Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czasem coś w nas pęka

coś się z nas ulatnia

mącąc w nam w myślach

po których błądzimy

 

szukając odpowiedzi

na to czego nie wiemy

w jakiej zbyt trudno

jest się odnaleźć  

 

czasem tak bywa że

nie jesteśmy sobą

szukamy dziury w całym

mimo że jej nie ma

 

ale to nic dziwnego

tacy my jesteśmy

nie zmieniajmy tego

to tylko małe ale

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli coś jest całe, to jasne, że nie ma w tym czyms dziury. :) Drugi cytowany wers mowi to samo, co  pierwszy. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  nie rozumię o co ci chodzi przecież te wersy są oczywiste tak się mówi - wybacz ale coś mi tu nie pasia

w tym co napisałeś.

A za czytanie dziękuje.

                                                                                                                                                    pozd.                         

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Gdyby w tym całym była dziura, to już to coś nie byłoby całe, zatem drugi wers jest zbedny. ;) 

No ale nie szukajmy dziury w całym ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, ale to jednak trochę masło maślane. ;) 

Ogólnie rzecz biorąc, wiersz ma postać takiego trochę nachalnego dydaktycznego traktatu. Można jednak i tak czasem pisać. Pozdrawiam. Bez urazy :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam jeszcze raz - zostawiam po swojemu -  musisz mi wybaczyć mój upór.

                                                                                                                                                                                                         pozd.                                                                                                                                                  

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeszcze raz dziękuje za poświęcenie chwili szanuje twoje zdanie.

                                                                                                                                                                       pozd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...