Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Baśń z 1001 nocy 


Rekomendowane odpowiedzi

Żyłem z całym światem w zgodzie, 
bez obawy o kształt jutra, 
póki ten nikczemnik złodziej 
mojej torby mi nie ukradł. 

Co w niej miałem? plik banknotów, 
stary portfel, mikry bilon, 
bilet z Gniezna do Szamotuł 
i wakacje wraz z rodziną, 

wysłużoną ciut Toyotę, 
alufelgę i oponę, 
pożyczoną w banku kwotę, 
oraz moją drugą żonę, 

romantyczne uniesienia, 
niespłacone dwie pożyczki 
oraz plany i marzenia, 
co nie mogą się już ziścić. 

Zniszcz bandytę i złodzieja, 
niech w bezprawiu się nie pławi, 
sprawiedliwość boską przejaw, 
błagam cię dostojny Kadi! 

Mam konkretne dane sprawcy, 
dowód jasny i bezsporny: 
oto tytuł wykonawczy; 
ten złoczyńca to komornik! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam -  widzę że gość dobrze dał   w kość -  ileż można  się  razy mylić...  współczuje  temu  którego dopadł.

A wiersz przeczytałem otoczony smutkiemi uśmiechem.

                                                                                                                                                           pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wzorowałem się na stylistyce bajek wschodnich i stąd ta torba. Po naszemu byłoby bagaż życiowy, w wersji grafomańskiej "Bagaż doświadczeń", ale torba wydała mi się najlepsza. Majetnosci to juz nie byłaby żadna bajka.  Dzieki za komentarze i uważną lekturę. :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie byłem nigdy komornikiem, ale bardzo blisko tej profesji. Z niejaką satysfakcja odnotowuje to co napisałaś.

Dostrzegasz to,czego wielu pechowców, nieudaczników nie potrafi i nie chce zobaczyć. To nie komornik ich pogrążył, to oni sie pogrążyli w swojej lekkomyślnosci i niefrasobliwosci. Temat na świeta nie najlepszy, Tym bardziej jestem Ci wdzieczny za uważna lekturę i racjonalny komentarz. 

Wesolych świąt. - bez komornika ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Staropolskie przysłowie mówi, że druga żona i pierwsze dziecko, mają szklana pupę. ;) pisałem troche na wyrost, bo drugiej żony póki co nie doswiadczyłem. Nadal jestem z ta pierwsza mimo tego czy owego. ;) Dzieki za wizytę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, że to ludzie sobie ścielą taki a nie inny los, a komornik jest tylko wykonawcą tego, co oni sami sobie zgotowali. Ale wiem, że nie każdy przyzna się do tego sam przed sobą, a co dopiero przed innymi ludźmi - dlatego na ogół zwala się winę na komornika.

I ja także życzę Ci wesołych Świąt. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozwiązują zadania i zagadki. Biorą kamyki, kwiaty, patyki. Drogę zaznaczają „trawą”. Nie tylko życie jest słuszną sprawą.    
    • @Natuskaa    Azupełnie "(...) próba przygotowania rodzica (...)". Widzisz, "Czas Ci w tę drogę" napisałem ex post - już dowiedziawszy się o przejściu Taty.     Pozdrawiam Cię. 
    • @Nata_Kruk Ooo, dziękuję, bardzo wyszukany i dobry tekst. No ale poza mężczyzną i kobietą jest jeszcze coś takiego jak timing. A to dopiero jest ciężka historia :)
    • Piękny i jednocześnie niezwykle smutny tekst. Mam na myśli również komentarz, który odbieram jako jego integralną część. Pozdrawiam        
    • istne tornado myśli. chcę stworzyć grę wideo. będzie polegała na krojeniu uszu na czas, cięciu ich przy dźwiękach k-popu. uszu ludzkich i obcych, animalnych. zatytułuję ją "Łowcy chomąt". bo tak. albo "Anielica wątrobowa". ma być schludnie, a więc brzydko, z rozmachem i w jaskrawiźnie. ten tekst to mokropis, a ja na tę chwilę jestem skrybą szalonego władcy, garbię się z piórem nad wyprawioną wielbłądzią skórą. za ścianą, na sali balowej trwa taniec-obsypaniec, damy dworu krążą w parach, w kółeczku, w kółeczku, po czym przystają jedna przed drugą i kłaniają się w pas, wymieniają wszami zasiedlającymi peruki-kopce, wełniane termitiery. niedawno król zarządził zdobienie krwinek, zawezwał najświatlejszego naukowca z jedynym w okolicy mikroskopem, kazał odciągać sobie juchę, łapać każdy erytrocyt i leukocyt, stroić go mikropłatkami złota, maciupeńkimi guzikami z masy perłowej, i następnie wpuszczać z powrotem w żyły "ubogaconą" krew. w kuluarach przebąkuje się, że niechybnie rozkaże robić tak z nasieniem, inkrustować plemniki. w głowie wiruje mi rozkwiecona machina. chciałbym popełnić tekst miłosny, ale zamiast tego tworzy się historia amerykańskiego mściciela z liceum, który postanowił wziąć odwet na dziewczynie, która nie dość, że go rzuciła, to jeszcze dokonała aborcji, usunęła ich wspólne dziecko. zakrada się nasz high school avenger do prywatnego gabinetu ginekologicznego, grzebie w odpadach medycznych. znajduje. dwa dni później na szesnaste urodziny jego eks dostaje przesyłkę kurierską. torcik w prezencie od tajemniczego wielbiciela (spokojnie – nie zatruty). łatwo się domyślić, co zostało dodane do słodkiego truskawkowego kremu, co , nieco kanibalistycznie, zjada, niczego nieświadoma, sweet sixteen. historie w mojej wyobraźni szpetnieją, skóra, na której piszę, należy do średnio oswojonego smoka. choroba jasna – on żyje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...