Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

W szkatułę życia Los jak jubiler

Rzucił klejnotów garść.

Zaglądam zatem przez małą chwilę,

Cóż mi darować chciał!

 

Rzucił mi pereł sznur.

I ból, w którym powstają,

Jak dziecka śmiech i matki łza

Przeróżne barwy mają.

 

I jeszcze jeden kamień mi dał

Jest zmienny, tak jak ja.

W dzień lśni błękitem dnia

Nocą  purpury blask ma.

 

Błekit nieba turkusem oczu zaznaczył

Pokazał dal nieodgadnioną.

W sercu zamknął mi rubin,

By pożądał miłość szaloną.

 

Kamienne serce boli

I zimny ogień spala

Losie, losie przekorny…

W perłach jestem już cała!!!

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez bajaga1
Poprawki (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podobają mi się pierwsza i ostatnia zwrotka,

z małymi zastrzeżeniami :

 

 

 

Druga zwrotka (ta na czerwono) jest arytmiczna,

być może nie tylko z powodu liczby sylab, ale widać, że się ona nie zgadza.

Pierwsza (ta na czarno) jest płynna :)

Poza tym, nie bardzo mi się podoba to dwukrotne "jak".

W pierwszej masz też ładniejsze rymy.

Takie nagromadzenie jednosylabowców na końcach wersów jest bardzo krzykliwe.

Rytm też na moje ucho troszkę szwankuje. Może gdyby pozbyć się końcowej inwersji i "blask ma"

zamienić na "ma blask" trochę by się to wygładziło.

I w przedostatnim wersie to "W dzień (...) dnia" trochę mało eleganckie jest :)

To "zaznaczył" na końcu pierwszego wersu psuje rytm dokumentnie.

W ostatnim wersie błąd gramatyczny - skoro pożądał, to kogoś/czegoś, musiałby być dopełniacz,

czyli trzeba by wpisać -"miłości szalonej", ale to by rytm popsuło i rym by się popsuł...

 

Więc pokażę Ci własną wizję tej zwrotki:

 

Błękit nieba zbiegł się z oczu turkusem (11)

Przeszklił się w dali nieodgadnionej (10)

I rubin w sercu zamknęłam na kłódkę (11)

Lecz tylko miłość klucze ma do niej (10)

 

 

A tak poza tym,

pomysł na wiersz mi się podoba :)

 

Pozdrawiam :))

 

Edytowane przez Deonix_ (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

I znów jestem zaskoczona pomysłem:) nadal są gorsze momenty w rymach, trzecia strofa mnie gryzie, ale w ogólnym odczuciu pomysł przysłania niedociągnięcia. Aczkolwiek warto je podreperować. Pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dotrzymaj słowa, bo warto.

Nie tak dawno napisałam:

lubię, gdy wiersz czytany przytula mnie i głaszcze,

tworzy wewnętrzny spokój, pobudza wyobraźnię,

płynie do mnie przyjaźnie poprzez zakręty neuronów,

jest lekiem na wszystkie troski i na poprawę humoru.

 

Gdy czytam W perłach cała wszystko to jest, tylko mnie rytm drapie. 

:)))

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Coś tam poprawiłam ale do tej strofy za groma przekonać się nie potrafiłam już wolę mieć źle nie kłódka , klucze miłość  nie to nie ja nie moja bajka sorry natrudziłaś się ucząc mnie .

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Widzisz rzecz jest w tym że dla mnie (kompletnej nogi) jest to mniej ważne. Nawet próbowałam coś zmieniać ale wtedy to już nie był mój wiersz, moje myśli. 

