Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

hipokryzja anorektyków bo już żyć z tym nie mogę


Rekomendowane odpowiedzi

kiedyś nie chciałam, lecz teraz już wierzę

że miło się siedzi nad pustym talerzem

nietknięta zarazą biel porcelany

roztacza widoczek jak malowany

obraz wyśnionej bliskiej przyszłości

tytuł obrazu: skóra i kości

miło wciąż czuć że się ma zimne ręce

wychodzić z domu w krótkiej sukience

tak miło jest w końcu wygrzebać się z cienia

i w oczach dostrzegać ten błysk przerażenia

(a niech się boją, są obrzydliwi

są brudni skażeni za bardzo żywi)

i czuć się lekko jak biały motylek

odlatujący w niebyt co chwilę

element zbyteczny to mnogość głosów

uciszmy je garścią wypadłych włosów

hamują nasz pociąg ku pięknej przyszłości

następna stacja: skóra i kości

tak miło jest patrzeć codziennie w lustro

gdzie było pełno - dzisiaj jest pusto

wciąż tyle mieć miejsca choć ścieżka się zwęża

i wciąż tracić balast i wciąż gubić ciężar

miło gdy żebra wystają tak ładnie

biały motylek już nigdy nie spadnie

zawieszać poczucie winy na twarzy

a w środku o stacji następnej marzyć

spojrzenie odrazy na ścianach duszy

skrapla się tylko, niczego nie ruszy

i każda dusza rozpływa się w sobie

kolejnym kaloriom tańczy na grobie

i każda ci powie, że jak ma być szczera,

to czuje się piękna.

i chuj, że umiera

Edytowane przez lvltrash (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • od wieków ślina starczyła zawsze a teraz pragniesz aż smoły nocy ja zaś olejek słońcu ukradnę zbiorę z promiennych jasnych warkoczy   i zostaw ukrop ten podkołdrzany już się rozpływasz w cieple mych dłoni w zimowym słońcu są zakochani ciałem ciut starzy sercem zbyt młodzi :)  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Deonix_ Nie ma sprawy!  Tak! Żarty bywają różne, a ich zrozumienie bywa opaczne. Dziękuję za sprostowanie.    Pozdrawiam serdecznie!
    • Gasną wybuchy złote i grzmoty pąsowe, Ku górze się unoszą kłęby burosiwe, Rozrosłe sosny trzeszczą, jak smolne łuczywa, Dęby boleśnie szumią  ostatnie swe słowa.   Umilkły pod gruzami skrzypce połamane, Drgają bez celu struny gitary spalonej, Truchleją serca dzwonów, gromem porażone, Dopalają się z wolna stuletnie organy.   I dźwięk razem z bezdźwiękiem staje się nicością, Bezkształtem i bezbarwą, pustką, bezbytnością Tylko echo skrwawione, umęczone, smutne   Przędzie z pogłosów srebrnych psalmy swe pokutne. Ta muzyka nad grobem trwa wieloistnienia, Jak elegia, przestroga lub wyrzut sumienia…
    • Mały balonik   Rozdymana pustkownica, Cienkoskórej treści brzdęk, Baloniku nadmuchany Chciałeś wzlecieć, aleś pękł, Miałeś tyle rzeczy w planie, jednak w drodze jakoś sczezł.   Żeś nadmuchał się za bardzo, Za wysoko wzlecieć chciał, Zapomniawszy, że przy ziemi Uziemiony kołek stał.   Pękłeś w sferach nieznajomych, A myślałeś, że je znasz, Chciałbyś lecieć w chmury jeszcze, Ale lotność uszła w dal.     Marek Thomanek 18.012025
    • @Deonix_ cieszę się, też pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...