Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

swój dom sprzątając myśli

zmiótł na szufelkę i

wyrzucił do kosza

 

potem usiadł  spokojnie i

o niczym nie myśląc 

delektował się życiem

 

ciesząc się z ciszy która

w głowie zapanowała

lecz nie na długo

 

bo znowu zaczęły  swoje

szepcząc idź tu zrób

to i pamiętaj

 

nie jesteś już młody

więc więcej myśl

nie bój się tego 

 

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Temat "myśli" jest bardzo ciekawy i podoba mi się też ten obraz człowieka od nich uwolnionego, chociaż na chwilę, który przedstawiasz w pierwszych czterech zwrotkach... Jednak z ostatnia zwrotka mam problem, bo jakby nie pasuje mi do reszty. Czy człowiek dojrzały, niemłody powinien więcej myśleć? I mniej się bać myślenia? Ja raczej powiedziałabym, że z wiekiem uczę się zarówno myśleć, jak i nie-myśleć, że potrafię bardziej świadomie wywoływać te stany i nimi sterować. Czy to miałeś na myśli? Pozdrawiam. :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam -  no to wsadziłaś kij do mrowiska - wiem że wiersz nie łatwy taki z kosmosu no ale

prawdą jest że czym więcej myślimy tym większe prawdopodobieństwo że odnajdziemy prawdę 

której albo się boimy albo nie.

Dlatego wydaje mi się że lepiej więcej myśleć niż nie co oznacza oszukiwanie samego siebie.

Zresztą wydaje mi się że jest to wyższa filozofia.

Dziękuje za zabranie głosu Duszku.

                                                                                                                                                                     Uśmiechu dużo życzę

                                                                                                                                                                                              

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Rozumiem :) Ale zgadzam się z tym tylko częściowo, albo z pewnym zastrzeżeniem, Waldemarze, - że prawdy się nie wy-myśla, ale ją myślami wyłapuje, formułuje, nazywa... Często czuję prawdę, ale nie potrafię jej wyrazić słowami i dlatego mi ucieka. Myśli tego rodzaju, o których piszę, pomagają ją zatrzymać i w sobie utrwalić. A najlepiej zapisane w wierszu.  Naprawdę ciekawy temat. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam ponownie - cieszy mnie że temat na tak -  dziękuje.

                                                                                                                                                                  Uśmiech przesyłam .

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam Justynko -  wyrzucił ale one po czasie wróciły - z tąd te ponowne - dziękuje za czytanie.

                                                                                                                                                                               Udanego wieczoru życzę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj Janie -  wiesz że faktycznie masz racje z ową miniaturą - no ale wyszło jak wyszło.

Ale za czytanie wielkie dziękuje o demie.

                                                                                                                                                                         Pozd.

                                                                                                                                                                  

           

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Waldemarze, dlaczego "z kosmosu"? Sądzę, że wiele osób odnajdzie się w próbach uporania się z myślami... W moim przypadku to nawet o wiele bardziej burzliwy proces - zmaganie raczej niż sprzątanie... Wiersz i temat mi się podoba :) Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam serdecznie tym bardziej że cie pierwszy raz widzę na forum -  życzę byś się tu nie nudziła no i udanych wierszy.

Za czytanie wiersza oraz komentarz duży uśmiech ślę w nagrodę.

                                                                                                                                                    Miłego dnia życzę

                                                                                                                                                                

 

Opublikowano

Dziękuję, jestem tu zaledwie od wczoraj - i nie nudziłam się ani chwili! :) Dużo się dzieje, a uczestnicy są bardzo sympatyczni i kulturalni. :)

Bardzo ciekawym doświadczeniem jest też czytanie wierszy zupełnie innych niż moje. A chociaż tak krótko tu jestem, miałam okazję przeczytać naprawdę piękne, liryczne utwory... Cieszę się, że tu trafiłam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czołem Wojtku - taki mój styl pisania prostym słowem  bez naśladowania -  dziękuje za tę doskonałość.

