Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lokomotywa


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I zimno, i nogi tak łatwo zamoczyć

jest milion powodów by się nie toczyć

i noce tak długie,

zbyt wcześnie jest późno

choć mądrze nam mówisz

to chyba na próżno

w ciepełku wolimy

krzyżówki szarady

gdy wreszcie ruszymy

nie damy już rady

 

Witaj Sylwestrze, jakoś tak mi się wspmniało kilka dni temu, ze dawno już Ciebie tutaj nie było. I wywołałem wilka z lasu. :)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Sylwestrze -  łatwo powiedzieć --  nie dajmy się  -  a wiersz fajny przypomniał dzieciństwo  - ach ta para ach ten huk  i  gwizd.                                                                                                                                                                                                                        Pozd. 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

więc chodźmy dalej o własnych siłach

póki serduchu  wycieczka miła

na jakiś szczyt się można wdrapać

pogonić kota bo z nim wciąż draka

panienkę wzrokiem przeciągnąć czułym

jakiejś głupocie czasami ulec

by coś się działo ot dla kurażu

wierszyk do rymu komuś wysmażyć

i czerpać z życia same radości

a jeśli trzeba uśmiechem złościć

 

Pozdrawiam Jacek:))

 

ps uprasza się o nie dawanie serduszek bo kotu będzie przykro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o własnych siłach byłoby warto

choć to nie wszystkim przychodzi gładko

 

zwłaszcza gdy z dawna chwastem zarosłe

na ślepe tory chętniej by niosły

 

więc ile pary zostało jeszcze

warto podążać by nowe wiersze

 

mogły rozkwitać przy rdzawych szynach

porozsiewane o własnych siłach

Edytowane przez Bożena Tatara - Paszko (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

o wiele płynniej będzie:

 

stara, ogromna i już nieżywa.

O własnych siłach się nie poruszy,

 

Sympatyczna parafraza, bo chyba każdemu

przypomina szczenięce lata.

Wezwanie w ostatnich wersach uniwersalne,

bo to do starych i do młodych in spe.

Ładnieś to obmyślił.:)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Widziałem to bardziej metaforycznie, ale taka interpretacja też może być. Pytanie:               Kula przeznaczona jest dla strzelającego czy ostrzeliwanego?   Pozdrawiam.       Bardzo dobrze to ująłeś. Są ludzie, którym zmiany w życiu przychodzą z bardzo dużym trudem. Czasami zmierzenie się z takim wyzwaniem, to niemal koniec świata.   Pozdrawiam.      
    • @Domysły Monika dziękuję :)
    • Czy pośród błyskotek ruszysz w tany Czy twe serce od zmartwień boleje Dzień w dzień nowy cud będzie ci dany Gdy płomień życia w tobie jaśnieje.   Jedni pozwolą by się wypalił, Upojeni chwilą przyjemności, Inni zaś będą troskliwie dbali I dzieciom przekażą swe zdolności.   Lecz swoje dni ten tylko utraci, Kto idzie mglistą krainą cienia, Kto w utrapieniach dnia się zatraci I w życiu swym nie czuje płomienia.   I Hermann: Ob du tanzen gehst in Tand und Plunder, Ob dein Herz sich wund in Sorgen müht, Täglich neu erfährst du doch das Wunder, Dass des Lebens Flamme in dir glüht.   Mancher lässt sie lodern und verprassen, Trunken im verzückten Augenblick, Andre geben sorglich und gelassen Kind und Enkeln weiter ihr Geschick.   Doch verloren sind nur dessen Tage, Den sein Weg durch dumpfe Dämmrung führt, Der sich sättigt in des Tages Plage Und des Lebens Flamme niemals spürt.
    • Stoję z bronią przy jego skroni. Palce delikatnie muskają spust, szukając zemsty za poprzednie miesiące, tygodnie. Szukając upustu dla wylanych łez i rozdrapanych blizn. Wtedy on uśmiecha się lekko i zerka na mnie tymi cholernymi, brązowymi ślepiami.    Już wiem, że zaraz utonę.    Nim się zorientuję, pistolet jest przy moim gardle.    - Przepraszam, młoda.- wyszeptał z uśmiechem.    Spojrzałam na niego z obrzydzeniem. Chciałam krzyczeć i łkać. Pragnąłem, żeby cały świat się zapadł zostawiając mnie z moim cierpieniem. Ale najbardziej chciałam, żeby mnie przytulił i już nigdy nie puszczał.    Odsunął spluwę od mojego gardła i przyciągnął mnie do siebie. Czułam jak kolce na nowo wbijają się w serce, tworząc nieuleczalne stygmaty. Jednak to mi nie przeszkadzało. W końcu on był obok mnie.
    • Rozdroże wyborów – kreacją świata, Ma mosty całości historii wszelakiej. Budowla staranna i męki utrata – Istota do boskich lat świata, nie dawniej.   Lecz dla mnie spalona, jak Sodomy dachy. Neronem ja jestem z przypadku zdarzenia. Popioły Feniksa wyniszczą jej gmachy – Me życie gitarą, wymaga strojenia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...