Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy odszedłeś 

tak zwyczajnie

pokryłam wszystko 

czarną farbą 

 

cierpiałam wiele

łez i łaknień 

tak mało wody

dusza w żarze

 

i wciąż myślałam 

to przypadek

tak cicho wszedłeś

w moje progi

 

tak bardzo tęsknię

tak niezdarnie

kompletnie blednę 

gubię drogi 

 

za wiele westchnień 

białych kartek

zbyt wiele nie wiem

tracę zmysły 

 

rysuję obraz 

mojej chandry

a zaraz potem 

cicho więdnę 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podoba mi się tan wiersz, bardzo zgrabnie wyrazilaś uczucia. A co myślisz: zamiast cicho więdnę / to zniżam lub zpłycam myśli. Nie pochwalam jak ktoś na własne życzenie więdnie i to tylko dlatego sugeruję zmianę. Zrobisz jak zechcesz.

:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pisząc te dwa słowa słuchałam piosenki „Byłam różą” i chyba stąd się wzięły. Pójdę na spacer z tymi słowami. Poczekam jeszcze, przemyślę. Dziękuję za miłe wtrącenie ;) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pisząc te dwa słowa słuchałam piosenki „Byłam różą” i chyba stąd się wzięły. Pójdę na spacer z tymi słowami. Poczekam jeszcze, przemyślę. Dziękuję za miłe wtrącenie ;) 

Opublikowano (edytowane)

Dusza żarzy (tli)

płonie też może być 

Dusza w żarze- przychodzi mi jedynie ognisko na myśl i ziemniaki w tym żarze;)

Ta literka "w"zmienia trochę sens wydźwięk całego krótkiego wersy.

Płonie a żarzy to jednak spora różnica ;) żar może oznaczać ze coś się dopiero zaczyna lub kończy 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
    • @Waldemar_Talar_Talar to tylko cieszy moją skołataną duszę. Dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...