                                                                                                                                                                                                     Pozd. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polityk wdziera się do przychodni NFZ jak tornado w złotej marynarce, jak kapsułka witamin z huraganem w środku. Drzwi skrzypią jak stare respiratory na kredycie. Kolejka pacjentów cofa się w popłochu – czują, że zaraz zniknie im nie tylko limit refundacji, ale i resztki nadziei. Rejestracja mdleje, bo wszystkie miejsca są już „tylko prywatnie”. Krzesła jęczą i próbują schować się pod podłogą. Termometr robi fikołek i udaje martwego. Plakaty o zdrowiu rwą się same – wiedzą, że zdrowie to luksus. Lewatywa rzuca się pod nogi pielęgniarki, błagając o ratunek przed uzyciem politycznym. Polityk siada. Fotel pęka jak budżet po wyborach, jak złamana obietnicą wyborcza. Kroplówki skaczą jak kibice na stadionie – każda kropla to podatek, każdy worek – dotacja dla kolegi z partii. Pacjenci   chowają się pod stołami. Stoliki robią salta. Gabinet drży jak cały system ochrony zdrowia. Lekarz blady jak recepta bez refundacji. Stetoskop na jego szyi dygocze jak bankomat przy pensji minimalnej. Biurko ginie pod brzuchem polityka – Zeppelin absurdu unoszony na naszych składkach. Oczy – dwa rentgeny pychy. Oddech – inhalator z piekła, co dmucha na półki z lekami. Syropy bulgoczą jak marszałek sejmu w amoku. – Co panu dolega? – pyta lekarz drżącym głosem. Polityk śmieje się jak rezonans magnetyczny na dopalaczach, śmiech rozdziera gabinet na części pierwsze. – Wszystko mnie boli, doktorze! Plecy od noszenia władzy, ręce od brania kopert, żołądek od darmowych bankietów, nogi od omijania kolejek do specjalistów… A sumienie? – tu wybucha rechotem – Nie pamiętam, gdzie je zgubiłem! Lekarz nie cofał się, nie drżał. Patrzył na polityka w absolutnej, nienaturalnej ciszy. Na jego policzku, tuż pod okiem, pojawiła się linia – pojedyncza, lśniąca kropla, która sunęła wolno w dół. Nie była słona. Była lepka jak zaschnięty tusz, gorzka jak brak refundacji. Ciśnieniomierz na biurku zaczął dziwnie syczeć, jakby łapał ostatni oddech tuż przed krzykiem. Wtedy eksplodował. Skala kończyła się na słowie „EGO”. Rentgen pokazuje wnętrze: katastrofalnie rozdęte ego za publiczne miliardy. Widać przerzuty władzy na wszystkie organy, metastazy stanowisk w każdej tkance, a w sercu – pustą salę sejmową. W środku wakacje na Krecie, darmowe kotlety, kilometrówki, premie, premie, premie. Dookoła – zadłużone szpitale, pacjenci czekający latami na operacje. Długopis lekarza wybucha w dłoni. Tusz wsiąka w sufit i układa napis: „Naród zapłaci”. Szafka na leki płonie ze wstydu. Pielęgniarka mdleje, rejestratorka śpiewa hymn w omdleniu. Kroplówki robią falę. Pacjenci salutują jak w Sejmie. Polityk wspina się na wagę i czyni z niej tron. Ze stetoskopu – berło. Z kart pacjenta – nową ewangelię o sobie. Każdy kilogram jego ciała to nasze podatki. Każdy oddech – kredyt wzięty w naszym imieniu. Każde mrugnięcie – nowa ustawa na jego korzyść. Wstaje i woła: – Tu nie ma przychodni! To moje żarowisko! A wy wszyscy jesteście moimi sponsorami! Pacjenci uciekają przez okna. Stoliki robią fikołki. Strzykawki latają jak ptaki apokalipsy. Lekarz chowa się w szafce, która rozpada się z hańby. Na podłodze rozsypane tabletki i recepty układają się w napis: „Tu był Polityk. I już nikt… nigdy nie wyzdrowieje.” Ostatnia tabletka toczy się po podłodze, zatrzymuje w kałuży krwi i wykwita na niej napis: „REFUNDACJA = 0 zł”.      
    • @aniat. namiętność spadła wraz z żółtym liściem z pierwszym kasztanem uleciał sen wspomnienia z jeżem czmychnęły szybko wiem :))
    • nie chroń myśli od świtu jasnego choć sen złudą czas zatrzymuje przeszłość ciąży i tłamsi twe ego kroplą rosy deszcz namalujesz?
    • @iwonaroma piękna metafora    dojrzewamy jak te kasztany bez kolców gładkości do piękna choć wdepczą to ulatamy by dalej swe życie wypełniać  
    • @Waldemar_Talar_Talar ... a dzisiaj narzekamy bo wciąż za mało mamy uczucia i miłości   życie to nie gra w kości  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...