, umysłu. Dzięki za poświęcony czas i wersję alternatywną. Co do braku płynności to jeszcze nad tym podumam, choć osobiście mam jedynie problem z dwoma ostatnimi wersami, to zainteresowanie jakoś mi nie wybrzmiewa dobrze, i najdłużej w tym dłubałam. Dobrej nocki!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break Wiersz bardzo miękki w dotyku, jak długi, spokojny list pisany z czułością. Słowa bogate Barwą jesieni i światłem, która ma swoić ciemność – zimy, śmierci, przeszłości.    
    • @Berenika97 Oczywiście, że gotowi na spotkanie ze światem możemy być tylko wtedy, gdy mamy zawsze w  kieszeni coś w rodzaju antystresowego gniotka. Cisza jest potrzebna, aby wszystkie bodźce, informacje, zjawiska z zewnątrz móc przyjąć, uporządkować, nadać im odpowiednie znaczenie dla siebie i odrzucić to, co zaśmieca naszą wewnętrzną przestrzeń, Myślę, że to bardzo mądry psychologicznie wiersz.  
    • @Berenika97 Szanowna Autorko,   poniżej odnoszę się do utworu, który właśnie poznałem. Ciebie nie znam, więc się na ten temat nie wypowiadam.   1. Pomysł i tytuł   Tytuł „Kłębek” jest poprawny, ale banalny. Już od pierwszego skojarzenia wiadomo, że będzie o „przędzy”, czymś „miękkim”, „otulającym” – zero zaskoczenia. Motyw „ciszy na własność” też jest ograny – od wierszy instagramowych po slogany z kubków.   2. Obrazowanie i metafory   „Pragnę ciszy na własność – miękkiej przędzy, którą zwinę w kłębek i schowam pod podszewką płaszcza”     Cisza → przędza → kłębek → podszewka płaszcza. To jest szereg skojarzeń, ale mechaniczny, jakby układany w generatorze metafor: coś miękkiego + coś osobistego + coś przy ciele. „Podszewka płaszcza” brzmi bardziej jak opis z instrukcji krawieckiej niż poetycki obraz. Zero ładunku emocjonalnego, techniczny rzeczownik wzięty znikąd. Brakuje jakiejkolwiek konkretnej sceny. To jest czysta abstrakcja: cisza, przędza, kłębek, płaszcz – ale nie wiemy gdzie, kiedy, kim jest mówiący podmiot. To nie jest „intymne”, tylko bezcielesne. Nadaje się na slogan w szkole krawieckiej.    3. Składnia i rytm   Wersy są rozczłonkowane w sposób typowo „warsztatowo-poetycki” – cięcia w miejscach, gdzie nie ma napięcia. Przykład: „żeby przy każdym kroku / ocierała się o mnie łagodnie” – rytmicznie to się ciągnie, jest płaskie, bez żadnego zgrzytu, przyspieszenia, zauważalnej pauzy. Interpunkcja jest poprawna, ale nudna. Wszystko jest takie same: spokojne, wygładzone, bez ostrych krawędzi. To bardziej notka o marzeniu niż rasowe wierszysko w  moim odczuciu.    4. Słownictwo   „miękkiej przędzy”, „łagodnie”, „ciszy”, „płaszcz” – to zestaw słów z katalogu „bezpieczna poezja z portalu literackiego”. Zero pojedynczego, charakterystycznego słowa, które zostałoby w pamięci. Ostatni wers: „i była gotowa na zgiełk.” – tu jest potencjał, ale znowu: „zgiełk” to ogólnik. Jaki zgiełk? Miasta? Ludzi? Wewnętrzny? Konfliktu? Wiersz ucieka od konkretu, przez co nie ma ciężaru.   5. Sens i pointa   Logika metafory: bohaterka chce ciszy, ale jednocześnie chce ją trzymać przy sobie jako amortyzator na przyszły zgiełk. To mogłoby być ciekawe – problem w tym, że wiersz zatrzymuje się dokładnie w miejscu, gdzie powinien zacząć się konflikt. Nie ma żadnego zwrotu, żadnej rysy. Wszystko jest wygładzone jak… TA „miękka przędza”. Efekt: ładny obrazek na ścianę, nie wiersz, który naprawdę coś robi z czytelnikiem.   6. Co by go uratowało?   Dodać konkret: miejsce, sytuację, jedną brutalniejszą scenę lub detal, z którym ta cisza ma kontrastować. Rozbić ten grzeczny język jednym, dwoma słowami, które wprowadzą pęknięcie: ironię, autoagresję, znużenie, cokolwiek. Przemyśleć metaforę: czy na pewno potrzebujesz i „przędzy”, i „kłębka”, i „podszewki płaszcza”? Obecnie to nie pogłębia sensu, tylko mnoży ozdobniki.     ERGO:   To jest poprawny, ale skrajnie bezpieczny wierszyk – jak miękki kocyk z Ikei: ładny, miły, absolutnie niegroźny. Literacko nie robi nic ryzykownego, nie ma własnego języka, jedzie na zużytych metaforach i neutralnym słowniku. Jako ćwiczenie warsztatowe – OK. Jako wiersz, który chce zaistnieć w pamięci czytelnika – w tej formie nie ma na to szans.
    • @markchagall to o czym piszesz nie jest zbyt proste i łatwe ale piszesz bardzo ciekawie i "do rzeczy". Z przyjemnością i ciekawością poczytałam Pozdrowienia.  
    • @Rafał Hille Ma w sobie ten wiersz coś bardzo poruszającego i „pod skórą” niepokojącego – jak obserwowanie czyjegoś życia przez szybę w mroku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...