Doszłam do wniosku że wiersz nie musi być idealny  jednak musi oddawać mnie. Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W środę w zeszłym tygodniu obudziłem się około 10 rano. Byłem zgłodniały więc ruszyłem do lodówki. Znalazłem tam pół słoika majonezu. Wziąłem jeszcze paczkę chipsów i wróciłem do łóżka. Włączyłem telewizor i moją ulubioną stację tvn24. Poseł Kierwiński,  tłumaczył jakiejś kobicie, że te mohery to barbarzyńcy bo nie dość, że połamali brzozę to jeszcze w to wątpią. Zjadłem ten majonez z chipsami i popiłem wodą z kranu bo dziadek reperował akurat maszynkę elektryczną i nie było na czym postawić czajnika. Mama zostawiła na stole 20 złoty i jak je zobaczyłem to ubrałem się w dresik i zjechałem windą do Biedronki. Kupiłem cztery bułki, tani bo przeterminowany  salceson i orzeszki solone które bardzo lubię. Wziąłem też najtańszy litr mleka w tekturze. Było pochmurno i nawet trochę kropiło więc po powrocie wlazłem znowuż do łóżka. Burczało mi w brzuch tak głośno, że nawet dziadek się dziwił i powiedział, że to z głodu. Ten Kierwiński z tvn 24 dalej śmiał się z moherów a ja zjadłem dwie bułki z salcesonem zagryzając orzeszkami. Popiłem mlekiem i zasnąłem. Obudził mnie ładny zapach z kuchni gdzie dziadek gotował grochówkę na żeberku. Wstałem i zjadłem dwa talerze. W brzuchu miałem taki bulgot, że aż mnie zakręciło. Siadłem na kiblu ale bez rezultatów. Jak przyszła z pracy mama to naszykowała dla nas kupione na przecenie po pół  udka z kury w musztardzie. Bardzo mi to smakowało. Potem siadłem do komputera i siedziałem tak do wieczora. Dziadek zrobił ziemniaki z kefirem, więc zjadłem i poszedłem spać. Obudziłem się rano, jak mama poszła już do fabryki gdzie sprząta i cholernie mnie zemdliło. Siadłem na kibelku i leciało ze mnie górą i dołem. Dziadek dał mi miskę więc siedziałem na kiblu i rzygałem buzią jednocześnie. Przed tym musiałem się zamieniać. Te czyszczenia bardzo mi ulżyły i poczułem głód. Wypiłem sok malinowy z zapasów dziadka i zjadłem żeberko z wczorajszej grochówki po czym się położyłem i włączyłem tvn24. Mój ukochany premier Tusk miał konferencje więc ciekawie patrzałem ucząc się z jego słów patriotyzmu  i prawdomówności,  ale przyszedł mój kumpel Bingo i przyniósł dwa browarki. Wypiłem w łóżku i zaczęło mi się zdrowotnie bekać. Dziadek powiedział, że teraz poczuję się lepiej. Więc Bingo  poszedł po następne browarki ale już nie wrócił. Wyglądałem za fiutem na schody ale nie przyszedł. Jak mama wróciła z pracy to przyniosła małą picę z żółtym serem i sałatą,  to ześmy zjedli dzieląc ją na trzy części. Znowu zaczęło mi burczeć w brzuchu i dziadek powiedział mamie jak rano cierpiałem. Mama powiedziała, że muszę przejść na dietę i zrobić sobie lewatywą. Przygotowała mi w misce wodę z mydłem a ja wziąłem dziadka gruszkę. Zrobiłem lewatywę ale woda była za gorąca i mnie sparzyło wewnątrz więc poprawiłem jeszcze jedną z zimnej wody. Od razu było lepiej chociaż coś mi się tam skurczyło. Wieczorem wypiłem herbatę gorzką i oglądaliśmy tvn24. Był pan poseł Budka a on się mamusi bardzo podoba. Mama mówi, że jest przystojny jak Mahomet i daleko zajdzie. Dziadek powiedział, że to antychryst i mama chyba oślepła. Mama ma bielmo na jednym oku i przez nie nie widzi. A dziadek lubi tak mamie czasem dokuczyć. Trzymałem stronę mamy bo ten pan wygląda naprawdę spoko i mówi treściwie jak prezydent Biden. Zasnąłem. Obudził mnie hałas i jakiś wstrząs. Ta cała lewatywa chlusnęła ze mnie zanim się obudziłem. Zerwałem się ale już było pozamiatane. Ta woda aż przeciekła przez prześcieradło, koc i łóżko polowe. Skoczyłem na kibelek. Dobrze, że obok leżała miska bo chlustałem dołem i górą. Bardzo mnie to osłabiło ale poczułem się rześko bardzo. Kołdrę, prześcieradło i koc wywiesiłem na balkon. Łóżko polowe wytarłem starą gazetą. Wziąłem chodnik z przedpokoju i położyłem na łóżku. Ubrałem kurtkę zimową i spodnie narciarskie co zostały po tacie. Ale dalej telepało mną  jak cholera to napiłem się wody z kranu bo czajnik znowu był pusty. Zasnąłem i obudziłem się koło południa. Dziadek powiedział, że jestem blady jak papier i powiedział, że chyba mam gorączkę. Zmierzyłem i miałem 38,8. Dziadek zrobił mi herbaty z fusów co zostały od wczoraj i przykrył swoim swetrem. Włączyłem tvn24 i zasnąłem. Obudziła mnie mama jak wróciła z fabryki. Zmierzyłem gorączkę i miałem 38,6. W naszym bloku mieszka doktor który ma do dziadka dług wdzięczności. Kiedyś w windzie jego pies ugryzł mojego dziadka w brzuch i krocze. Dziadek nie poszedł na policję i ten doktór robił mu u nas w domu opatrunki. Więc mama poszła po niego. On powiedział, że się czymś zatrułem i żeby mama robiła mi herbatki z rumianku. Mama poszła po rumianek i zrobiła mi herbatkę z trzech torebek. Wypiłem i ożyłem. W nocy zrzuciłem kurtkę zimową i włożyłem dziadka sweter bo już mną nie telepało. Rano byłem jak nowy chociaż trochę słaby. Dziadek dał mi suchą bułkę i gotowaną wodę. Wieczorem wszyscy oglądaliśmy tvn24 i nawet się serdecznie śmiałem bo pan ze szkła śmiał się z pisowców. A mama to prawie się posikała ze szczęścia. Dziadek był zły i aż smierdząco prukał. Minęło już kilka dni a ja do dzisiaj myślę jaka franca mi zaszkodziła. Myślę, że chyba salceson. Opisałem to abyście się strzegli salcesonów, bo są po prostu niezdrowe. Lepiej zjeść kawałek schabu takiego jak mama zrobiła nam na święta trzy lata temu. Ale tylko wtedy, jeden raz dali mamie w fabryce talon na pół kilo schabu.          
    • @MIROSŁAW C. Dzięki, też go lubię. Pozdrawiam. 
    • @Waldemar_Talar_Talar ja poproszę butelkę Jim Beama, że tak na krzywy ryj się wtrącę.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...